poniedziałek, 10 grudnia 2018

Najciekawsze tytuły 2018 roku

Rok 2018 powoli się kończy i jak co roku Okiem na Horror organizuje podsumowanie mijającego roku. Zanim przejdę do najciekawszych propozycji wydawniczych, jakie ukazały się w 2018 roku, należy się Wam kilka słów wstępu.

Zacznijmy od samej formuły podsumowania. W tym roku postanowiłem, w jednym podsumowaniu przedstawić najciekawsze, najważniejsze, najładniejsze i wg mnie najlepsze książki, jakie ukazały się w 2018 roku. Wśród tych ponad dwudziestu tytułów znajdą się nie tylko nowości, lecz i wznowienia. Wśród tych naj, naj książek 2018 roku znajdzie się prawdziwy mix gatunkowy. Dlaczego? Ponieważ mijający rok przyniósł nam wiele wyjątkowych pozycji nie tylko z horroru, lecz także innych gatunków, które przeczytałem i które mnie zachwyciły. Ideą takiego podsumowania jest przecież pokazanie wyjątkowych pozycji dla czytelników, którzy gustują w różnych gatunkach.

Mijający rok w mojej ocenie był naprawdę udany. Przyniósł także pewne zmiany na rynku. Jeżeli zerkniecie na wcześniejsze podsumowania, to zauważycie, że wydawnictwo Albatros praktycznie rządziło, w topkach Oka. W tym roku sytuacja się zmieniła. Już teraz, na samym początku można napisać, że wydawnictwem, które pozamiatało w mojej ocenie na rynku jest Vesper. Nie dość, że wydali najwięcej szeroko rozumianej grozy, to jeszcze ich książki zostały najładniej wydane. Poczynając od „Terroru” Simmonsa, którego okładka wzbudziła kontrowersje, a kończąc na ostatniej ich propozycji, zbiorze opowiadań Grabińskiego „Muzeum dusz czyśćcowych”. Dziewięć wydanych książek: Wspomniany Grabiński, „Drakula” i „Terror” (wznowienie) – w nowych szatach graficznych i twardych okładkach,  „Wojna światów”, tak długo oczekiwana, genialna „Upiorna opowieść”, „Omen”, poezja Poe, Lovecrafta czy „Inwazja porywaczy ciał” i perełka – współczesny horror „Ostatnie dni Jacka Sparksa”. W sumie wszystkie dziewięć pozycji, można umieścić w poniższym zestawieniu, jednak dajmy i szansę innym wydawcom (śmiech). Co by nie pisać, VESPER w tym roku pozamiatał.

sobota, 8 grudnia 2018

Graeme Macrae Burnet - Jego krwawe zamiary


Wydawnictwo Stara Szkoła w tym roku wydała trzy świetne powieści. Powieści autorów za południowej granicy. Może nie przełamuje to polskiej i anglojęzycznej dominacji w gatunkach jak: thriller, kryminał, czy thriller psychologiczno-sądowy. Zresztą gatunków popularnego „krymi” jest od cholery. Jednak publikacje Starej Szkoły są powiewem świeżości, niemal egzotyki, jeżeli chodzi o zdominowany polski rynek wydawniczy. I cała chwała wydawcy z Wołowa, że postawił na czeską i słowacką twórczość.
Tym razem, jednak dostajemy brytyjskiego autora Greame Macrae Burneta i jego historyczny thriller sądowy „Jego krwawe zamiary” czyli dokumenty dotyczące sprawy Rodericka Macrae. 
Zacznijmy od tego, że książka wskoczyła do finału Nagrody Bookera w 1016 roku i zdobyła kilka nagród europejskich, a nawet Los Angeles Times uznał ja za najlepszą powieść grozy w 2017!

środa, 5 grudnia 2018

Dan Simmons - Letnia noc.



Ale to jest powieść ! Fenomenalne połączenie horroru z nostalgiczną, momentami wręcz autobiograficzną opowieścią o minionym dzieciństwie - z jednej strony przypominające kingowskie "To", z drugiej zapowiadające klimaty i rozwiązania fabularne obecne w znanym serialu "Stranger Things".

Ostatni dzień roku szkolnego w małym amerykańskim miasteczku. Ginie bez wieści jeden z uczniów. Grupka jego kolegów, tworząca tan zwany Patrol Rowerowy, wymyśla coś, co na początku wydaje się przede wszystkim świetną Wakacyjną Zabawą - śledztwo mające wyjaśnić to zaginięcie. Podejrzenia młodzieży koncentrują się wobec dorosłych związanych ze szkołą, jej dyrektora, jednej z nauczycielek, ponurego woźnego.

Początkowo wszystko faktycznie wygląda wyłącznie na letnią przygodę, stopniowo obowiązki domowe oraz inne zajęcia i zabawy zaczynają odciągać uwagę Patrolu od całej sprawy. Pomału zaczyna jednak narastać atmosfera skrywanej tajemnicy i podkradającej się grozy.

Val McDremid - Miejsce egzekucji


Miejsce egzekucji” Val McDermid uważane jest za najważniejszy thriller ostatniego dziesięciolecia, ale także za najistotniejszy w ogóle. Nie spodziewajcie się jednak wstrząsu i uderzających scen zaraz od pierwszej strony.

 Akcja toczy się wolno, wręcz w pewnym odrętwieniu. Takie cechy ma maleńka społeczność miasteczka Scardale, w którym w latach 60-tych bez wieści ginie trzynastoletnie dziewczynka. Hermetyczna społeczność rządzi się swoimi prawami, dlatego kontakt policji z mieszkańcami jest dość niejednoznaczny – z jednej strony przyjazny i chętny do pomocy, a z drugiej pełen lęku i obaw. 

Stephen King - Uniesienie


Jak zrzucić sto kilo w krótkim czasie? Na to receptę daje Stephen King w noweli „Uniesienie”. To dość lekki tytuł, który jednak niesie wartościowe treści. 

Scott Carey, mieszkaniec Castle Rock odkrywa, że systematycznie traci na wadze. Nie jest to zasługą żadnych diet, czy intensywnych ćwiczeń. Po prostu jego ciało staje się lżejsze. Co ciekawe, nie ma znaczenia, czy jest w rzeczach, czy też bez, a nawet, że trzyma jakiś ciężki przedmiot. Jego waga jest taka sama i systematycznie spada – każdego dnia o minimum pół kilo. Tej zmiany nie widać ani w posturze Scotta, ani też w jego ubraniach, które przecież wraz ze zmianą wagi musiałyby być na niego za luźne. Nie dzieje się jednak żadna z tych rzeczy. Scott zastanawia się, czy nie dotknął go jakiś dziwny wirus, który ostatecznie zmieni go w ulatujący na wietrze płatek śniegu. Spoglądając na wagę oraz jej stałą, konsekwentną tendencję spadkową Scott wie, że pewnego dnia będzie musiał nadejść dzień zero, czyli czas, w którym w jego ciele nie pozostanie nic z dawnych stu kilogramów, a wtedy będzie musiał zniknąć, ulecieć. Wraz z utratą ciężkości, mężczyzna traci pewne bariery i ociężałość umysłową, którą przez lata był zdominowany. 

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Cara Hunter- Kto porwał Daisy Mason?

Naprawdę chce wierzyć, że Masonowie są niewinni, ale jak mogę? Wystarczy jedno spojrzenie na ich zachowanie w telewizji #DaisyMason
Mam nadzieję, że zdechną na raka. Niech umrą bolesną śmiercią w potwornych męczarniach. #Masonowie #winni*

Wszyscy wiedzą co się stało. Wystarczy wyciągnąć wnioski z obserwacji. Zresztą to zawsze najbliżsi są winni. Albo ktoś z sąsiadów lub niedawnych skazańców. Kto porwał Daisy Mason? Odpowiedź jest prosta, ale pytanie powinno brzmieć inaczej – kto zabił Daisy Mason. Oczywiście, że rodzice.
Internetowi hejterzy to powszechne i skrajne zjawisko. Anonimowość w sieci sprzyja wydawaniu sądów i bluzgów. Łatwo opinie publicznej przychodzi znalezienie winnego i osądzenie go – jeszcze długo przed tym, nim zrobią to odpowiednio powołane do tego służby.
To samo dzieje się, gdy podczas sąsiedzkiego przyjęcia bez śladu ginie ośmioletnia dziewczynka Daisy Mason. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie, ale dziewczynki i żadnych śladów po niej nie ma. Statystyki są nieubłagane – podczas takich spraw to zawsze na najbliższych spada pierwsze podejrzenie. Policjanci, którzy jako pierwsi dotrą na miejsce dokonują chłodnej kalkulacji i oględzin właśnie tych osób. Potem sprawa dociera do mediów, a lawina internetowych hejterów rusza szybko, bo oni już wiedzą co się stało z małą Daisy. 

niedziela, 4 listopada 2018

Harlan Coben - Nie odpuszczaj


Harlan Coben  jest moim wieloletnim towarzyszem w kryminalnej wędrówce, jest również jednym z pierwszych zagranicznych pisarzy, którzy sprawili, że pokochałam ten gatunek literacki.
 I tak nam zleciało w sumie ponad 20 lat wśród zbrodni, wielu nieprzespanych nocy, gdy z wypiekami na twarzy chciałam jak najszybciej dowiedzieć się kto zabił.
Potrafię jednak być krytyczna wobec jego twórczości, to nie jest tak, że ślepo wychwalam wszystkie jego książki.
 Nie ukrywam również, że największe wrażenie zrobiły na mnie  tytuły, które ukazy się w Polsce jako pierwsze.
 Seria z Myronem już na zawsze jest moją ulubioną, a „Nie mów nikomu” to mój numer jeden. Pomimo upływu lat, żadna inna książka tego autora nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.
Niedawno odebrałam przesyłkę z „Nie odpuszczaj” i bardzo byłam ciekawa, co tym razem Coben przygotował dla swoich czytelników.

sobota, 3 listopada 2018

Poezja Lovecrafta w trzech odsłonach


Poezja niesamowita Howarda Philipsa Lovecrafta była przez lata dla jego polskich fanów czymś na kształt świętego Graala. O ile relatywnie łatwo można było znaleźć w internecie oryginalne wiersze, o tyle kompletnego polskiego tłumaczenia jak nie było, tak nie było.

zdjęcie: wykop.pl
Dopiero w 2016 roku Lashtal Press wydało w limitowanym nakładzie "Grzyby Z Yuggoth" - najbardziej znany cykl poetycki Mistrza z Providence. Tomik wyglądał przepięknie, z tłoczoną czarną skórzaną okładką, lśniąco białym papierem o złoconych brzegach, wszytą zakładką. Niemniej od początku był trudno dostępny, a dziś pojedyncze egzemplarze osiągają na allegro astronomiczne ceny (stan na koniec października 2018 - ok 200 zł za egzemplarz).  Wszystko zmieniło się dopiero w tym roku, kiedy to, prawie równocześnie, antologie niesamowitej poezji Lovecrafta wydały C&T oraz Vesper.

piątek, 26 października 2018

Grzegorz Wielgus - Pęknięta korona


Z prozą Grzegorza Wielgusa miałem okazję się już zetknąć i nie wypadło to dobrze. Zacząłem czytać jego bodaj pierwszą powieść, wydaną w systemie vanity „Krzyżowiec”. Rzecz, o nie do końca umarłym rycerzu, który, aby odkupić swoje winy przemierza Europę ogarniętą plagą dżumy. Temat fajny, jednak nasz bohater nie mówi! Wiec przez blisko 400 stron dążymy wraz z myślami naszego straceńca. No ja się poddałem po kilkudziesięciu stronach, momentami było i wręcz mroczno, i strasznie, jednak ogólne książka znużyła mnie kompletnie. Myślę sobie, że aby bez dialogów prowadzić akcję, to trzeba umieć. Np. tak jak Anna Brzezińska we wspanialej „Wodzie w sicie”, o której napisze kilka słów niebawem. 
No ok, dzisiaj nie o tym.
Trafiła w moje ręce, wydana już nakładem profesjonalnego wydawcy powieść Grzegorza Wielgusa „Pęknięta korona”, której akcja także toczy się w średniowieczu, a głównym bohaterem (chociaż w zasadzie jest ich trzech) jest inkwizytor Gotfryd. Ponieważ wielbię wszelkie inkwizycyjne tematy, zarówno beletrystkę historyczną, jak i tą bardziej fantastyczną, postanowiłem dać szansę autorowi i na wstępie napisze, że nie wypadło to źle!
Rzućmy na początek okiem na zapowiedź wydawcy.

czwartek, 18 października 2018

Lilja Sigurdardottir - Pułapka


Gdybym miała opisać Pułapkę jednym słowem, użyłabym określenia ” intrygująca”.
Rzadko sięgam po kryminały noir, jednak ten zrobił na mnie niesamowite wrażenie.
Autorka stworzyła w tej historii oryginalną  mieszankę bohaterów, których drogi pewnie nigdy by się nie skrzyżowały, gdyby tak bardzo nie kochały….
Sonja prowadziła szczęśliwe życie jako żona i matka. Jednak kiedy wdała się w gorący romans z kobietą, mąż Adam zażądał od niej rozwodu i przejął opiekę nad ich synem Tomasem.
Zrozpaczona kobieta potrzebuje pieniędzy, by udowodnić przed sądem, że jest w stanie zająć się dzieckiem. Gdy dostaje propozycję przemytu kokainy za pokaźną sumę gotówki, nie waha się ani przez chwilę.
Okazuje się, że zdesperowana matka doskonale sprawdza się w roli przemytniczki i przyjmuje kolejne zlecenia. Nie wie jednak, że ktoś bacznie obserwuje każdy jej ruch. Sonja szybko się przekona, że z przestępczego świata nie ma powrotu. Wpada w pułapkę.

wtorek, 16 października 2018

Remigiusz Mróz - Hashtag

Anamnesis. Nie przebudzenie, ale przypomnienie. Platon twierdzi, że już kiedyś żyliśmy bez ciał, w prawdziwym świecie, w świecie idei. I właśnie poprzez anamnesis, przypominanie sobie, mieliśmy poznawać rzeczywistość. Według niego doznania zmysłowe były złudne, działały w przeciwnym kierunku, budowały iluzję. (…) To, co cielesne, jest nieprawdziwe. Ciało jest nam zbędne, stanowi przyczynę ludzkiej ułomności. To ono jest łańcuchem, który trzyma nas w jaskini.*

Jaskinia platońska to alegoryczne zagadnienie odnoszące się do tego co rzeczywiste i wyimaginowanie. W „Państwie” Platon opisuje jaskinie pełną ludzi skutych łańcuchami, którzy skupieni są wokół ogniska. Obserwują oni tylko swoje cienie na ścianie, które są tak naprawdę prawdziwą rzeczywistością, reszta to tylko sztuczne przedstawienie, z którego można wyrwać się za pomocą anamnesis. Remigiusz Mróz w swojej powieści „Hashtag” przez to pojęcie zwodzi czytelnika, serwując mu grę iluzji i prawdy.
Jednak czym jest prawda? Co jeśli wszystko co wiemy, znamy i kochamy jest fikcją? Życie, którego tak naprawdę nie ma? Jak wyrwać się z łańcuchów i spojrzeć na cienie, w których kryje się prawdziwa idea i rzeczywistość? Alegoria jaskini platońskiej jest ważnym punktem zaczepienia w powieści „Hashtag”. Autor napisał książkę, w której zagadnienie faktycznej prawdy jest dość mocno rozmyte.

czwartek, 11 października 2018

Jason Arnopp - Ostatnie dni Jacka Sparksa


Gdy tylko zobaczyłem okładkę „Ostatnich dni Jacka Sparksa”, to pomyślałem sobie – Jezzzzzu co to jest?
Vesper przyzwyczaił nas do pięknie zilustrowanych powieści i zbiorów opowiadań. Przyzwyczaił nas, także do klasycznej literatury grozy: Poe, Lovecraft, Lewis czy Stoker. 
Nagle w zapowiedziach pojawia się współczesna powieść grozy, jak się później okazuje - rasowy horror. Z obawą zabrałem się za czytanie Sparksa, jednak internetowe opinie pozwalały mieć nadzieję, że będzie to dobry tytuł.
Więc na bok odłożyłem moje negatywne odczucia względem okładki i zabrałem się do lektury. Przecież wiadomo, że książki nie należy oceniać po okładce, chociaż nie ukrywam, że oprawa graficzna dodatkowo cieszy moje oko. Bardzo byłem także ciekawy, jak „wystartuje” wydawca  z ofertą współczesnego horroru, tym bardziej, że w zapowiedziach jak i w wywiadzie opublikowanym w czasopiśmie OkoLica Strachu, Bartosz Zujewski zdradzał przyszłe plany, w których znajdzie się miejsce na pełnokrwisty horror. Zresztą takie zapowiedzi już pojawiły się na fp wydawcy.

środa, 5 września 2018

Max Czornyj - Njaszczęśliwsza

Ta książka może stać się kolejnym ważnym tytułem w polskim thrillerze. „Najszczęśliwsza”, bo o niej mowa, przyciąga uwagę niepokojącą okładką i samym nazwiskiem autora – Max Czornyj. Dał się on poznać czytelnikom za sprawą swoich debiutanckich powieści o komisarzu Eryku Deryło. Jego najnowsza książka nie jest związana tematycznie z tym nieukończonym jeszcze tryptykiem. „Nieszczęśliwsza” to zupełnie nowa fabuła, smolista i niejasna i dość mocno okrutna w opisach. 

piątek, 10 sierpnia 2018

Max Czornyj - Ofiara


Max Czornyj to kolejne, gorące nazwisko na liście polskiego thrilleru. Ciekawie skonstruowany fabularnie, wciągający i dobrze napisany „Grzech” musiał doczekać się kontynuacji. „Ofiara”, czyli kolejna część z komisarzem Erykiem Deryło w roli głównej, podobnie jak pierwsza część wzbudza mocne i graniczne odczucia. „Grzech” pozostawił pytania bez odpowiedzi, które mamy nadzieję odnaleźć w drugiej części thrilleru Maxa Czornyja. 

Akcja pierwszej powieści dzieje się w Lublinie. Wtedy to dochodzi do serii morderstw, które poprzedzały zaginięcia młodych kobiet. Te zaczynają się odnajdywać, ale martwe, okrutnie okaleczone, zbezczeszczone i splugawione. Nie brakuje w tym wszystkim wątku religijnego. Kto czytał, ten wie jaki finał miał „Grzech”. Pozostało tam bez odpowiedzi ważne pytanie i rozpoczęty wątek, który kontynuuje „Ofiara”. Eryk Deryło ponownie mierzy się z zaginięciami kobiet. Wychodzi na to, że to nie koniec toczącej się opowieści, która została rozpoczęta w debiutanckiej powieści autora. Czy to naśladowca, a może prawdziwy morderca owładnięty mistyczną, zbrodniczą wizją nigdy nie został złapany? 

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

I po co wieszać psy na Czarnej Madonnie?


Wszelkie czytelnicze plebiscyty mają to do siebie, że nagrody za najlepsze książki zdobywają autorzy i  ich powieści na które została oddana największa ilość głosów. I  nie ma się co czarować, że najczęściej nie są to NAJLEPSZE książki, a NAJBARDZIEJ POPULARNE. 
Gdy cofniemy się wstecz i zerkniemy np. na wyniki takich plebiscytów jak: Złoty Kościej, czy najbardziej popularny na stronie - Lubimyczytać.pl, to nie trzeba być znawcą literatury, aby zauważyć, że wygrywają nazwiska lub książki autorów, którzy najlepiej mobilizują swoich fanów, zaś wydawca idzie ostro w promocję  i nawet złośliwie pisząc – wygrywają ci autorzy, którzy mają największą ilość kolegów – zmobilizowanych i oddanych przyjaciół. Czasami dochodzi wręcz do kuriozalnych sytuacji, gdy zwycięża tytuł, który sprzedał się w ilości kilkudziesięciu egzemplarzy, lub dana książka ma tyle wspólnego z gatunkiem grozy co ujeżdżanie świni. Tak jest i nikt tego nie zmieni. Trzeba więc z dystansem, czasami uśmiechem (chociaż mi zdarzało się z irytacją) podchodzić do finalnych wyników.

poniedziałek, 30 lipca 2018

Fantastyka jako opowieść oszusta. O „Trojgu szalbierzy” Arthura Machena.

Piotr Borowiec
Fantastyka jako opowieść oszusta. O „Trojgu szalbierzy” Arthura Machena.

Fakt, że zwlekałem dobrych parę miesięcy z tą recenzję znajduje jedno, mizerne zresztą, usprawiedliwienie.  Otóż pisząc ją, mógłbym się odnieść do innych reakcji fanów na „Troje szalbierzy”. Mógłbym, lecz nie mam do czego. Literalnie. Jedna mała recenzja Radka Jarosińskiego oraz trzy oceny na Lubimy Czytać, pozbawione zresztą jakichkolwiek opinii. Nie znam wyników sprzedaży, i poznawać nie chce – obawiam się, że mogłyby okazać się cokolwiek przygnębiające.
Oto bowiem mamy książkę legendarną, która wniosła do rozwoju fantastyki grozy więcej, niż dziewięćdziesiąt dziewięć procent pozostałych. Zawiera ona – między innymi - czysty horror lovecraftowski oraz cielesny, tyle że napisany ćwierć wieku przed Lovecraftem i osiemdziesiąt lat przed Barkerem. Nie słabnące zainteresowanie Mistrzem z Providence budzi moje ambiwalentne odczucia. Z jednej strony cieszy, bo jak ma nie cieszyć? Z drugiej zaś nieco dziwi, bo wygląda na to, że sprowadza się jedynie do kolekcjonowania kolejnych wydań z kolejnych wydawnictw, praktycznie bez próby jakiegokolwiek poznania czym, tak naprawdę, jest „horror lovecraftowski”.

środa, 4 lipca 2018

Michelle Paver - Przepaść


Fascynująca  opowieść o ludzkiej walce z naturą, oraz o tym, jak bardzo jesteśmy bezradni przy ogromie i niebezpieczeństwach gór. 

Michelle Paver do napisania książki przygotowywała się dość sumiennie uczestnicząc w górskich wyprawach. Książka także nie jest napisana współczesnym językiem. Autorka starała się uchwycić sposób wymowy sprzed niemal stu lat i udało się jej to znakomicie tworząc klimatyczną powieść. 

