Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Łukaszem
Henelem, autorem powieści grozy "On" oraz
"Szkarłatny blask".
Cześć.
Łukasz rozmawialiśmy dobre pół roku temu. Wspominałeś, że
nie jest to Twoje ostatnie słowo, jeżeli chodzi o literaturę grozy. Jak wygląda
to dzisiaj?
Ł.H.
No cóż, moje plany uległy pewnym przeobrażeniom. Cały czas poszukuję swojej drogi w horrorze.
Powieść jest jak mikstura, trzeba bardzo uważać na proporcje poszczególnych
składników. Czy dodać więcej klasycznego ghost story? A może nieco więcej z
powieści przygodowej
... a może dodać jakąś kryminalną intrygę?
OnH ok. Pamiętam, że miałeś kilka pomysłów na nowe powieści?
Tak, jakiś czas temu siadłem do pisania powieści
"Leśniczówka". Mam już 150 stron, ale nagle stwierdziłem, że to nie
do końca to o co mi chodziło. W głowie powstał kolejny pomysł, nad którym teraz
intensywnie pracuję. Na tym etapie nie chciałbym jednak zdradzać więcej
szczegółów.... Chciałbym by udało się skończyć nową książkę jeszcze w tym roku.
OnH. Wspominałeś także, że masz nadzieję, że moda na
literacki horror zapanuje w naszym kraju na dobre. Myślisz, że coś drgnęło?
Ł.H.
Moje przepowiednie
jak na razie sprawdzają się. Horror rzeczywiście zdobywa sobie coraz szersze
rzesze wielbicieli. Ukazuje się "Horror Masakra", a także nowe
antologie. Pytanie, kiedy wreszcie ten trend zostanie zauważony i doceniony
przez wydawców.
Niestety, w naszym kraju wciąż pokutuje przekonanie,
szczególnie wśród tzw. "elit literackich", że horror musi być z
definicji gatunkiem "z drugiej półki", przeznaczonym dla "mniej
wymagającego czytelnika" To oczywiście wierutne bzdury. Napisanie dobrego
horroru to prawdziwy majstersztyk. Myślę, że jest to gatunek, który powinien
być promowany też przez wielkie wydawnictwa i włączony do tzw.
"kanonu". Dlaczego właściwie licealiści nie mieliby czytać horrorów
jako lektur szkolnych? Czy nie byłoby to zachętą dla wielu?
Podsumowując - zapotrzebowanie jest. Problem leży jedynie w
braku wiary w możliwości polskich twórców. Dlatego brakuje inwestorów, którzy
wyłożyliby konkretne środki na reklamę tego gatunku literackiego w Polsce.
OnH. Zapewne nadal starasz się jak najwięcej czytać. Jest
jakaś książka, która wyłamała Ci nadgarstki? Bo powiem, że jeżeli chodzi o
mnie, to odkryłem Edwarda Lee i jest jazda.
Ł.H.
Pozostaję wierny
Jonathanowi Aycliffowi, Jego książki "Szepty w ciemności"
i "Pokój
Naomi" uważam za wzorce mistrzowskich horrorów. A poza tym...
no dobra, zdradzę Wam swój sekret.
Może będziecie się śmiali....
Nie czytam teraz wcale horrorów. Zrobiłem sobie przerwę.
Sięgnąłem natomiast po raz kolejny po powieść Tomasza Manna "Józef i jego
bracia". Mann jest mistrzem języka i narracji. lektura jego powieści
niesamowicie wzmacnia warsztat pisarski.
Traktuję to jako przyjemny trening, w przerwach między
pisaniem własnej nowej powieści.
Hehehe- Graham
Masterton twierdzi, że nigdy nie czytał nic Stephena Kinga. Także spokojnie :)
OnH. Łukasz, książka tradycyjna, czy e-booki? Jaką formę
preferujesz?
Ł.H.
Rzecz jasna preferuję
książki drukowane na papierze. Wychowałem się na
nich i czuję do nich sentyment. Dla mnie każda z nich to dzieło sztuki (nawet słaba). Bardzo szanuję książki i mam swoją pokaźną biblioteczkę. Nigdy nie zamieniłbym papierowej książki na e-booka.
Niemniej dostrzegam
też ich techniczne zalety. Więc jak kto woli... ja jednak na pewno nie pozbędę się swoich
zbiorów:)
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę
Seba
OnH.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz