Zacznę inaczej niż dotychczas. Jeszcze w starym, 2019 roku,
otrzymałem z Zyska książkę w pdfie z prośbą o recenzję na blogu oraz propozycją
napisania blurba na okładkę. Przystałem na to, bo zapowiedź dołączona do grafiki
okładki wydała się mi bardzo interesująca. W końcu nie często na rynek
literackiego horroru trafia historia o apokalipsie, którą zgotowały człowiekowi
zwierzęta. W tym przypadku latające, niemal bestie z piekła rodem, hybrydy
dinozaurów i nietoperzy, które przez miliony lat ewoluowały w zamkniętym systemie
jaskiń i gdy tylko otrzymały „oddech świeżego powietrza” ruszyły na żer.
Wrzuciłem zapowiedź na fanpejdż Okiem na Książki, na FB, i
od razu pojawiły się głosy, że jeżeli powieść trzyma poziom ekranizacji, to
wyszło średnio. Ha! Pojęcia nie miałem, że „Milczenie” zostało zekranizowane i
można na jednej z platform obejrzeć je pod tytułem „Cisza”. Gdy tylko skończyłem
lekturę, wrzuciłem sobie film i…..
Rozczarowany dziełem filmowym byłem sromotnie. Film zachowuje
oczywiście szkielet powieści. Mamy tych samych bohaterów, te same
monstra-potwory, bez zmian pozostaje także cel naszych bohaterów, pojawia się
sporo scen z książki i to wszystko. Mało czy dużo, pewnie z czasem ocenicie
sami.