Problem
z literackim horrorem jest taki, że już chyba
wszystko zostało napisane. Były dziesiątki demonów, nawiedzonych domów,
krwiożerczych potworów i psychopatów. Lista bohaterów mogłaby wydawać
się wyczerpana, więc każda nowa powieść
będzie historią opartą na utartej drodze, którą kroczyli niemal wszyscy
autorzy. Podobnie ma się rzecz z czarownicami. Prześladowane i umęczone
kobiety
co rusz pojawiają się jako bohaterki horrorów. Dlatego z zaciekawieniem
zacząłem czytać HEXa. Byłem ciekawy, jak autor sobie poradzi? Jak
zbuduje fabułę
i dokąd zaprowadzi nas akcja książki? Obawiałem się sztampy i
kopiowania,
jednak HEX to zupełnie inna bajka.
Witamy w Black Spring, malowniczym miasteczku w dolinie
rzeki Hudson, prześladowanym przez wiedźmę z Black Rock, kobietę, która żyła w
siedemnastym wieku i której usta oraz oczy są zaszyte.
Ktokolwiek się tutaj urodzi, musi już tu pozostać do
śmierci. Ktokolwiek się tu przeprowadzi, nigdy już tego miejsca nie opuści.
Katherin…………milcząca, krąży po ulicach miasta
i kiedy chce, wchodzi do domów, które sama sobie wybiera. Nocami bez końca
wystaje przy dziecięcych łóżkach. Wszyscy wiedzą, że jeśli kiedykolwiek otworzy
oczy, konsekwencje mogą być straszliwe… Dorośli obywatele Black Spring
dobrowolnie nałożyli na siebie kwarantannę, używają najnowocześniejszych technik,
żeby nie dopuścić do ujawnienia klątwy, ciążącej nad miastem. Ale sfrustrowani
taką sytuacją nastoletni chłopcy postanawiają złamać rygorystyczne zasady życia
w Black Spring i sprzeciwić się bezustannej udręce. Jednak ich sprzeciw wkrótce
pogrąży miasto w spirali średniowiecznych praktyk z zamierzchłej przeszłości…
Od razu pomysł na fabułę skojarzył się mi z serialem
Miasteczko Wayward Pines. Społeczność miasteczka inwigilowana przesz organizację
HEX, która kontroluje poczynania mieszkańców (system monitoringu, kontrola
internetu, kodeks, system ustalonych zachowań i reakcji) dba, aby mroczna
tajemnica, dawna historia, nie wyszła poza granice miasta. Przy ogólnym
przyzwoleniu i świadomości, że mieszkając w Black Spring stajemy się niemal współwinni mordu sprzed
lat, żyją z dnia na dzień mieszkańcy miasteczka. Pomysł może wydawać się naciągany. Bo
jakim cudem, w dzisiejszych czasach można odseparować całe miasteczko, tym
bardziej znajdujące się przy turystycznym szlaku? Autor znalazł rozwiązanie,
które może satysfakcjonować czytelnika. Jest do przyjęcia i początkowa banalność
sytuacji z czasem zaczyna się bronić. Nie będę zdradzał szczegółów, ponieważ nie
chcę odbierać Wam przyjemności z czytania HEXa. A jest to niewątpliwa uczta dla
maniaków horroru.
Klimat. To element, który jest chyba najistotniejszy w całej
powieści. Budowany systematycznie z każdą koleją stroną, przeradzający się w
apogeum strachu i szaleństwa, które czeka na mieszkańców. Krocząca ulicami
postać zakuta w kajdany, z zaszytymi ustami i oczami, z umęczonym ciałem wiedźmy naprawdę wywołuje
w czytelniku przerażenie. Wiedźmy, do której obecności mieszkańcy się przyzwyczaili
i pojawiająca się nagle w domostwach, stojąca godzinami w pokojach, czy na
ulicach kobieta jest elementem codziennego życia. Czytelnikowi z samego początku
trudno jest to zaakceptować. Pomysł taki, wydaje się naciągany i nierealny,
jednak zbudowana przez autora historia i wizja klątwy broni się bardzo mocno.
Niemal kuriozalne na początku lektury „maskowanie” Katherin przed obcymi wydaje
się wręcz niedorzeczne. Jednak jak wspomniałem autor zadbał o to, abyśmy oswoili
się z myślą, że jest to możliwe. Sama postać torturowanej i utopionej przed
wiekami kobiety jest czymś zupełnie nowym w literaturze grozy. Czytelnik
otrzymuje postać materialną, którą można dotknąć i zdawałoby się zranić. Żadnego ducha czy nocną marę!
Oczywiście jakikolwiek kontakt jest zakazany i sprzeczny z dekretem o stanie wyjątkowym,
stworzonym lata temu przez purytańskich mieszkańców, którego zasady obowiązują do dnia dzisiejszego.
Szept wiedźmy jest
zabójczy, wpływa na umysł i powoduje szaleństwo kończące się zazwyczaj
śmiercią.
Nie dotykaj, nie rozmawiaj, nie słuchaj i nie reaguj, gdy Katherin
jest w pobliżu. Staraj się żyć, jakby jej nie było.
Z tym, że z czasem staje
się to niemożliwe. Próby nawiązania kontaktu, ponowne gnębienie kobiety doprowadzają
do strasznych wydarzeń. Niby cywilizowana społeczność w akcie desperacji i
strachu cofa się mentalnie do XVII wieku. Miasto ogarnia strach, który niesie
ze sobą śmierć i zbiorowe szaleństwo.
HEX
straszy i to dosłownie.Wykorzystując charakterystyczne elementy dla
filmowego i literackiego horroru (ciemny, mroczny las, z dawnymi
miejscami kultu, nagle pojawiająca się postać czarownicy), jednak
odpowiednio wplecione w akcję, naprawdę mogą zjeżyć włos na ciele.
Bardzo ciekawie ukazane relacje pomiędzy mieszkańcami i główni
bohaterowie (jest ich kilku) idealnie współtworzą klimat. Zaś dołożenie
do tego kilku młodych chłopaków, którzy postanawiają zdemaskować
tajemnicę Black Spring nadaje całej fabule tempa i powoduje, że na nudę
nie macie co liczyć.
HEX
to zdecydowanie jeden z najciekawszych horrorów, jaki ukazał się w tym
roku na rynku i już mogę powiedzieć, że w rocznym podsumowaniu na koniec
roku, z pewnością o nim wspomnimy.
Lubię takie klimaty, chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi dobrze. Ciężko teraz znaleźć dobry horror.
OdpowiedzUsuń