niedziela, 18 maja 2014

Harry Connolly- "Dziecię ognia"

Moc run, przeciw sile ognia. 


Na rynek trafiła nowa pozycja Wydawnictwa Fabryka Słów, "Dziecię ognia". Autor  Harry Connolly debiutuje tą powieścią  na naszym rodzimym rynku.

Jestem milośnikiem horrorów, grozy i makabry. Nie znaczy to, że stronię od dobrej literatury z szeroko pojętej fantastyki, w której niekoniecznie muszą ganiać przerażoną gawiedź duchy i inne poltergeisty :).
Chętnie zaopatrzyłem się w "Dziecię ognia". Tym bardziej, jeżeli ma być to pozycja w klimacie filmów Davida Lyncha, jak informuje opis na okładce. Czyli mrocznie i tajemniczo. A mrok bardzo lubię.

W prowincjonalnym miasteczku bije źródło magii. Strzeże go drapieżca, który poświęca miejscowe dziciaki aby posiąść nadnaturalną moc. Ray i jego szefowa Annalise mają za zadanie wytropić drapieżcę. Tak dosłownie w trzech zadaniach można napisać, o czym jest książka. Jednak taki szort opis byłby niesprawiedliwy i ujmował fabule to co najlepsze. A rzeczy dobrych w książce Connellego jest wiele.
Zacznijmy od początku.


Ona Annalise- szefowa, nie człowiek (choć wygląda jak pospolity homo sapiens), kobieta posiadająca nadnaturalną siłę, zawsze nosząca przy sobie magiczne wstęgi, i drewniane koło -wykrywacz złej magii oraz potrafiąca zmiażdżyć ludzką głowę jednym ciosem. 
On- Ray, skazaniec, były więzień, wyciągniety z mamra przez Towarzystwo- tajną organizację, poszukującą i niszczącą drapieżców. Zwykły, ludzki facet, który jest dla swojej szefowej "kukłą"". Czyli czymś gorszym, powiedzmy od psa. Gościem do wykorzystania i skasowania jak będzie zbędny. Narzędziem i tylko tym.

Akcja książki zaczyna się praktycznie już po kilku zdaniach i jest to dużym plusem. Od początku wsiadamy na konia wyścigowego i trzymając się mocno grzywy jedziemy szaleńczym tempem do końca.
On i Ona, jadą w kierunku miasteczka, klimatem podobnym do wspomnianych dzieł D. Lyncha, nagle mija ich kombi marki volvo. Magiczne koło, które ma przy sobie szefowa, zaczyna świecić. To znak, że w okolicy jest drapieżca lub zła magia. Zawracają i gonią kombiaka, wypełnionego torbami i rodziną. Gdy ich zatrzymują wysiadają z auta małżeństwo z synem,  chłopiec nagle  zaczyna cały płonąć. Annalise wyjmuje wstęgi i rzuca swój czar na chłopca, który przeradza się w kupę pełzających robali. Szefowa zabiera się do eliminowania pełzających larw. Rodzina zostaje potraktowana następną wstęgą (zapomnienia) i jak gdyby nigdy nic, wsiadają do kombii i odjeżdżają nie pamiętając nawet, że mieli syna.
Tak zawiązuje się akcja i rozpoczynają przygody naszych łowców. Pomimo, że od początku wydarzeniom nadaje kierunku szefowa, to w późniejszym etapie powieści, główną rolę w rozwikłaniu zagadki i wytropieniu drapieżcy przejmuje Ray Lilly. 

"..opowiedziała mi o drapieżcach, zanim jeszcze poznała prawdę o mnie.
Nie były demonami czy diabłami z trójzębem i rogami, którzy podsuwali
ci cyrograf, abyś podpisał go własną krwią.Były po prostu stworzeniami
polującymi na zwierzynę, drapieżcami. Sęk w tym, że zwierzyną byliśmy my."

Na pierwszy rzut oka " Dziecię ognia" jest to powieść o magii, czarach i złym magu żyjącym w naszych czasach, gdzie dwójka bohaterów z nie do końca czystym sumieniem, musi przeciwastawić sie złu.
 Pomyśleć wręcz można, że jest to powieść w klimatach sag dla młodzieży, traktujących o czarownicach, wilkołakach, wampirach i aniołach żyjących pomiedzy nami.
Jak jest to złudne. 
"Dziecię ognia" na początku delikatnie a potem, prawie garściami czerpie z najlepszych opowieści wreid fiction. Same narzucają się porównania to twórczości H.P.Lovecrafta. 
Tajemne miejsca, mroczne rytuały i poczwary rodem z ksiąg Cthulhu, mroczna magia, tajemniczy ludzie i odosobnione miejsca.
Connelly napisał świetną książkę i ma ona wiele plusów. Szybka, logiczna i zwarta akcja, dobrze naszkicowane charaktery bohaterów, ciekawy pomysł na fabułę i fajny, zagadkowy, wręcz detektywistyczny klimat powieści. Autor nie stroni także od mocnych opisów rodem z najlepszych horrorów.

Jednak podobieństwa z twórczością samotnika z Providence to dla mnie największy plus. Także dlatego, że kompletnie tego na kartach książki Connellego, się nie spodziewałem.

ulubiony cytat:
"Annalise obchodziło tylko jedno : szukać i znajdować ludzi
władających magią, a zwłaszcza tych, którzy przywoływali drapieżców,
a potem zabijać jednych i drugich. Wszystko inne olewała ciepłym moczem.
A już zwłaszcza niewinnych postronnych. W końcu było ich mnóstwo"

Harry Connolly
"Dziecię ognia"
Fabryka Słów 2014

pkt. 9/10

Fabryka słów 2014

1 komentarz: