Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać po najnowszej
pozycji Zyska. Myślałem, że to będą opowiadania, historie mroczne, straszne.
Pełne krwi, nawiedzonych domów, szalejących po leśnych ostępach psycholi.
Mówiąc krótko myślałem, że to zbiorek opowiadań w klimatach kinowych,
amerykańskich slasherów. No i się rozczarowałem, ale zacznijmy od początku.
Książka jest naprawdę ładnie wydana, na porządnym papierze,
w twardej oprawie, zaś okładkę zdobi filmowa grafika. Film możecie już
zobaczyć w kinach. I tak mając w pamięci trailery filmu, wydaje się mi (jeszcze
go nie widziałem), że kinowa wersja „Upiornych opowieści po zmroku” może wydawać się mocniejsza, właśnie bliżej
jej do często kultowych już horrorów niż książka.