Miroslav Zamboch jest dobrze znany polskiemu czytelnikowi.
Ten czeski autor zasłynął u nas kilkoma powieściami i opowiadaniami, z bohaterem Koniaszem.To typowe przygodówki, gdzie czytelnik otrzymuje super
bohatera, nie bez skaz oczywiście, akcja rwie do przodu, nie brakuje krwawych
opisów, a potyczek i utarczek jest co nie miara.
Od zeszłego roku
Fabryka Słów wznawia dotychczas wydane w Polsce książki Zambocha i serwuje nam
nowe tytuły. Nowa seria dodatkowo została o powieści SF „Wojna absolutna”
(recenzja), czy najnowszą „Zakuty w stal”. Oczywiście nie można przypisywać
autorowi poruszania się tylko w jednym gatunku. Weźmy chociaż „Sierżanta”
mieszankę fantasy ze steampunkiem. Więc Zamboch to autor wielogatunkowy i zdaje się,
że w każdej z odmian powieści z szerokiej fantastyki radzi sobie doskonale. Jak
jest tym razem? Jak Zamboch poradził sobie z postapokalipsą?
Stal nie jest
najodporniejszym materiałem…
Maszyny nie powinny
zabijać ludzi.
Świat stał się
pustynią, skażoną chemicznymi i radioaktywnymi truciznami. Czterysta lat po
zakończeniu wojny globalnej ludzie potrzebują źródeł, surowców i przestrzeni
życiowej.
Przeszkadzają im w tym
pogrobowcy Starej Wojny – stopniowo rozpadające się, ale nadal aktywne
autonomiczne maszyny bojowe i degradujące się sztuczne inteligencje.
Matyjasz Sanders jest
mechanikiem wcielonym na siłę do załogi wielkiego czołgu.
To zbieranina
zawodowych najemników zapewniających ochronę konwojom handlowym.
Dobry pancerz,
sprzężone działka i armata, to jedne z największych gwarancji pokoju.
Zbliża się dzień, w
którym ziemia znów będzie należała do ludzi.
Zamboch poradził sobie świetnie. Wspaniale nakreślił świat
po wojnie, która wybuchła czterysta lat temu. To świat straszny i
niebezpieczny, to świat maszyn, które pomimo powolnej degradacji nadal stanowią
zagrożenie. Akcja powieści w charakterystyczny dla autora sposób, gna do
przodu. Ciekawe i nieobojętne główne postaci, wzbudzają w czytelniku emocje.
Pomimo wrzucenia czytelnika w nieznany mu dotychczas z twórczości Czecha klimat postapokalipsy, fani autora odnajdą
charakterystyczne dla jego twórczości elementy. Świat naszych bohaterów to
wyjałowione pustynie, pełne niebezpieczeństw, gdzieś pomiędzy kilometrami
pustkowi znajdują się miasta, pomiędzy którymi krążą karawany. Ocalała ludzkość powoli zaczyna się cofać
technologicznie, to niemal regres zdobywanych przez setki lat doświadczeń i
umiejętności. Podstawowe naprawy skomplikowanych maszyn stają się problemem,
dlatego tak cenni są mechanicy jak Matyjasz Sanders. Zaś mechy użyte w ostatniej
wojnie nadal wykonują zaprogramowane działania, nadal niszczą, wszystko, co
spotkają na swojej drodze.
Jak wspomniałem Zamboch poradził sobie świetnie. Nie jestem fanem postapokalipsy
i ciężko porównać mi „Zakutego w stal” do innych powieści gatunku. Jednak
bawiłem się świetnie podczas lektury, wiec chyba brak mojej znajomość gatunku jest nieistotny. Dla mnie to dobra powieść.
Ja z kolei jestem fanką postapokalipsy, dlatego książkę na pewno przeczytam, zwłaszcza, że bardzo lubię prozę autora:)
OdpowiedzUsuń