Moc run, przeciw sile ognia.
Na rynek trafiła nowa pozycja Wydawnictwa Fabryka Słów, "Dziecię ognia". Autor Harry Connolly debiutuje tą powieścią na naszym rodzimym rynku.
Jestem milośnikiem horrorów, grozy i makabry. Nie znaczy to, że stronię od dobrej literatury z szeroko pojętej fantastyki, w której niekoniecznie muszą ganiać przerażoną gawiedź duchy i inne poltergeisty :).
Chętnie zaopatrzyłem się w "Dziecię ognia". Tym bardziej, jeżeli ma być to pozycja w klimacie filmów Davida Lyncha, jak informuje opis na okładce. Czyli mrocznie i tajemniczo. A mrok bardzo lubię.
W prowincjonalnym miasteczku bije źródło magii. Strzeże go drapieżca, który poświęca miejscowe dziciaki aby posiąść nadnaturalną moc. Ray i jego szefowa Annalise mają za zadanie wytropić drapieżcę. Tak dosłownie w trzech zadaniach można napisać, o czym jest książka. Jednak taki szort opis byłby niesprawiedliwy i ujmował fabule to co najlepsze. A rzeczy dobrych w książce Connellego jest wiele.
Zacznijmy od początku.
Ona Annalise- szefowa, nie człowiek (choć wygląda jak pospolity homo sapiens), kobieta posiadająca nadnaturalną siłę, zawsze nosząca przy sobie magiczne wstęgi, i drewniane koło -wykrywacz złej magii oraz potrafiąca zmiażdżyć ludzką głowę jednym ciosem.
On- Ray, skazaniec, były więzień, wyciągniety z mamra przez Towarzystwo- tajną organizację, poszukującą i niszczącą drapieżców. Zwykły, ludzki facet, który jest dla swojej szefowej "kukłą"". Czyli czymś gorszym, powiedzmy od psa. Gościem do wykorzystania i skasowania jak będzie zbędny. Narzędziem i tylko tym.
Akcja książki zaczyna się praktycznie już po kilku zdaniach i jest to dużym plusem. Od początku wsiadamy na konia wyścigowego i trzymając się mocno grzywy jedziemy szaleńczym tempem do końca.
On i Ona, jadą w kierunku miasteczka, klimatem podobnym do wspomnianych dzieł D. Lyncha, nagle mija ich kombi marki volvo. Magiczne koło, które ma przy sobie szefowa, zaczyna świecić. To znak, że w okolicy jest drapieżca lub zła magia. Zawracają i gonią kombiaka, wypełnionego torbami i rodziną. Gdy ich zatrzymują wysiadają z auta małżeństwo z synem, chłopiec nagle zaczyna cały płonąć. Annalise wyjmuje wstęgi i rzuca swój czar na chłopca, który przeradza się w kupę pełzających robali. Szefowa zabiera się do eliminowania pełzających larw. Rodzina zostaje potraktowana następną wstęgą (zapomnienia) i jak gdyby nigdy nic, wsiadają do kombii i odjeżdżają nie pamiętając nawet, że mieli syna.
Tak zawiązuje się akcja i rozpoczynają przygody naszych łowców. Pomimo, że od początku wydarzeniom nadaje kierunku szefowa, to w późniejszym etapie powieści, główną rolę w rozwikłaniu zagadki i wytropieniu drapieżcy przejmuje Ray Lilly.
"..opowiedziała mi o drapieżcach, zanim jeszcze poznała prawdę o mnie.
Nie były demonami czy diabłami z trójzębem i rogami, którzy podsuwali
ci cyrograf, abyś podpisał go własną krwią.Były po prostu stworzeniami
polującymi na zwierzynę, drapieżcami. Sęk w tym, że zwierzyną byliśmy my."
Na pierwszy rzut oka " Dziecię ognia" jest to powieść o magii, czarach i złym magu żyjącym w naszych czasach, gdzie dwójka bohaterów z nie do końca czystym sumieniem, musi przeciwastawić sie złu.
Pomyśleć wręcz można, że jest to powieść w klimatach sag dla młodzieży, traktujących o czarownicach, wilkołakach, wampirach i aniołach żyjących pomiedzy nami.
Jak jest to złudne.
"Dziecię ognia" na początku delikatnie a potem, prawie garściami czerpie z najlepszych opowieści wreid fiction. Same narzucają się porównania to twórczości H.P.Lovecrafta.
Tajemne miejsca, mroczne rytuały i poczwary rodem z ksiąg Cthulhu, mroczna magia, tajemniczy ludzie i odosobnione miejsca.
Connelly napisał świetną książkę i ma ona wiele plusów. Szybka, logiczna i zwarta akcja, dobrze naszkicowane charaktery bohaterów, ciekawy pomysł na fabułę i fajny, zagadkowy, wręcz detektywistyczny klimat powieści. Autor nie stroni także od mocnych opisów rodem z najlepszych horrorów.
Jednak podobieństwa z twórczością samotnika z Providence to dla mnie największy plus. Także dlatego, że kompletnie tego na kartach książki Connellego, się nie spodziewałem.
ulubiony cytat:
"Annalise obchodziło tylko jedno : szukać i znajdować ludzi
władających magią, a zwłaszcza tych, którzy przywoływali drapieżców,
a potem zabijać jednych i drugich. Wszystko inne olewała ciepłym moczem.
A już zwłaszcza niewinnych postronnych. W końcu było ich mnóstwo"
Harry Connolly
"Dziecię ognia"
Fabryka Słów 2014
pkt. 9/10
pkt. 9/10
Fabryka słów 2014
Czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuń