środa, 31 sierpnia 2016

Bezsenne Środy z Wielkim Bukiem. Splątanie - Maciej Lewandowski


Twórczość H.P. Lovecrafta, podobnie jak dzieła pozostałych największych twórców obracających się w kręgach szeroko pojętej grozy, stanowi niezrównane i niemal odwieczne źródło inspiracji. Współczesna popkultura czerpie od klasyków garściami, co pozwala z łatwością odbiorcom odnaleźć powiązania, odnieść się do ulubionych tekstów, czy ukochanych postaci, ich historii oraz mitologii.  W tych opowieściach wracają Wielcy Przedwieczni, powraca poczucie osaczenia przez coś większego i niepojętego dla ludzkiego umysłu, a ciemność podstępnie zacieśnia swoje macki, budząc obłęd i obrzydzenie.
W ciemności tej inspiracji szuka również Maciej Lewandowski w swojej debiutanckiej powieści „Splątanie”, czyli lovecraftowym horrorze z kryminalnym wątkiem w tle. Wszystko niby jest na swoim miejscu, bo mamy tu czas przesilenia i brutalnych samookaleczeń oraz samobójstw. Mamy kultowego Szepczącego w Ciemnościach, tajemnicę i śledztwo, które sięga dalekiej przeszłości. Rodzinny sekret i policjantów walczących z nieubłaganym czasem. Mamy miasto, Wrocław i mały komisariat Leśnicy, które przekształca się przed naszymi oczami, jest czymś więcej niż się tylko wydaje, porusza się i żyje według nikomu bliżej nieznanych zasad. Cienie na ścianach to znak rozpoznawczy potężnego wroga, a zapadający zmierzch zwiastuje nadchodzący koszmar. Pod tym względem „Splątanie” jest iście lovecraftiańską powieścią, nawiązującą do tego, co tak ujmuje w prozie Samotnika z Providence.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Grimm Fairy Tales #3

Gina to typowa pewna siebie nastolatka, uwielbiająca imprezy i skąpe ciuszki, nawet w środku tygodnia, kiedy wisi nad nią widmo szkoły z samego rana. Niestety, podobnie jak większość dziewcząt w jej wieku, musi liczyć się z tym, że rodzice mają trochę inne zdanie na temat tego, jak powinna spędzać wtorkowe wieczory. Po jednej z wywołanych różnicą zdań kłótni, dziewczyna nie wytrzymuje i postanawia uciec z domu. W tym szalonym przedsięwzięciu towarzyszy jej brat, który nie jest jednak tak entuzjastycznie nastawiony do równie karkołomnego pomysłu. Mimo wszystko, rodzeństwo trzyma się razem i wspólnie łapie stopa. Ich dobroczyńcą okazuje się kobieta prowadząca kursy na temat baśni na uniwersytecie, która z przyjemnością dzieli się z nimi prawdziwą historią Jasia i Małgosi.

Naszą podróż przez baśnie rozpoczęliśmy od zmagań z chłopakami, przeszliśmy przez marzenia i w końcu docieramy do najprawdopodobniej najlepiej nam wszystkim znanego tematu, jakim są problemy z rodzicami/opiekunami. Któż z nas ich nie miał? Nadopiekuńczość, przesadna troska, brak zrozumienia, bezustanne zakazy, nakazy, polecenia – czy nie tak to wyglądało lub nadal wygląda, kiedy w grę wchodzą odpowiedzialne za nas osoby? Tym samym, trzeci zeszyt „Grimm Fairy Tales” okazuje się bardzo

niedziela, 21 sierpnia 2016

Zamordowałem samego siebie - Andrzej Wardziak - Wywiad

Zamordowałem samego siebie



O fascynacji grozą, warsztacie pisarskim, pasjach i marzeniach rozmawiamy z Andrzejem Wardziakiem – autorem powieści „Infekcja”, której druga część z podtytułem „Exodus” ukaże się nakładem Wydawnictwa Pascal już 31 sierpnia.

Ada Cytryna: Dlaczego zombie? Ani to wdzięczne, ani ładne... Skąd u Ciebie taka fascynacja żywymi trupami?

Andrzej Wardziak:Od małego. Truposze zawsze mnie fascynowały. Często, podczas wieczornych powrotów do domu wyobrażałem sobie, że zza rogu wyłazi jakiś zombiak - jeden, dwa, całe stado. Nie trup był najważniejszym punktem tej sceny, lecz zachowanie ludzi. Zastanawiałem się, jak by zareagowali, co zaczęli by robić – czy tylko staliby, biernie przyglądając się, jak zombie kogoś atakuje, czy może rzuciliby się na pomoc? Lubiłem te myśli, lubiłem wyobrażać sobie postapokaliptyczny świat. Puste ulice, splądrowane sklepy, wszystko pozostawione bez opieki i jakiegokolwiek nadzoru. Zresztą, dalej lubię. 

czwartek, 18 sierpnia 2016

Jaki jestem mały! Kilka słów o "Przyszła na Sarnath zagłada" H.P. Lovecraft

Z twórczością Howarda Philipsa Lovecrafta zetknąłem się po raz pierwszy w latach dziewięćdziesiątych XXw. Wydaje się więc, że całe eony temu. Pomimo przeczytania niemal każdego opowiadania jakie ukazało się na polskim rynku, nie mogę powiedzieć, że prozę mistrza z Providence rozumiem doskonale. Mało tego, chciałoby się powiedzieć, że po tych dwudziestu latach od pierwszego spotkania z „Zew Cthulhu” (Czytelnik 1983 r.) wcale nie jestem mądrzejszy. Nie uważam się oczywiście za jakiegoś specjalistę od weird fiction. Po prostu lubię czasami dać się porwać temu lepkiemu i niesamowitemu klimatowi. Czy to wystarczy aby zaopiniować najnowszy zbiór z Wydawnictwa Vesper „Przyszła na Sarnath zagłada”? Nie wiem. 
Z jednej strony obawiam się łapania za każde napisane słowo fanatycznych miłośników HPLa ( a tacy są, wierzcie mi (śmiech) ), a z drugiej myślę, że napiszę od serca  nie siląc się na jakieś pochwalne poematy. Pochyle się ogólnie nad najnowszym wydaniem. Nie ma oczywiście sensu streszczać dwudziestu czterech zamieszczonych w tym tomie opowiadań. Każdy, kto zetknął się z utworami Lovecrafta  zna już wartość tej literatury, zaś ten, kto jeszcze nie miał okazji przeczytać wielu kultowych tekstów (słowa „kultowych” używam z pełną świadomością) zapewne znudziłby się długim wywodem na temat niesamowitości zamieszczonych tekstów. Chyba nie o to w tym chodzi?

środa, 17 sierpnia 2016

Andrzej Wardziak - Infekcja. Genesis.

Zombie-apokalipsa zacznie się w Warszawie
Piękny, upalny dzień lipca. Pierwszy dzień końca świata, jaki znamy.
Warszawę opanowuje tajemniczy wirus. Mieszkańcy stolicy jeden po drugim zamieniają się w spragnionych ludzkiego mięsa zombie. I wyruszają na żer.
Komandos na urlopie, fan heavy metalu, pracownik korporacji na skraju załamania nerwowego, nastolatka z czarnym pasem w karate, młody policjant i jego atrakcyjna żona. Łączy ich jedno – chcą przetrwać.
Za wszelką cenę.

Dzięki wydawnictwu Pascal na rynku ponownie pojawiła się „Infekcja” Andrzeja Wardziaka. Pisze ponownie, ponieważ książka ukazała się wcześniej nakładem nieistniejącego już wydawnictwa. Nakład został sprzedany i dorwanie tego tytułu graniczyło z cudem. Jeżeli ktoś miał więcej kasy na zbyciu, to mógł zakupić egzemplarz „Infekcji” na aukcji, na Allegro. Ceny jednak potrafiły przywrócić o zawrót głowy. Do tego wszystkiego, temat Zombie stał się bardzo popularny i nośny dla wydawnictw. Era wampirów przeminęła wraz ze „Zmierzchem”, który moim zdaniem wypaczył obraz tradycyjnego wampira, znanego choćby z literatury klasycznej, czy ze współczesnych publikacji, jak chociażby „Wirus” spółki Del Toro i Hogan. Wydawnictwa zwietrzyły więc nośny temat i na rodzimym rynku pojawiło się kilka mniej lub bardziej udanych tytułów z zombiakami, jako głównymi bohaterami. Wspomnijmy: „ZOMBIE.PL” duetu Radecki i Cichowlas (Zysk), „Niemartwi” Marcela (Pascal) czy „Szczury Wrocławia” Szmidta (Insignis). Do tego wszystkiego mamy zapowiedź kolejnego tomu Andrzeja Wardziaka, który powinien ukazać się na dniach.  To wszystko nałożyło się na to, że „Infekcja” stała się pozycją niemal kultową, a na pewno upragnioną przez wszystkich miłośników ożywieńców.
Wydawnictwo Pascal wydało „Infekcję” na nowo, z poprawkami, więc podejrzewam, że poprzednie wydanie nadal utrzyma statut książki wyjątkowej. A jak jest w rzeczywistości?

Zacznijmy może od ostatniego elementu na jaki zwracam uwagę, więc sposób wydania. Cieszę się, że okładka nie jest upaćkana. Bardzo fajna czarno biała grafika, wyraźne litery i papier okładki to na pewno plus. Mam także nadzieję, że druga cześć zostanie utrzymana w podobnej stylistyce graficznej.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Krótka instrukcja obsługi psa – Krzysztof M. Kaźmierczak


Rozwiązaniem sprawy zabójstwa młodego dziennikarza nikt nie wydaje się zainteresowany. Kolejne działania podejmowane w tej sprawie nie przynoszą skutku, a ciała ofiary nie udaje się odnaleźć. Sprawą zainteresowanych jest jedynie kilka osób: dziennikarz – kolega zamordowanego, prywatny detektyw po przejściach, jego nie-do-końca-była żona oraz ksiądz, którego obciążają grzechy poprzedniego ustroju. Czy uda się rozwikłać zagadkę zabójstwa? Dlaczego młody człowiek musiał zginąć?

Krótka instrukcja obsługi psa to literacki debiut dziennikarza Krzysztofa M. Kaźmierczaka. Czytając powieść, można wyczuć w niej reporterski pazur. Czytelnik obcuje z fikcją, jednak może mieć poczucie mocnego osadzenia tejże w prozaicznej rzeczywistości. Cała intryga opisana jest z dziennikarskim zacięciem, bez zbędnych dygresji, bez poruszania zbyt wielu wątków pobocznych. Dla jednych może to być zaleta, jednak w kilku miejscach przydałoby się szerzej zarysować kontekst.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

David Gemmell - trylogia TROJA

David Gemmell jest uznawany za jednego z najlepszych pisarzy heroic fantasy i autorem tak zwanego cyklu trojańskiego TROJA, w skład którego wchodzą trzy powieści „”Pan srebrnego łuku”, „Tarcza gromów” i „Upadek królów”. 

Ktoś może zastanawiać się, co na blogu poświęconemu literaturze grozy i kryminałowi robi recenzja cyklu fantastycznego. Czasami zdarza się, że wrzucam tutaj opinie niektórych powieści z tego gatunku. Tak, czytam i takie rzeczy. Jednak staram się ogólnie stronić od powieści pełnych elfów, smoków i magicznych artefaktów,a wyszukiwać tytuły, którym bliżej do powieści historyczno-przygodowej. Gdybyście poszukali niżej, to znajdziecie opinie o książkach: Joe Abercrombiego, Miroslawa Zambocha, Jacka Łukawskiego czy tytułach w klimacie steampunk. W opiniowanych powieściach i opowiadaniach raczej nie uświadczycie „heroicowych”, typowych dla gatunku elementów. Przecież powieść fantasy, to nie tylko wspomniane smoki. Nie wiem ile jest gatunków fantasy, pewnie sporo, wiec na szczęście zdarzają się także bardziej realne historie, osadzone w średniowiecznych klimatach, lub czasach podobnych, znanych z powieści historycznych, lub czerpiących z nich.
Ok, coś magicznego zazwyczaj tam znajdziemy.

wtorek, 9 sierpnia 2016

Andrzej Wardziak - Siódma dusza.


