„W ludziach tego nie ma. Nie ma współczucia. Nie ma litości, zaufania. Wojna to wszystko wytrzebiła”
Na półki księgarń oraz do rąk czytelników, powinna lada chwila trafić premierowa pozycja Fabryki "I żywy stąd nie wyjdzie nikt". Zbiór opowiadań wojennych. Nie często mamy do czynienia z tego typu antologią. Dlatego też zapowiedź tej książki cieszy bardzo. A jak z tą wojną jest? Proszę bardzo.
„Żegnaj Laleczko” A.W.Sawicki-
„Moja Żydówka, zamiast spieprzać ile sił zabrała się do
poprawiania fryzury.”
Tak zaczyna się opowieść o Visie samopowtarzalnym pistolecie
z czasów II wojny światowej będącego na wyposażeniu armii polskiej. Jego
łacińska nazwa oznacza siłę. Narratorem opowieści jest właśnie pistolet. ViS
trafia w ręce Basi, żydówki, pracującej w zakładach produkujących melasę.
Pistolet jest zaklętym, wyrzuconym z piekła polskim patriotą i antysemitą.
Dlatego też, jest zrozpaczony, że trafił w ręce kobiety. Historia może banalna,
poznajemy główną bohaterką tuż przed wybuchem wojny, aż po powstanie w getcie
warszawskim. O ile sama historia Basi, jest powszechna, jak na czasy okupacji i
prześladowań, to posłużenie się pistoletem jako narratorem opowieści powoduje, pokazanie
jej w nowy sposób. Jest jedno z najlepszych opowiadań w całym zbiorze.
„Dusze naszych chłopców kłębiły się w niebycie całymi
setkami,
pokaleczone wyjące z bólu i żalu…zdradzono nas jednak
nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni”
„Słowo żołnierza” J.Maciejewska-
Otrzymujemy typowe, ale świetnie napisane sf. Opowiadanie w
klimatach „Obcego- decydujące starcie”. Z tą różnicą, że grupa komandosów,
wyrusza odnaleźć zaginiony oddział zwiadowczy i jest eliminowana, przez rośliny
a nie potwory przypominające mrówki czy chrząszcze. Bardzo ciekawie wykreowany
świat roślinny planety, przypominający południowoamerykańską dżunglę. Zaś świat
zwierząt całkowicie nie istnieje.
„Evviva I`arte” M.Pągowski –
Alternatywna historia, gdzie Rzeczpospolita jest jednym z
największych mocarstw. Rzecz dzieje się w okresie Wielkiej Wojny i tuż po niej.
Pisarz Gojarski, twórca fantastyki, ma niezwykły dar. Jego powieści posiadają
siłę sprawczą. Budzi to oczywiście zrozumiale zainteresowanie wywiadu RP.
Gojarski otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Z pomysłem i ciekawie napisane
opowiadanie.
„47 oddział zwiadu
imperialnego” M.A.Guzek.
Zaczynając czytać 47
oddział, byłem dość mocno zaskoczony.
Wielka wojna, sf, - ok.
A tu nagle opowiadanie historyczne, rodem z siepanek
Żambocha. Z czołgów przesiadamy się na konie. I mkniemy, przez karty książki.
Historia pełna brutalności, krwi i potyczek. Oddział zwiadu otrzymuje zadanie
odnalezienia chłopca na terenie gdzie trwa regularna wojna, przemoc a
gościńcami poruszają się jedynie bandy oprawców.
Opowiadanie spodoba się każdemu, kto lubi tego typu
historie.
Nr. 2 w mojej ocenie.
„Więc mamy wjechać w nieznany
teren z nieokreśloną aktywnością wroga
,skontaktować się z nieznanym nam agentem, a później zdobyć
cel,
przetrzymywany w
bliżej niesprecyzowanym miejscu
i chroniony przez
bliżej niezidentyfikowane siły.
A później wrócić,
prze wspomniany, nieznany teren
z nieokreśloną
działalnością wroga i możliwym pościgiem”
„Drzewo” G.Piórkowski. –
Roboty eliminują ludzi, ludzie walczą z ludźmi, dzieci noszą
granty z gazem i wysadzają je przy niespodziewających się niczego wędrowcach. W
takim świecie żyje Paweł Litals, który musi dotrzeć do tytułowego Drzewa.
Ponieważ to od Drzewa wszystko się zaczęło.
„Powrót do domu” M.Ann –
Wojna się skończyła. Hitler kaput. Zuzanna wraca do domu z
Niemiec , gdzie pracowała jako robotnik przymusowy w fabryce Hoch und Veber.
Jest to opowieść, w której nie znajdziemy strzelanek czy potyczek. Ot, kobieta
wraca po kilku latach do domu i zastanawia się czy także wróci jej mąż, który
walczył za ojczyznę, a któremu nie zdążyła wręczyć papierów rozwodowych. Moim
zdaniem najsłabsze opowiadanie z zbiorze.
„Nadzienie połknięte w całości, czyli cała prawda o operacji
„Mincemeat” –Ł.Sawczyk
Przed lądowanie, na Sycylii alianci szykują „paczkę” dla
nazistów. Rewelacyjne opowiadanie.
Wojna wywiadów, dezinformacja, mięso, nekromanci i patolodzy.
Warto było poczekać dwieście pięćdziesiąt stron.
„Starał się nie patrzeć na rozciągnięte na sekcyjnym stole
mięso,
które wzięło to, co w człowieku najcenniejsze duszę”
„Domknięcie” F.Laskowski.-
Opowiadanie, które mało co ma wspólnego z wojną. Jest to
opowieść o oficerze MSW, który otrzymuje rozkaz „zwolnienia” celi. Akcja
rozgrywa się stanie wojennym. Pomimo, że opowiadaniu pada tylko jeden strzał,
to pod względem emocjonalnym jest to opowieść, która na długo pozostaje w
pamięci. Totalitarny mechanizm terroru, nieliczenie się z życiem drugiego
człowieka, strach. Do tego jeszcze panująca mroźna zima. Najlepsze opowiadanie
w zbiorze. Zdecydowanie.
„Potworzyca” A.Dominiczak-
Długo trzeba było czekać aby w końcu przeczytać dobre
opowiadanie w klimatach steampunka. Akcja dzieje się, (co tu unikać mocnych
słów) w burdelu.
Błękitne Tafle to dom uciech, z którego mogą korzystać
jedynie wojskowi wyższych rang a także najbardziej zasłużeni spośród naukowców.
Prostytutki tutaj są utalentowane w technikach uprawiania
miłości.
Wbrew pozorom nie jest to opowiadanie okraszone pikantnymi
opisami kunsztu pracujących tam kobiet. Nie znajdziemy tam pornografii, co
wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę miejsce, w którym toczy się opowiadanie.
Ale mamy to co w steampunku najwspanialsze. Mechy, maszyny, typowe dla tego
klimatu narzędzia i przedmioty. Ba! Nawet wysuwanego mechanicznego penisa.
Bardzo polecam.
„Listy z cienia”- T.Zawada
Dobrze napisane opowiadanie, o ciekawej fabule. Pytanie jest
tylko co ono robi w tym tomie. Jeżeli dobrze pamiętam, to słowa związane z wojną
padają bodaj kilka razy. ” Listy z cienia” z powodzeniem mogłyby się znaleźć w antologii SF a nawet
grozy.
Podsumowując, Fabryka słów, wydała zbiór opowiadań, które z
założenia miały traktować o wojnie. Kupując tą książkę, spodziewałem się
opowieści z pól bitew.
Jednak jest inaczej.
Większość opowiadań oczywiście osnuta jest wokół wojny,
jednak bohaterowie, niezwykle rzadko rzucani są pod ogień karabinów.
Otrzymujemy za to opowiadania rozmieszczone czasowo, od
średniowiecza po daleką przyszłość.
Nie jestem przekonany, czy jest to dobry pomysł.
„47 oddział zwiadu imperialnego” M.A.Guzek – kompletnie nie
pasuje do tego zbioru.
Nie jest to oczywiście wina opowiadania, które moim zdaniem,
rozbudowane do powieści, sprzedawałoby się jak ciepłe bułeczki. Bo jest
świetne.
(Panie Marcinie, niech Pan myśli nad powieścią.)
Jeżeli chodzi o okładkę, to wydawnictwo znane jest wszem i
wobec, że w tej materii są pierwszą ligą. I tak jest i tym razem.
Okładka jest rewelacyjna. I do tego Fabryka nas już przyzwyczaiła.
Niestety drobnym minusem książki jest to, że
nie odzwierciedla do końca tego co jest wewnątrz. Widząc okładkę, od razu przed
oczami, pokazały mi się machiny rodem z filmu „Bardzo dziki, zachód”, obrazy z gry
„Wolfenstein”. Czyli dużo steampunka, mechów i szalonych naukowców. Oczywiście,
nie można powiedzieć, że te elementy w opowiadaniach się nie pojawiają. Jednak
jest ich zdecydowanie za mało.
No ale nie wszyscy kupują książki dla okładki :)
No ale nie wszyscy kupują książki dla okładki :)
Na koniec.
Warto wydać pieniądze na zbiór „ I żywy stąd nie wyjdzie
nikt”.
Warto ze względu na kilka dobrych historii. Na przygodę z 47ym,
na nadzienie nekromanckie, poruszającą opowieść z „Domknięcia” czy dom uciech w
Błękitnych Taflach.
Polecam.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz