W kolejnym odcinku Maglownicy
rozmawiam z prawdziwą czarną perełką polskiej sceny grozy. Tomasz MordumX
Siwiec, człowiek-orkiestra. Redaktor, pisarz, recenzent. Twórca inicjatyw
takich, jak Horror Masakra,
Krypta, Zeszyty Grozy, pomysłodawca Demononiconu. Redaktor naczelny
niezależnego portalu społeczno-kulturalnego Echo Sucha Beskidzka, korespondent
audycji radiowej Misterium Grozy w radiu Panteon. Osoba stojąca za wydawnictwem
Horror Masakra.
Magdalena
Ślęzak:Dzień dobry Tomku, witam Cię w Maglownicy.
Tomasz
Siwiec:Pochwalony \../ \../
M.Ś.:
Spróbuję. Horror Masakra, Krypta, Horror News, Zeszyty Grozy, Demononicon,
Misterium Grozy, Echo Sucha Beskidzka, ABC Makabry, 11 Grzechów Głównych,
Liturgia Plugastwa, jest tego tyle, że żeby wymienić wszystko, czym się
zajmujesz potrzeba naprawdę dobrej pamięci. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej
pracowitego działacza polskiej grozy. Pytam więc, za Mariuszem Wojteczkiem, jak
Ty to robisz?!
T.S.:Te
wszystkie rzeczy powstawały na przełomie kilku lat, zatem tak naprawdę nie jest
tego aż tak dużo jakbym chciał. Dochodzi do tego codzienna ośmio, a czasami
więcej godzinna dniówka w pracy, ale i tak na szczęście jakoś wszystko udaje
się dopiąć. Mnie się wydaje, że właśnie 2016 będzie bardzo aktywny, ale może o
tym później.
M.Ś.:No,
ale własne wydawnictwo to kupa pracy, a przecież oprócz wydawania innych, sam
piszesz. Ogarniasz to wszystko zupełnie sam? Czy masz jakichś etatowych
pomagierów?
T.S.:Ja
jestem bardzo kulawy, jeżeli chodzi o rzeczy związane z
redakcją. Tutaj musiałem zawsze posiłkować się "pomocną dłonią". Nie
mam żadnych etatowych pomagierów, ale ludzie lubią i, o dziwo, znajdują czas na
pomoc w pewnych kwestiach, dlatego jakoś ten kram się kręci.
M.Ś.:Strasznieś
oszczędny w słowach (śmiech). Ok, to inaczej. W przygotowaniu masz swoje
najnowsze, dość wynaturzone dziecko - Trupi Jad. Jak idą pracę? Na co jeszcze
możemy liczyć w 2016?
T.S.:
Trupi Jad to będzie ciężki kawałek chleba. O wiele cięższy, niż praca nad
tradycyjnym magazynem grozy. Jak wiadomo horror ekstremalny nie jest na tyle
popularny, aby codziennie zalewały nas jakieś newsy, filmy czy książki z tego
gatunku. Ma to przełożenie na całokształt tego magazynu. Po prostu będzie się
ślimaczył jak wilgotna szparka, ale wcześniej czy później wylezie na światło
dzienne i upierdoli wszystkim łby u samej dupy (śmiech)! Taką mam nadzieję.
Planów jest wiele, ale o takich, których mogę teraz wymienić będzie zapewne
DEMONONICON 2. Trwają prace również nad MISTRZAMI POLSKIEGO HORRORU. Ponadto ze
stajni Horror Masakry wypełźnie antologia KREW ZAPOMNIANYCH BOGÓW, czyli
słowiański horror, ale tutaj muszę zaznaczyć, że KREW... jest pomysłem Maćka
Szymczaka, a ja to wydam (śmiech). Zapewne jeszcze pojawi się ABC MAKABRY 2, bo
już jest w zasadzie skończone.
Bedzie jeszcze druga część CZTERECH
ECH GROZY, ale tym razem ECHA GORE, napisane z Norbertem Górą. Jednak
najszybciej ukaże się nasze wspólne dzieło z Łukaszem Radeckim, ale tytułu
jeszcze nie zdradzę... No, to tak w skrócie (śmiech).
