piątek, 6 marca 2015

Jen i Sylva Soska - kobiecy horror za oceanu cz.II/IV "Dead Hooker In A Trunk"

Zachęcone ciepłym przyjęciem w kręgach fanów horroru swego filmu krótkometrażowego Jen i Sylvia Soska postanowiły pójść za ciosem i stworzyć jego pełnometrażową wersję. Założyły swoją własną firmę producencką pod nazwą Twisted Twins Productions i od 2008 roku są odpowiedzialne za wszystkie aspekty pracy nad swoimi filmami. Bliźniaczki w swym debiucie zaryzykowały i postawiły wszystko na jedną kartę. Mając zastraszająco mało funduszy, ale za to głowę pełną pomysłów stworzyły „Dead Hooker In A Trunk”. Ich debiutancki obraz jest horrorem, w którym akcja brnie naprzód niczym maratończyk, kamera trzęsie się jakby dostała parkinsona, a sztuczne aktorstwo może śmiało konkurować z obsadą „Klanu”. Nikt nie powiedział przecież, że początki będą łatwe.

Film opowiada o czwórce przyjaciół. Odkrywają oni w bagażniku swojego samochodu ciało prostytutki. Jednomyślnie postanawiają się go pozbyć. Nie wiedzą jednak, że podąża za nimi tajemniczy Kowboj, który chce odzyskać zwłoki. Czy uda im się odkryć prawdę i nie stracić życia podczas tej nierównej walki?

Pierwszy pełnometrażowy horror w karierze „Zakręconych bliźniaczek” to zwariowana mieszanka wszystkiego, co kiedykolwiek inspirowało bądź wywoływało u nich uśmiech na twarzy. Fabuła to kalka wszelkiej maści slasherów, w których grupka przyjaciół znajduje się w tak fatalnej sytuacji, bądź robi coś tak absurdalnie głupiego że jasnym jest, iż śmierć dopadnie ich już nawet na samym początku filmu. To jednak zupełnie nieważne, przecież gdyż jest to przecież niskobudżetowy horror stworzony dla fanów tanich, pełnych czarnego humoru produkcji, na
których wyłącza się mózg i daje porwać porąbanej jak drewno na opał akcji. Jeśli już na samym początku zdamy sobie z tego sprawę będziemy odczuwać znacznie większą frajdę z seansu. Będziemy bawić się przednio, a każde niedociągnięcie będzie dla nas kolejnym pretekstem do szerokiego uśmiechu. Straszna była jedynie jedna z końcowych scen. Pierwotnie miała być pewnie zabawna jednak, przynajmniej mi, bliżej było do obrzydzenia niźli śmiechu. Mogę jednak o tym zapomnieć i potraktować to jako nieznaczny błąd o którym mogę zapomnieć. Jeśli przymkniemy również oko na straszne efekty specjalne, o ile można je takowymi nazwać, nasza radość z seansu będzie niepomiernie większa. Jeśli jednak do „Dead Hooker In A Trunk” podejdziemy bez dystansu srogo się zawiedziemy. Jeśli będziecie mieli moje rady w pamięci zanim zasiądziecie do oglądania będziecie mi naprawdę wdzięczni.

Z powodu braku wystarczających funduszy siostry same zagrały w swym debiucie. Zatrudniły również swych znajomych, a w roli Boga wystąpiły przyjaciel uwielbianego przez siostry Roberta Rodrigueza, Carlos Gallardo. Soska wcieliły się w dwie, zupełnie różne od siebie postacie. Badass (Sylvia Soska) to drapieżna i zadziorna dziewczyna, która nie da sobie w przysłowiową kaszę dmuchać. Jej siostra, o wdzięcznym pseudonimie Geek to jej zupełne przeciwieństwo. Cicha i skromna woli trzymać się na uboczu i nikomu się nie naprzyksza. Niecodzienne wydarzenie, czyli znalezienie tytułowej martwej prostytutki zmusza ją do współpracy ze swą bliźniaczką i znalezienia w czeluściach swego umysłu pokładów odwagii. Jeśli chcecie wiedzieć, czy wyszły z tego obronną ręką musicie zrobić prostą rzecz, którą nieraz będę wam radziła zrobić, a mianowicie siegnąć po film.

Siostry zarażają swoją pasją i niejednokrotnie pokazują, że mają naprawdę ciekawe pomysły. Również dobór tła muzycznego to strzał w dziesiątkę. Rockowa muzyka bardzo dobrze współgra z dynamicznymi wydarzeniami na ekranie. Dzieje się naprawdę sporo i widz nie ma czasu nawet pomyśleć o nudzie. Jest zabawnie, gdyż Jen i Sylvia mają świetne poczucie humoru dzięki czemu ich debiut, pomimo wielu wad i niedociągnięć, jest udany i pozytywnie nastrajał na przyszłość. Jak się później okazało siostry nie zawiodły i w swych kolejnych filmach poprawiły to co złe i zostawiły to, co dobre. Ich następne horrory mogą być tylko jeszcze lepsze.

“Dead Hooker In A Trunk” to całkiem zgrabny i udany debiut, który przypadnie do gustu fanom wytworów spod ręki słynnej Tromy i tym, którzy od czasu do czasu lubią niczym nieskrępowaną jazdę z martwą prostytutką w bagażniku. Chociaż film ma sporo niedociągnięć i błędów można na nie przymknąć oko i zrzucić je na karb niedoświadczenia i małego budżetu. Horror sióstr Soska ma jednak jedną wielką zaletę, dla której warto zaryzykować i obejrzeć ich debiutancki obraz. To bijąca z ekranu pasja, która jest niczym wirus i zaraża wszystkich dookoła. To właśnie ona jest największym atutem bliźniaczek i dzięki jeszcze nie raz będą na ustach fanów horrorów na całym świecie.

c.d.n

Paulina Kowalska

TRAILER FILMU




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz