Panie Stefanie,
Zdaje sobie sprawę, że na pewno nie kojarzy Pan mojego miasta rodzinnego- Ostrowca Świętokrzyskiego. Ale to właściwie nie problem, można użyć Google Maps. Może się Panu nasuwać pytanie, po co ja tak właściwie piszę ? Otóż.. Mój dom otoczony jest praktycznie ze wszystkich stron lasem. Gdzie nie spojrzeć : drzewa. Nie powiem , jest to dość klimatyczne, na pierwszy rzut oka okolica jest piękna, naprawdę może się podobać . Tylko ,że .. No własnie idąc lasem nocą wyobraźnia płata nam figle, podsuwa obrazy, dźwięki. To pewnie przez te horrory oglądane i czytane prawie bez przerwy. Świadomość tego , że wokół grasują dziki , lisy, latają sarny , jelenie czy nawet bezdomne psy nie pomaga. No ale, przejść trzeba by dotrzeć do domu. Pewnego dnia szłam sama, chyba wracałam z imprezy. No to jak zwykle, słuchawki w uszy , by zagłuszyć wszelkie dźwięki. No i latarka w telefonie włączona, to oczywiste. Idąc wydawało mi się, że słyszę coś dziwnego, czułam na sobie czyjś wzrok. Co chwilę się odwracałam, lecz nikogo nie widziałam. Chciałam zadzwonić do mamy ,żeby po mnie wyszła, no ale jak to w lesie , telefon pokazywał jedynie ''Brak zasięgu'' Droga wydawała się nie mieć końca mimo, że pokonanie jej normalnie zajmuje mi około 15 min spokojnym tempem. Patrzyłam przed siebie, wypatrywałam znajomej ścieżki, znajomych drzew, ale widziałam tylko.. Ciemność ? Ciemność tak przejmującą, że nie widziało się nic, nawet swojej ręki bez spojrzenia na nią światłem telefonu. Zaczęłam się bać, no bo która normalna 17 latka nie wpadłaby w panikę ? W końcu trafiłam na jakąś zarośniętą ścieżkę, a na końcu jej dom. Nie kojarzyłam go, wydawało mi się ze pierwszy raz go widziałam, mimo, że okolicę znałam praktycznie na pamięć. Ale trudno, stwierdziłam,że zapukam, poproszę o telefon, albo zapytam o drogę. Cokolwiek, byle by nie siedzieć w tym lesie samej. Widziałam światło w oknie, przytłumione. Może świecę, może telewizor ? Nie pamiętam już co w tamtej chwili mi to przypominało. Zapukałam , raz , drugi, trzeci. ''Czemu nikt nie otwiera''? pytałam się w myślach. Słyszałam wyraźnie czyjś głos, śmiech, stukanie butami. Tak jakby ktoś chodził po domu. Czułam zapach pieczonego chleba, może bułek? Kto wie.. Kojarzyło mi się to z domem. Spojrzałam w okno, chciałam chyba zapukać. Coś mi mignęło przed oczami. Tak jakby człowiek, ale rozmyty. Nie przywiązałam do tego zbytnio uwagi, myśląc,że to wzrok już mi płata figle. Odwróciłam się od okna i omal na zawał nie umarłam. W odległości kilku kroków ode mnie stało coś czarnego, sporego. Zielone oczy, które świdrowały mnie na wylot. Czułam się znowu nieswojo, tak jak w lesie, identycznie. Patrzyłam na kota , ogromnego kota a ten patrzył na mnie. Nie wiem ile tak minęło , zanim zawołałam ciche ''Kici Kici ?'' Kot zamiauczał pokazując idealnie białe lśniące ząbki. Przeciągnął się a ja wtedy dostrzegłam coś przed nim. Kartkę ? Tak, białą kartkę papieru. ''Skąd, jak , dlaczego?''Myśli kłębiły mi się w głowie. Zrobiłam jeden niepewny krok, potem drugi i nachyliłam