M.Ś.:Wow,
to faktycznie sporo pracy przed Tobą! Oczywiście trzymam kciuki za powodzenie
wszystkich projektów. Ale wszystko, albo ogromna większość z tego, to nie są
lajtowe kawałki. Promujesz przede wszystkim horror ekstremalny. Liturgia
Plugastwa czy Robiłem to z żywym trupem to już szczyt hardcore'u. Dlaczego
właśnie ekstrema?
T.S.:Już
wielokrotnie mówiłem, pisałem, że to jest jedyna droga (śmiech). Tylko
pełno-krwisto-flaczasto-straszna historia gwarantuje zaspokojenie. Wychowałem
się na powieściach i opowiadaniach grozy, ale ileż można w kółko oglądać
dobranocki? Ekstrema była naturalną ewolucją i teraz już będzie tylko gorzej...
(śmiech)
M.Ś.:No
to pomówmy o tym. Piotrek Borowiec zarzucił kiedyś Twojej ukochanej części grozy w wersji hard, że jako gatunek właściwie nie
istnieje, jego przedstawiciele to (parafrazuję) nadęte bufony a treści tego
typu są niepotrzebne i nic nieznaczące. Zjeżyłeś się wtedy. Nie miał racji?
T.S.:Mogło
to wyglądać na zjeżenie, ale mamy z Piotrkiem bardzo spoko kontakt i
rozmawialiśmy wcześniej i później na ten temat - bardzo spokojnie. To bardzie
czytelnicy odebrali to, jako małą wojenkę.
M.Ś.:No
nic dziwnego, "Mamy na to wyjebany gruby, spocony chuj", taka była
Twoja puenta tamtej dyskusji (śmiech).
T.S.:Haha!
W rzeczywistości ja przedstawiłem swoje (mam nadzieję) twarde argumenty, a on
swoje. Napisałem tak, bo tak myślę o roztrzepywaniu tego tematu, ale musiałem
się odezwać, bo nie lubię nadstawiać drugiego policzka. Poza tym, jakby nie
było, jestem niewolnikiem pewnego wizerunku, którego będę bronił, bo staram się
wykonywać swoją prace bardzo przyzwoicie.
M.Ś.:A
tak między nami. Uważasz, że jest o co kruszyć kopie? Ludzie chcą to czytać?
Warto promować najbardziej niszową z literackich nisz? Ani to popularne, ani
dochodowe...
T.S.:Pisanie
tekstów jest dla mnie swojego rodzaju terapią. To dla mnie jakby upuszczanie zapasu
nagromadzonej krwi. Nie jestem pewien czy to jest dobre pytanie, bo bez względu
na "profity" ja i tak będę to robił, bo to kocham. Ku uciesze jednych
i na pohybel innym.Ale uważam, że w Polsce jest miejsce do gospodarowania tego
rodzaju horrorem
M.Ś.:Dobra,
można tę estetykę lubić, można się z niej śmiać, ale Horror Masakra, jako
wydawca zdominował zeszłoroczne nominacje do Nagrody Grabińskiego. Czyli nisza
niszą, a sukces swoją drogą. Czujesz, że pokazałeś w ten sposób środkowy palec
tym, którzy się z Ciebie śmieją?
T.S.:Kto
się kurwa śmieje?!
Z prywatnych powodów, odpowiem tak,
że cieszę się, iż ludzie współpracujący z HM zostali dostrzeżeni i nagrodzeni.
Należało im się. Dla mnie nie miało to jednak kompletnie żadnego znaczenia.
M.Ś.:Fałszywa
skromność to brzydka cecha, ale rozumiem, że dbasz żeby pokazywać wyłącznie
takie (śmiech).
T.S.:Nie
do końca... Lubię, kiedy ludzie doceniają to, co robię. Każdy lubi zbierać
brawa i jeżeli mówi, że jest inaczej to jest idiotą. Ale nie do końca rozumiem
całą strukturę funkcjonowania oraz przyznawania wyróżnień, jeżeli chodzi o
Grabińskiego, po prostu.
M.Ś.:Cóż,
wedle mojej najlepszej wiedzy nagrodę imienia Grabińskiego przyznają autorzy
innym autorom. Tyle. Według Ciebie to dobra droga?
T.S.:No
ktoś musi. Ja jednak podkreślę, że jeżeli są to obiektywne opinie, to czemu
nie.
M.Ś.:A
jak w ogóle oceniasz grozolubny fandom w kraju nad Wisłą? Więcej się
towarzystwo wzajemnie poklepuje po plecach czy żre i skacze sobie do gardeł?
T.S.:Jest
wśród grozopiewców wielu ludzi, którym zależy na promowaniu literatury strachu.
Jest też wielu takich, którzy swoim zachowaniem budzą politowanie i irytację,
niszcząc ogólny obraz fandomu. Są tacy, którzy poklepują się po plecach
jednocześnie wbijając ci nóż, ale są też ludzie, którym można zaufać. Myślę
generalnie, że nie ma bardziej popapranej grupy wśród wielbicieli różnych gatunków
literackich, od fandomu horroru. Ale dzięki temu ciągle coś się dzieje. To
generalnie pozytywni wariaci!
M.Ś.:Zatem
dostrzegasz obie formy zachowań. Która Twoim zdaniem jest bardziej groźna dla
środowiska i samej literatury?
T.S.:Chodzi
o to, że powinniśmy się wspierać, uczestniczyć w projektach i budować horrorową
wspólnotę. Nowe twarze również powinny mieć możliwość debiutu, głównie
rozchodzi mi się o rzeczy wydawane na papierze. Czasami samo słynne nazwisko
nie zapewni czytelnikowi odpowiednich wrażeń. Najgorsza byłaby stagnacja.
M.Ś.:Ty
dajesz szansę debiutantom. Mitka, Kaczkowska, to są nazwiska, które nie
przebiły się nigdzie indziej. Myślisz, że mamy u siebie drugiego Ketchuma czy
Lee? Można w ogóle mówić o literaturze tego kalibru w Polsce?
T.S.:Spójrz
jak wielu debiutantów zaistniało na łamach Horror Masakry, która zresztą
zbierała bardzo dobre opinie. Dużo z nich ma już wiele tekstów na swoim koncie.
Co ciekawe,z większością tych ludzi już nie mam kontaktu, bo mają do mnie na
przykład problem, że to co robię jest niepoważne.
Trudne pytanie z tym Keczupem i
Lee... Akurat te dwa nazwiska to dość trudne do naśladowania przykłady.
Uwielbiam jednak teksty Roberta Cichowlasa i Łukasza Radeckiego, zarówno w tej
krótkiej formie jak i w dłuższej. To oni wedle mojego skromnego uznania zasługują
na słowa pochwały jeżeli chodzi o polski horror. Nie grozę. Horror! Magda
Kałużyńska też nieźle daje po dupie(śmiech)!
M.Ś.:Nie
ładnie z ich strony, wstydźcie się! Ale zostawmy niewdzięczników.
Hobbystycznie i poniekąd zawodowo
babrzesz się w trupach i fekaliach. Z drugiej strony działasz charytatywnie, że
wspomnę choćby wspaniałą i zasługującą na brawa inicjatywę Horror w walce z chorobą Prywatnie jesteś bardziej pluszowym misiem czy wcinasz bezdomne koty na surowo?
T.S.:Bezdomnych
ludzi, chyba (śmiech)! A tak serio, to jestem członkiem kółka różańcowego,
trzeciej róży kobiet. W tym roku najprawdopodobniej będę przyjmował święcenia
kapłańskie i planuje zostać posłem PiS-u (śmiech)!
M.Ś.:To
na koniec, tradycyjnie. Czego życzyłbyś sobie, kolegom i koleżankom na bliższą
i dalszą przyszłość? Za kogo trzymasz kciuki? Kto ma szansę wyjść przed szereg?
Których tytułów najmocniej wypatrujesz? Generalnie, jak widzisz fandom za 3 czy
5 lat?
T.S.:Czego
bym życzył? Niech was piekło pochłonie! Piekło i horror. Trzymam kciuki, żebyśmy
się na tym piwie spotkali już niebawem. Przed szereg nikt - w szeregu raźniej (śmiech)!
Najmocniej wypatruję kolejnej książki Guya N.Smitha. Fandom? −taki sam jak
dziś. Wielu odejdzie, jak np: Orbitowski, ale pewnie pojawi się też wielu
ciekawych ludzi na horyzoncie.
M.Ś.:Wobec
tego do zobaczenia nad kuflem. Dziękuję Ci za rozmowę i życzę samych sukcesów w
2016 i każdym kolejnym roku.
T.S.:Dziękuję.
Zostań z \../Panem\../
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz