zmysły i emocje Czytelnika – tak w kilku słowach można
określić najnowszą powieść Bartłomieja
Basiury. „Waga” to jego czwarta powieść. Choć nie znam
poprzednich, już po lekturze tej jednej mogę stwierdzić, że autor, mimo że jest
jeszcze bardzo młody, znajduje się w grupie bardziej obiecujących polskich
pisarzy.
Czym jest
„Waga”? To na poły kryminał, a w części mocny, zdecydowany i silnie osadzony w
realistycznej przestrzeni thriller. Opowieść zaczyna się w momencie, gdy w podkrakowskim
lesie zostają znalezione ludzkie ciała. Tajemniczości dodaje fakt, że
wspomniane zwłoki już ktoś wcześniej „naruszy”, ba, nawet sobie co nieco z nich
przywłaszczył. Do tego w niewyjaśnionych okolicznościach giną kibice z
działającej w mieście drużyny piłkarskiej. Technik kryminalistyki, Miłosz
Goczałka, zostaje odsunięty od sprawy, gdy nie zgadza się pominąć w protokole
problematycznych dla prokuratury dowodów. Prowadzi więc śledztwo na własną
rękę. Pomaga mu młoda, niedoświadczona jeszcze w zawodzie córka.
Już i tak
pogmatwana sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy w raz rozwojem akcji
czytelnikom zostają przedstawiani kolejni bohaterowie. Kim jest tajemniczy
staruszek? Jaką rolę w całej historii odgrywa jeszcze bardziej enigmatyczna organizacja
o nazwie „Insight”, oficjalnie stworzona, by obsługiwać monitoring? Czyje tak
naprawdę zlecenia wykonuje wspomniana organizacja? Kto i gdzie jest
„podglądany”? Dokąd trafiają zarejestrowane przez firmę „Insight” dane?