Przepaść to to historia grupy angielskich alpinistów, którzy na początku XXw postanawiają zdobyć Kanczendzongę, mityczną górę, trzeci co do wielkości szczyt świata. Poprzednie wyprawy zakończyły się fiaskiem i każda z nich kończyła się tragicznie. Ekipy alpinistów powracały, jednak nie w komplecie, a ciała zmarłych pozostawały wysoko w górach, złożone w kamiennych kopcach. Nic dziwnego, że góra miała złą sławę, zaś wśród tubylców uznawana była niemal za żywy, mroczny organizm, który skrzętnie strzeże dostępu do szczytu. 
Książka jest napisana w formie dziennika czy relacji jednego z bohaterów wyprawy w 1935 roku.

piątek, 29 czerwca 2018

Cody McFadyen - Cień bestii


Przez trzy dni leżała przywiązana do gnijącego trupa swojej matki, patrząc w jej martwe, zapadające się oczy i wąchając smród rozkładu. Ten potęgowany był przez rozpruty brzuch i wylewające się z niego wnętrzności. Taki horror dziesięcioletniej dziewczynce zgotował seryjny morderca, który pozostaje dla policji nieuchwytny. Pozostawia po sobie ślady, chełpi się swoim barbarzyństwem, chce by go poznano i zobaczono jego okrutne, nieludzkie dzieło. 

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Mainstream - Miroslav Pech



Przerażająca historia młodego małżeństwa i ich dwumiesięcznej córeczki.
Maciej jest początkującym ambitnym pisarzem i redaktorem lokalnej gazety. Klara jest jego żoną i matką dwumiesięcznej Sary. Po narodzinach dziecka małżeństwo przeżywa kryzys. W dodatku pewnego dnia Maciej dostaje e-mail ze zdjęciami nagiej żony.
Kiedy rodzina wyjeżdża na Boże Narodzenie do domku w lesie, dorośli zaczynają tracić kontrolę nad teraźniejszością i przeszłością.
*Notka wydawcy. 

 Czeski horror praktycznie nie gości na półkach naszych księgarń, dlatego z zainteresowaniem przeczytałem "Mainstream" Miroslava Pecha. Tak naprawdę nie miałem kompletnie pojęcia czego mam się spodziewać. Obawiałem się, że to typowy thriller, a wpisy w internecie, określające książkę jako porno horror są przesadzone.
Nie napawała optymizmem także objętość książki: duża czcionka, szerokie marginesy, duże odstępy pomiędzy linijkami i lekko ponad sto siedemdziesiąt stron. Nic więc dziwnego, że tak naprawdę nowelę przeczytałem w jeden wieczór. Oczywiście nie sama forma wydania miała wpływ na ekspresowe pochłanianie lektury a także treść.

czwartek, 7 czerwca 2018

Graham Masterton - Wirus


W jednej z dzielnic Londynu dochodzi do tajemniczych zgonów. Piękna młoda Pakistanka Samira popełnia makabryczne samobójstwo. Spokojna pracownica sklepu z używaną odzieżą, Sophie, zabija chłopaka, a David, bezbarwny mąż-pantoflarz, niespodziewanie morduje żonę, która tyranizowała go od lat. Detektyw Jeremy Thomas Pardoe, który wraz z detektyw sierżant Dżamilą Patel prowadzi śledztwo, wkrótce odkrywa, że ze wszystkimi tymi sprawami mają związek ubrania…
Wkrótce na ulicach Londynu przestaje być bezpiecznie. Życie tracą kolejne osoby, a sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli. Rozwiązanie zagadki nie jest proste, a zagmatwana droga ku prawdzie wiedzie policjantów aż na odległą Litwę...

środa, 6 czerwca 2018

Zbiory opowiadań, jeszcze z tak niszowego gatunku jak weird to dobry przepis na sprzedażową klapę

"Zbiory opowiadań, jeszcze z tak niszowego gatunku jak weird to dobry przepis na sprzedażową klapę."

Jakiś czas temu, na grupie FB Horror Weird Fiction (link) pojawiło się zdjęcie anglojęzycznej antologii poświęconej światowemu weirdowi. Już nie pamiętam ile wydawca zebrał tekstów (ponad sto?), książka, a właściwie cegła 1500 stronicowa rozbudziła marzenia grupowiczów o wydaniu tego, lub niemal podobnego zbioru w Polsce. 
Zbioru przedstawiającego najważniejsze teksty gatunku, od samego początku powstania weirda po dzień dzisiejszy. Rozpoczęło się snucie planów i pomysłów, kto mógłby to u nas wydać. Czasami pomysłów wariackich. Oczywiście w tego typu otwartej dyskusji poruszono wiele wątków, często pobocznych, jednak zdanie napisane przez Piotra Borowca zapadło mi szczególnie w pamięć, i siedzi w mojej głowie. Z Piotrkiem znamy się kupę czasu, mało kiedy się zgadzamy (śmiech), czasami żremy się jak dwie stare baby zazdrosne o to, na poletku której rośnie większa marchewka. Jednak zawsze mamy do siebie szacunek. Piotr napisał:

"Zbiory opowiadań, jeszcze z tak niszowego gatunku
 jak weird to dobry przepis na sprzedażową klapę."
(Za chwilę wrócę do tej myśli.)
Znalazła się tam także wypowiedź Bartka Zujewskiego z Vespera, które to wydawnictwo zostało wręcz wywołane do zajęcia stanowiska, czy są w stanie wydać zbiór o którym jest mowa, czy nie?
Pozwolę sobie przytoczyć.

czwartek, 24 maja 2018

Sinobrody - Maciej Szymczak


Macieja Szymczaka, fani literackiego horroru mogą kojarzyć ze wcześniejszych jego projektów. Wraz z Horror Masakrą wydał dwa tomy słowiańskich opowiadań: „Słowiańskie koszmary” i „Krew zapomnianych bogów”, ponadto autor udzielał się w kilku undergroundowych antologiach. Przyszedł więc czas, że Szymczak postanowił napisać i wydać własny zbiór opowiadań „Sinobrody i inne opowiadania” nakładem wspomnianej Horror Masakry.
Dotychczasowa twórczość autora, przynajmniej ta znana mi, kazała spodziewać się opowiadań w historycznym klimacie. Dlatego z dużą niecierpliwością oczekiwałem premiery zbioru. Przecież horror historyczny to nadal dość rzadki temat we współczesnej twórczości pisarzy gatunku.
Nie będę może rozpisywał się nad każdym z jedenastu opowiadań, a postaram się ogólnie podzielić wrażeniami z dopiero co przeczytanej lektury. Zanim przejdę do moich wrażeń wspomnę tylko o szacie graficznej, która jest rewelacyjna. Piękna grafika od Shred Perspectiv Works, twarda oprawa (dostępna jest także wersja w miękkiej okładce) czy rozłożenie napisów na okładce, daje czytelnikowi poczucie solidnie i porządnie wydanej książki.

środa, 23 maja 2018

Piotr Borowiec - Diabeł, elfy i bimber. O „Osobliwych zdarzeniach” Josepha Sheridana Le Fanu


Piotr Borowiec
„Diabeł, elfy i bimber. O „Osobliwych zdarzeniach” Josepha Sheridana Le Fanu”. 


Zapowiedzi C&T przekazywane światu przez zaufanych Pawła Marszałka sugerowały, że „Osobliwe zdarzenia” wyczerpią zasób nie publikowanych po polsku opowiadań grozy Josepha Sheridana Le Fanu. Czy jest tak faktycznie, muszę dokładnie sprawdzić. Mamy wszak trzy zbiory, po za nimi jest chociażby „The ghost of a hand”, publikowane u nas jako „Ręka ducha” w zapomnianej już antologii „Świat grozy”.  Ustalenie czy zostało faktycznie wydane już wszystko jest nieco utrudnione. Pisarz miał irytujący fanów i bibliografów zwyczaj ogłaszania tych samych historii pod różnymi tytułami w nieco zmienionych wersjach. Załóżmy więc, że wydawnictwo faktycznie wydało ostanie nie znane w języku polskim utwory grozy Irlandczyka, a kto przeczytał „Ducha pani Crowl” i „Przez ciemne zwierciadło” (oraz wspomnianą „Rękę ducha”), a teraz „Osobliwe zdarzenia” ten faktycznie zna całość opowiadań grozy Le Fanu.

poniedziałek, 21 maja 2018

Graham Masterton - relacja. Szczecin 2018

Relacja ze spotkania z Grahamem Mastertonem w Szczecinie.

Zaopatrzony w numer specjalny OkoLicy Strachu, w którym znalazło się niepublikowane opowiadanie i plecak pełen książek (serię Primy z lat 90-tych), z wielką ekscytacją dojechałem na spotkanie z moim mistrzem Grahamem Mastertonem w szczecińskim Empiku. To kolejny raz, gdy z mocnym postanowieniem spotkania z pisarzem, ruszyłem pełen nadziei, że w końcu to się uda. Próby podejmowałem kilkukrotnie, jednak zawsze komplikacje życiowe skutecznie stawały mi naprzeciw. Oczywiście w plecaku miałem także listy od śp. Andrzeja Kuryłowicza – założyciela wydawnictw Prima i Albatros, w których informował mnie o wizycie Mastertona z 1993 roku, która, jak się potem okazało, nie doszła do skutku. Bardzo chciałem je Grahamowi pokazać.


fot. Rafał Charusta

środa, 9 maja 2018

Shirley Jackson - Nawiedzony dom na wzgórzu


Żadne ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec owego nieszczęsnego punktu, w którym dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu. A jednak dziś szalone zastawienie, źle ustawiony narożnik, przypadkowe spotkanie linii dachu i połaci nieba zamieniły Dom na Wzgórzu w miejsce prawdziwej rozpaczy, tym bardziej przerażające, że fasada domu zdawała się żywa, bacznie obserwująca otoczenie z pustych okien, z odrobiną rozbawienia w gzymsowych brwiach.*

Niektóre książki przywołują w nas na nowo tchnienie grozy. Sentymentalna podróż w głąb nawiedzonych domów, nieznanych upiorów, pradawnych bóstw, czy okrutnych potworów. „Nawiedzony dom na wzgórzu” to klasyka gatunku, a opowieść o mrocznym i owianym złą sława dworku zna niemal każdy fan horroru.
Shirley Jackson i jej książki na stałe wpisały się do tak zwanego kanonu grozy, który przywołuje klasyczne, gotyckie powieści. 

wtorek, 8 maja 2018

Wojciech Chmielarz - Żmijowisko

zdjęcie; Beata Sokołowska
Gdy skończyłam czytać "Żmijowisko" przez dłuższą chwilę siedziałam w kompletnym bezruchu. Następnie chwyciłam za telefon i napisałam wiadomość do Wojtka  
”Skończyłam. Muszę ochłonąć. Rozwaliłeś system.”
Może nie powinnam już od samego początku zdradzać  jak dobra jest ta książka, ale z drugiej strony "Żmijowisko" zasługuje na same dobre słowa oraz opinie pełne zachwytu i uznania dla talentu  autora. W swoich recenzjach bardzo często pisałam jak uwielbiam patrzeć na pisarski rozwój Wojciecha Chmielarza. Każda  książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej. Autor „Cieni” kolejny raz stanął na wysokości zadania i oddał w nasze ręce opowieść  wręcz idealną.

Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko. Bawią się jak zwykle – odreagowując stres szybkiego wielkomiejskiego życia. Jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i wzajemne pretensje. Podczas jednej z mocno zakrapianych imprez ktoś kogoś prawie topi. Wywiązuje się kłótnia, podczas której otwierają się dawne rany. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Rok później jej ojciec wraca do Żmijowiska, by podjąć ostatnią próbę odnalezienia córki.

Zapowiedzi wydawnictwa Phantom Books


 PREMIERY W MAJU

Jarosław TUROWSKI - NIENAZWANY

Bezdomny zaczepia Fabiana na ulicy i daje mu kopertę. Wewnątrz znajduje się zdjęcie przedstawiające jego, jako inwalidę z amputowanymi nogami. Fotografia znika w tajemniczych okolicznościach. To dopiero początek zagadki, którą musi rozwiązać chłopak. Fabian wpada na ślad swojej biologicznej matki przebywającej w szpitalu psychiatrycznym. Obłąkana kobieta twierdzi, że chłopak jest synem jej i Jezusa.
*
Zuza jest obiektem fantazji wszystkich mężczyzn. Dziewczyna dla zabawy wdaje się w romans z wikariuszem parafii. Dwa miesiące później w tragicznym wypadku umiera siostra Zuzy. Pod opiekę dziewczyny i księdza trafia osierocony, opóźniony intelektualnie chłopczyk – Kubuś. Dziewczyna przyłapuje kapłana na molestowaniu dziecka.
W między czasie przebudza się Nienazwany – prastary demon, który przekracza światy równoległe, pozostawiając po sobie tylko zagładę. Żywi się złymi emocjami, festyn perwersji przyciąga go na plebanię. gdzie opętuje Zuzę. Rozpoczyna się koszmar.
Losy Fabiana i Zuzy zostają splecione w labiryncie krwawych wydarzeń. Jedynym wyjściem, jest pokonanie Nienazwanego!
Powieść.Premiera maj 2018.



poniedziałek, 7 maja 2018

OkoLica Strachu #2. Recenzja

Pierwszy OLS był tak literacko dobry, że w zasadzie nie było możliwe, by kolejny numer czasopisma utrzymał ten poziom. Niemniej nadal jest naprawdę dobrze, nadal można się cieszyć dobrymi opowiadaniami.
Tekstem numeru jest druga część "Kobiet Błogosławionych" Wojciecha Chmielarza. Na szczególne uznanie zasługuje fakt, że Autor potrafił umiejętnie pociągnąć i zakończyć opowiadanie. Sporo tekstów zbudowanych na koktajlu historii, fantasy i horroru świetnie się zaczyna, bo to i otoczenie efektowne, i zawiązanie akcji intrygujące. Trudniej jest jednak utrzymać początkowe zainteresowanie czytelnika, i trudniej zgrabnie zakończyć opowieść. (Typowym przykładem jest tutaj "Serce Bestii" Jacka Komudy). Chmielarzowi udało się to wszystko, łącznie ze zgrabnymi twistami końcowymi - brawa - 8/10,
Ze stawki wyróżnia się również "Uczeń" Agnieszki Kwiatkowskiej, dyskretnie lovecraftowskie opowiadanie o obdarzonym nadzwyczajną mocą uczniu i nauczycielu, który zupełnie źle ocenił pewną sytuację. 7/10

piątek, 27 kwietnia 2018

OkoLica Strachu nr1. Recenzja

Generalnie nie należy mieć zbyt wygórowanych oczekiwań wobec opowiadań prasowych. Nieczęsto Autorzy skłonni są do publikowania tą drogą swych najcenniejszych utworów, również wymuszane rytmem przygotowania numeru do druku deadline'y nie służą jakości przedkładanych propozycji. Tym większym zaskoczeniem jest jakość opowiadań, które znalazły się w pierwszym OLSie.
Zaczyna się od razu bardzo mocno - wampirycznym opowiadaniem Marka Stelara "Trzeba Kaszleć" (9/10). Świetna, trzymająca w napięciu historia wędrowca, który, walcząc z atakiem serca dociera z prośbą o pomoc do przyczajonego w lesie domku jest doskonale napisana, zapada też w pamięć dzięki zaskakującemu, podwójnemu twistowi.
Kolejny tekst, "Kobiety Błogosławionych" (8/10) Wojciecha Chmielarza byłby ozdobą każdej grozowej lub fantastycznej antologii. Historyczny thriller, z akcją osadzoną w XVI wiecznym Krakowie opowiada o śledztwie dotyczącym serii brutalnych mordów rytualnych. Ofiarami są kobiety, które miały romans z magami, zwanymi "Błogosławionymi" (stąd tytuł). Gildie magów, czarne straże, intrygujący bohaterowie i do tego żwawo mknąca fabuła. To się świetnie czyta !

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Idiota skończony - antologia

Antologia „Idiota skończony” od Fabryki Słów kusi znanymi ( i uznanymi) nazwiskami. Mnogość gatunków i konwencji, bohaterowie skrajnie różni, jednak mający pewna cechę wspólną. Czy to z własnej winy, czy przez wzgląd na niesprzyjające okoliczności, którym nijak zapobiec nie potrafią, a wręcz je prowokują -  pakują się w kabałę. Co rusz - większą. Słowem - idioci. Idioci skończeni.
Antologia wypada całkiem nieźle, jako całokształt, choć nie można powiedzieć, że teksty w niej są równe. Niby to zwyczajna przypadłość takich zbiorów, mieszających wiele stylów i trendów gatunkowych, jednak tu mocno można wyodrębnić zwykłe przeciętniaki, jak i teksty co najmniej znakomite.

Ale po kolei.

Antologię otwierają dwa nazwiska kobiece. Pierwsze, to Aneta Jadowska - młode pokolenie autorów fantastyki - która swoją prozę kieruje głównie do nastolatek. I tak jest też w  - a jakże! - „Idiocie skończonym”. Proste czytadełko, mieszające romans, emocjonalne uniesienia podlotków i wiedźmową magię. Czyli składniki typowe dla twórczości Jadowskiej. Jej wiernym fanom się spodoba, bo doskonale wpisuje się w serwowany przez nią zwyczajowo nurt. Pozostali mogą się zawieść.

niedziela, 8 kwietnia 2018

Mort Castle - Przeklęte bądź, dziecię

Piotr Borowiec
Śmierć jako obelga, życie jako koszmar. 
O „Przeklęte bądź, dziecię” Morta Castle.

Zapomnijcie o wszelkich porównaniach książki Castle’a do „Egzorcysty”. Są to rzeczy tak różne, jak różny jest „Nawiedzony” Herberta od „Lśnienia” (chociaż obie te powieści to ghost – story) a „Wywiad z wampirem” od „Światła w tunelu” (chociaż obie te powieści to horrory wampiryczne).  Zdaje się, że  bliżej najnowszej książce wydanej w Odmiennych Stanach Grozy do „Złego wpływu” Campbella, jeśli już mamy szukać literackich porównań. Choć w tym przypadku są one prze ze mnie dokonane nieco na siłę. Castle jest niepowtarzalny, sam nikogo nie kopiując.
Ciekawe, że w horrorach o opętaniu (częściej spotykanych w filmie, niż w literaturze) twórcy koncentrują się bardziej na samym mechanizmie nadprzyrodzonego wpływu, niż na obrazowaniu siły, która tego wpływu jest powodem. Ważniejsze jest nie to, kto opętuje, lecz jak. Cóż bowiem dowiadujemy się o Diable z powieści Blatty’ego? Natomiast o Lisette, dziewczynce opętującej swoją rówieśniczkę w „Przeklęte bądź, dziecię” wiemy bardzo dużo.

wtorek, 27 marca 2018

B. A. Parris - Na skraju załamania


Sama B.A. Paris przyznaje, że boi się swoich bohaterów – dysfunkcyjnych, mocno patologicznych. Akcję jej książek dominuje psychika ludzka, często niestabilna i nieokreślona. Po sukcesie „Za zamkniętymi drzwiami” autorka powraca z nową książką „Na skraju załamania”, która dobitnie podkreśla, że nasz własny umysł może stać się więzieniem i pułapką, z której nie ma wyjścia. 

Cass Anderson coraz częściej zapomina gdzie położyła klucze, co zrobiła z telefonem i czy zapłaciła za zakupy. Ta amnezja zaczyna się nasilać, bo kobieta przestaje pamiętać, że umówiła się ze znajomymi, czy w ogóle z nimi rozmawiała. Zaczyna pobadać w obłęd i skraj bezsilności. Czy to początki demencji, na którą w młodym wieku także zapadła matka Cass, czy może zżerające wyrzuty sumienia, których kobieta nie może wyrzucić z pamięci, a które dobijają ją każdego dnia i mącą jej zszargany umysł?
Wszystko przez pewną burzliwą, deszczową noc, podczas której Cass chciała szybko dojechać do domu, więc wybrała drogę przez las. Napotkała tam samotne auto, w którym siedziała kobieta.

poniedziałek, 26 marca 2018

H. P. Lovecraft - Bestia w jaskini

Zawsze będzie istniał pewien mały procent osób odczuwających palącą ciekawość w stosunku do nieznanej przestrzeni kosmosu oraz pragnienie uwolnienia się z więzienia tego, co znane i rzeczywiste, i ucieczki do zaklętych krain pełnych niewiarygodnych przygód oraz nieskończonych możliwości, jakie otwierają przed nami sny i sugerują pewne zjawiska, takie jak głębokie lasy, fantastyczne miejskie wieże oraz ogniste zachody słońca.*

Do prozy Howarda Philipsa Lovecrafta powraca się z sentymentem, jak do starego, dawno niewidzianego przyjaciela. Jednak te spotkania są pełne grozy, poczucia mentalnego osamotnienia, pewnej trwogi bijącej z kart tych niezwykłych opowiadań. Twórczość Lovecrafta to niedościgniony wzór dla wielu współczesnych pisarzy – nie tylko grozy, muzyków, filmowców i artystów, którzy w opowiadaniach Samotnika z Providence doszukują się najskrytszych prawd w tym, co jest nienazwane, niemieszczące się w granicach normalnego pojmowania. Nie bez powodu Clive Barker jego prozę nazwał „kamieniem węgielnym współczesnego horroru”, bo wszakże lovecraftowskie weird fiction dla wielu z nich było główną inspiracją i bodźcem do pisania.  

W twórczości tej można zanurzać się niejednokrotnie, docierać do ciemnych głębin i słowo ojca mitologii Cthulhu poznawać na nowo, odkrywać jego nieznane dotąd znaczenia. Nie inaczej jest w przypadku „Bestii w jaskini”, która jest potężnym zbiorem opowiadań wydanych przez wydawnictwo Zysk i S-ka. To czterdzieści siedem historii, tym razem tych nieco mniej znanych, które można nazwać solidnym przekrojem twórczości Lovecrafta. Zbiór zaczyna się od tytułowej „Bestii w jaskini”, a kończy na opowiadaniu „W murach Eryksu”. 

środa, 7 marca 2018

Chris Ian R. MacLeod - Czerwony śnieg




Potwór – to idea, to teoria, to wiara, to coś, co dba o siebie bardziej niż o własne życie. Takim potworem jest ten, który istnieje od zawsze, a którego mit jest nieśmiertelny, ponadczasowy. Wampir. Odwieczny krwiopijca, wcielenie Antychrysta, ucieleśnienie węża, które powraca zawsze pomimo mijających stuleci i historycznych przewrotów. Łączy w sobie folklor, kulturę popularną, masową i wysoką. Łączy w sobie to, co oscyluje niebezpiecznie na styku ludyczności i elitarności. Dotyka tego co człowiekowi najbliższe, czyli śmierci, a jednocześnie tego co niedoścignione i nieuchwytne, czyli nieśmiertelności. Tradycyjny wizerunek wampira przyciąga, a jednocześnie odpycha, bo nadaje mu właściwości istoty doskonałej, naruszającej granice największego tabu. Zrobić wszystko, by przetrwać. Tylko jak przetrwać, gdy to idea staje się spotworniała i sama ciągnie ludzkość ku zagładzie?
O samotnej walce o człowieczeństwo z najgłębszą ciemnością dziejów opowiada Ian R. MacLeod w swojej fenomenalnej powieści „Czerwony śnieg”, która nadaje wampirycznemu mitowi kolejnych symbolicznych znaczeń.

wtorek, 6 marca 2018

Guillermo del Toro - Kształt wody.

Można by pisać o tej książce bardzo dużo, szczególnie, gdy nie minęły jeszcze echa tegorocznych Oscarów. Dosłownie czuć jeszcze klimat tej najważniejszej filmowej nagrody.
"Kształt wody" Guillermo del Tor zdobywa cztery statuetki, a nominowany był w jedenastu! Wspaniały i zasłużony sukces, tym bardziej, że ponownie kino fantastyczne jest na topie. Film jest oczywiście adaptacją powieści, która w Polsce ukazała się dosłownie kilkanaście dni temu, za sprawą wydawnictwa Zysk.
Miałem to szczęście, że niemal w jednej chwili przeczytałem książkę i obejrzałem film. Dlaczego szczęście? Dlatego, że mogłem dłużej fascynować się perypetiami głównych bohaterów i swoją przygodę z książką zakończyć na kinowej ekranizacji. Film, jest wspaniały i dość dobrze oddaje klimat powieści.

Tajny rządowy Ośrodek Badań Kosmicznych Occam w  Baltimore otrzymuje do analizy niezwykły obiekt: humanoidalną istotę schwytaną w wodach Amazonii. W laboratorium toczy się gra wywiadów i sprzecznych stanowisk: jedni naukowcy chcą stworzenie uśmiercić i zbadać jego organizm, by odkryć tajemnicę odległych podróży kosmicznych, inni natomiast proponują utrzymywać go przy życiu dla dobra postępu technologicznego. Tymczasem pomiędzy istotą a opiekującą się nim w  tajemnicy jedną z  woźnych, która porozumiewa się ze stworem za pomocą języka migowego, nawiązuje się zaskakująco głęboka więź…

piątek, 2 marca 2018

Remigiusz Mróz - Nieodnaleziona

Szacuje się, że dziennie w Polsce za zaginionych uznaje się 50 osób. Większość z nich powraca do swych rodzin, ale część pozostaje nieodnaleziona przez długie lata, a są i takie, które nie odnajdują się nigdy. Co jest najgorsze w tej sytuacji? Niepewność, czy osoba ta wciąż żyje? Nadzieja, że być może wiedzie gdzieś życie mniej lub bardziej szczęśliwe? Chyba jednak nieopisana jest niewiedza, która nie daje ukojenia i żadnych odpowiedzi.
Damian przez dziesięć lat zadręczał się pytaniami, obwiniał się, szukał dróg możliwego rozwiązania, karmił się nadzieją, że jego narzeczona jeszcze do niego powróci cała i zdrowa. Trauma sprzed dekady zniszczyła go doszczętnie, pogrzebała jego plany, ambicje i marzenia o wspólnej przyszłości ze swoją przyszłą żoną. Wszystko to zostało zrujnowane w momencie, w którym Damian tylko bezsilnie mógł patrzeć jak grupa mężczyzn jeden po drugim gwałcą jego narzeczoną, a potem zabierają w nieznane. Damian ledwo uszedł z życiem, ale bez Ewy, którą szukał bezskutecznie przez następne 10 lat, to istnienie przestało być cokolwiek warte. Nadzieja wydała się zgasnąć, ale pewnego dnia Damian za sprawą przyjaciela trafia w sieci na teraźniejsze zdjęcie dziewczyny, która łudząco przypomina Ewę. O dekadę starszą, ale z pewnością przedstawiające jego zaginioną dziewczynę.

czwartek, 1 marca 2018

Upiorna uczta - Robert Cichowlas - Wywiad

Hej Robert. Dzięki, że znalazłeś czas na krótką rozmowę nt najnowszej Twojej ksiazki "Upiorna uczta", która własnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Phantom Books
Do kogo skierowany jest zbiór opowiadań UPIORNA UCZTA?

R.C.: Na pewno nie do każdego. To mocna, momentami hardcorowa proza. Jednak każde opowiadanie, niezależnie od tego, w jak bardzo pojechanej konwencji jest napisane, musi przede wszystkim czytelnika wciągnąć. Starałem się, aby tak było. Choć część z moich tekstów zawiera specyficzny rodzaj erotyki, choć niektóre teksty są dość brutalne, to jednak podstawą każdego z nich jest konkretny pomysł i jego rozwinięcie. Swoista brutalność i sceny erotyczne są integralną częścią fabuły, nie stanowią dodatku, mającego jedynie przykuć uwagę. 

OnH.: Ile opowiadań znajduje się w zbiorze i które lubisz najbardziej?

R.C.: Jest dziewięć opowiadań. Trudno mi powiedzieć, które lubię najbardziej. Każde jest inne. Mamy tu tekst o wyłażących z ziemi szkieletach, które podążają do podziemi Zamku Cesarskiego w Poznaniu, gdzie podczas drugiej wojny światowej swoją siedzibę miał Adolf Hitler. Mamy opowiadanie o pewnej nietypowej propozycji, jaka zostaje złożona facetowi, który właśnie stracił pracę. Gość nie ma pieniędzy, jego syn dużo choruje, a tymczasem do zgarnięcia jest milion złotych... w zamian za zrobienie czegoś równie strasznego, co i obrzydliwego... Mamy też opowiadanie o młodym biznesmenie, który ma niesamowitą słabość do kaczek. Lubi się od czasu do czasu z nimi zabawić, a swój mały sekret skrzętnie ukrywa przez wybranką życia... do czasu. Specjalnie do tej antologii napisałem również drugą część tej historii. 

