Polowanie na czarownice nie
dobiegło końca. W każdym wieku krwawe krucjaty zbierają swoje żniwa. Motyw jest
zawsze taki sam: nienawiść, strach przed nieznanym, powierzchowne myślenie,
zbiorowa histeria. Stosy wciąż płoną, a wraz z nimi ci wszyscy Inni, odmieńcy,
których trzeba wytknąć palcami i skazać na potępienie.
Jeszcze w XVII wieku w Szwecji
kobiety poddawano tak zwanej próbie wody, która w ówczesnych czasach osądzała,
czy oskarżone o czary i spółkowanie z diabłem, faktycznie są prawdziwymi
czarownicami. Związywano je i wrzucano do wody – jeśli tonęły – były niewinne,
za to martwe na dnie morza, ale z oczyszczonym imieniem. Jeśli wypływały, to
był to niepodważalny dowód, iż społeczeństwo ma do czynienia z prawdziwą
wiedźmą, służebnicą szatana, którą trzeba było skazać, torturować, zabić, a
następnie jej szczątki spalić na stosie.
Po roku 1672 taki los czekał
wiele Szwedzkich kobiet, które nie miały szans na życie po tak haniebnych
oskarżeniach. Polowanie na inność w swej najnowszej książce „Czarownica”
opisuje Camilla Läckberg.