środa, 21 lutego 2018

Dym i lusta - Neil Gaiman

„Dym i lustra”, ponownie ukazały się za sprawą wydawnictwa Mag. Jest to czwarte wydanie tego obszernego zbioru opowiadań oraz magicznych i niesamowitych historii. Obszernego, ponieważ otrzymujemy trzydzieści sześć tekstów, o różnej długości, czasami pisanych wierszem. Tym, którzy znają tą pozycje, zbioru nie trzeba przedstawiać. Podobnie zresztą jest z twórczości Gaimana, o którym napisano bardzo dużo i każdy zainteresowany twórczością Amerykanina bez problemu znajdzie masę materiałów w sieci.
Warto jednak zwrócić uwagę na nowe, świetne wydanie w twardej oprawie, z rewelacyjną grafiką Dark Crayona, który zilustrował na nowo wszystkie pozycje Gaimana w najnowszej serii Maga.
Ci, którzy dotychczas zetknęli się już z twórczością autora „Amerykańskich bogów” czy „Gwiezdnego pyłu” - czyli dłuższymi historiami brytyjskiego pisarza, można zbiór krótszych form literackich polecić z czystym sumieniem.
Gaiman jak zawsze zaskakuje bujną wyobraźnią, opowiada o wydarzeniach niesamowitych, bajecznych, zabawnych, lecz także nostalgicznych, mrocznych i groźnych. Właśnie w  sugestywnej formie i oryginalnych  opowieściach można poznać autora jako wspaniałego bajarza, który bawi się historią i do wspólnej przygody zaprasza czytelnika.

wtorek, 20 lutego 2018

Sasah A. Denzil - Milczące dziecko



Ostatnio dość często zdarza mi się sięgać po książki, które traktują o zniewoleniu, zaginięciach, przemocy domowej wobec kobiet i dzieci. Odróżnia je od siebie przede wszystkim ładunek emocjonalny, jakim została obarczona dana powieść. Thriller psychologiczny już sam w sobie jest gatunkiem trudnym. Autor starając się go ugryźć nie stoi przed łatwym zadaniem wynikającym z rozwinięcia treści, zwrotów akcji, zyskującego zakończenia. Do tego dochodzi temat przewodni, niejednokrotnie ciężki pod względem społecznym i odnoszącym się do naszej indywidualnej wrażliwości. Sarah A. Denzil w „Milczącym dziecku” na warsztat wzięła nie jeden trudny motyw przewodni, zamykając go w thrillerze psychologicznym, według mnie czyniąc to w sposób znakomity.

Czerwona kurteczka unosząca się na wodzie stała się dla Emmy niepodważalnym znakiem, że jej sześcioletni syn Aiden nie żyje. Choć jego ciała nigdy nie odnaleziono, to kobieta musiała pochować swojego syna w myślach i sercu. Wzburzony prąd rzeki zabrał jej nie tylko jedyne dziecko, ale też całą przyszłość, której jeszcze miała wiele przed sobą. Wydawać by się mogło, że zostanie matką w tak młodym wieku już w pewien sposób pokrzyżowało jej plany, ale śmierć dziecka zrujnowała je zupełnie.
Mimo to po dziecięciu latach od utonięcia Aidena, Emma wciąż żyje i próbuje składać swoje życie na nowo. Wychodzi za mąż, pracuje, oczekuje drugiego dziecka, choć w tym wszystkim nie zapomina o ty, co straciła.
Jej świat na nowo burzy głos, którego nie słyszała od wielu lat, a który należy do policjanta niegdyś prowadzącego sprawę zaginięcia i utonięcia jej syna. Wystarczyła jedna krótka wiadomość: Znaleźliśmy Aidena

poniedziałek, 12 lutego 2018

Karen Dionne - Córka króla moczarów

Księżniczka płakała i rozpaczała. Łzy spływały na olchowy pień, a on się poruszył, bo był to król moczarów we własnej osobie, ten, który mieszka w bagnie! Widziałem, jak pień się odwrócił i już nie był pniem; długie, ociekające błotem gałęzie sterczały w górę niby ramiona; to biedne dziecko przeraziło się i zeskoczyło na grząskie trzęsawisko, ale tam nawet ja nie mogę utrzymać się na powierzchni, a co dopiero ona; natychmiast ją pochłonęło, a pień olchy zaraz też się zanurzył, to on pociągnął ją w dół; na powierzchni pojawiły się tylko wielkie, czarne bąble powietrza, potem nie było już nic. *


Książka ta wciąga swym dojmującym charakterem jak bagniste, grząskie moczary, które pochodzą z powyższego opisu „Córki króla moczarów” H.Ch. Andersena i powieści Karen Dionne o tym samym tytule. Analogiczne nawiązanie nasuwa się tutaj samo, a zbieżność tytułów nie jest przypadkowa. Mroczna baśń bajkopisarza, jak i współczesna powieść Karen Dionne odnoszą się do tego co zaginęło i nigdy już nie powróciło, nie wypłynęło na powierzchnie. To także opowieść o dualizmie natury ludzkiej.

Już w pierwszych stronach książki można odnaleźć podobieństwa nie tylko do andersenowskiej „Córki króla moczarów”, ale też do „Pokoju” Emmy Donoghue.
Helena urodziła się dwa lata po tym, jak jej ojciec uprowadził jej matkę, uwięził i gwałcił. Mokradła, na które ją sprowadził, stały się jej więzieniem, a dla Heleny – jedynym domem jaki znała. Dziewczynka nie miała pojęcia o innym świecie poza tym mokrym i przygnębiającym miejscu, w którym w trójkę żyli niemalże w pierwotnych warunkach: pozbawieni prądu, łatwego dostępu do pożywienia i wody, czy informacji. Dla dziecka urodzonego na moczarach była to sytuacja naturalna, a dzięki ojcu posiadła wiedzę o tropieniu, polowaniu, życiu zgodnie z trybem zmieniających się pór roku. Tylko matka była zawsze smutna, pełna rezerwy, pełna niechęci wobec własnego dziecka. Helena wiedziała, że ojciec źle traktuje matkę, dobrze nie traktował też jej, ale nie miała innego porównania, by zweryfikować rodzicielską miłość z jakąkolwiek inną.

środa, 7 lutego 2018

China Mieville - Ostatnie dni Nowego Paryża



Rok 1941. W ogarniętej wojennym chaosem Marsylii zjawia się Jack Parsons, amerykański inżynier i adept sztuk tajemnych. W kryjówce antynazistowskiej organizacji spotyka członków ruchu oporu, w tym André Bretona, czołowego teoretyka surrealizmu. Podczas dziwnych gier towarzyskich rozgrywanych przez niepokornych dyplomatów, wygnanych rewolucjonistów i awangardowych twórców Parsons za pomocą swego wynalazku odnajduje i gromadzi nadzieję. A jednak wbrew intencjom doprowadza do uwolnienia mocy zrodzonej ze snów i koszmarów, zmieniając losy wojny i świata na zawsze.
Rok 1950. Thibaut, samotny bojownik surrealistów idzie ulicami nawiedzonego Paryża, gdzie naziści i członkowie ruchu oporu zmagają się w ciągłym konflikcie, a po ulicach przechadzają się żywe obrazy i manifestacje tekstów literackich, a także istoty z głębi piekieł. Aby wydostać się z miasta, musi połączyć siły z Sam, amerykańską fotografką, próbującą utrwalić obraz zrujnowanego Paryża, a oboje znajdą sprzymierzeńca w postaci enigmatycznego symbolu łączącego w sobie przypadek i bunt: wyrafinowanego trupa...

Z książką „Ostatnie dni Nowego Paryża”  mam problem. Problem taki jak w przypadku „Domu z liści” Danielewskiego, chociaż to zupełnie dwie różne pozycje. O ile w przypadku Danielewskiego uważam, że nie byłem w stanie do końca zrozumieć wyjątkowości tego tomiszcza, to w przypadku książki China Mieville, zdecydowanie w pełnym zrozumienia  piękna powieści zabrakło mi wiedzy dotyczącej surrealizmu. Nawet posiłkowanie się opisami na końcu książki dzieł, którymi inspirowana była akcja czy fabuła nie pozwalało mi z pełnym komfortem zatopić się w powieści. Mało tego, aby wyłapać jak najwięcej „smaczków” posiłkowałem się wyszukiwarką google i grafikami przedstawiającymi niemal szalone i obłędne stworzone w umysłach autorów obrazy i rzeźby.