Powiem szczerze, że po „Siódmą Duszę” Andrzeja Wardziaka sięgnąłem, bo coś mnie do tej powieści ciągnęło. Nie wiem co, może była to doskonała okładka autorstwa niezmordowanego Darka Kocurka, może dość pochlebne recenzje pierwszego jeszcze wtedy wydania „Infekcji”, może laurka na skrzydełku książki wystawiona przez Sebastiana Sokołowskiego i Łukasza Radeckiego, a może dość skrajne opinie w sieci, a to zawsze mnie pociąga i na ogół trafiam wtedy dobrze. Na pewno nie zachęciło mnie streszczenie samej powieści, gdzie pomysły i tło wydały mi się bardzo wtórne.
 „Siódma Dusza” to historia Marcina i kilku jego przyjaciół, którzy postanawiają spędzić piątkowy wieczór w położonej na odludziu wiekowej posiadłości, odziedziczonej po tragicznie zmarłym wuju głównego bohatera. Szybko okazuje się, że nie są tam sami, a to, co w pierwszej chwili wydaje się spełnieniem marzeń, szybko zamienia się w ponury, absurdalny koszmar. Dziwne, trudne do wytłumaczenia zdarzenia towarzyszą czytelnikowi od samego początku powieści, trzymając go w napięciu i wodząc za nos aż do ostatniej strony książki.
Mniej więcej to mówi opis zamieszczony przez wydawcę z tyłu książki. Jak jest naprawdę?

niedziela, 7 sierpnia 2016

Bez znieczulenia - Juliusz Wojciechowicz.

"Czasy poczytności opasłych potworów spod ręki Stephena Kinga minęły wraz z nim samym. Czas się pogodzić z tym faktem, jaki z tym, że mamy schyłek lat dwudziestych i niedługo wkroczymy w trzecią dekadę. To i tak cud, że ludzie jeszcze czytają - mawiał redaktor Kapuściński, podpowiadając, w jaki sposób "ciąć" powieść, by była adekwatna do gustów współczesnego czytelnika. - Po co te dłużyzny? Zamiast " wydarzyło się to późnym listopadowym popołudniem, gdy całe miasto wyglądało jakby pokrywała je płynna warstewka odbitego światła i deszczu. W takie dni deszcz jest zimniejszy od śniegu, a wszystko wydaje się podlejsze bardziej kanciaste. W taki dzień zostaje się w domu, czyta książkę i pije słodkie kakao z białego, grubego kubka." wystarczy: "rzecz działa się w listopadzie". Ludzie mają wyobraźnię, po co o tym wszystkim pisać?"

Hmmm
Idąc więc za pomysłem jaki towarzyszył pewnie autorowi i wydawcy, aby opublikować krótkie formy, oraz czytając notkę Wydawnictwa Gmork z ostatniej strony okładki (przytoczoną powyżej), mogę przejść do napisania recenzji, choć bardziej trafne byłoby użycie słowa "opinii" nt zbioru szortów Julka Wojciechowicza.

 ŚWIETNE!

Wprawdzie ciśnie się mi w głowie pomysł ,aby odnieść się chociaż do kilku rewelacyjnych tekstów, to tego nie zrobię. Po cholerę rozpisywać się nad czymś co można ująć jednym słowem?.

ZAJEBISTE!*


*Poprzednie słowo Świetne zamieniono na pierwotną wersję, na prośbę wydawcy :)

Magdalena Kamińska - Upiór w kamerze. Zarys kulturowej historii kina grozy.

Magdalena Kamińska podjęła się realizacji projektu, który z góry wydaje się być niemożliwy do ogarnięcia, nawet na ponad dwustu stronach zapisanych drobnym drukiem. Mam na myśli wydaną na dniach monografię „Upiór w kamerze. Zarys kulturowej historii kina grozy”. Mało tego, jak sama twierdzi w wywiadzie, który ukaże się w najnowszym numerze OkoLicy Strachu nie podołała temu zadaniu i pewnie nie udałoby się to nawet kilkuosobowemu zespołowi specjalistów. Patrząc na ponad stuletnią historię kina grozy wydawać się to może oczywiste. Bo jakim cudem zawrzeć w jednym tomie tak szerokie zagadnienie jak filmowy horror?
Ok. Zgadzam się, nie można i jest to chyba niemożliwe. Jednak próbować warto. Tym bardziej, że nie mamy do czynienia z wydaniem encyklopedycznym czy leksykonowym. Podobne próby zmierzenia się z tematem podejmowano już wcześniej. Wspomnijmy chociaż „100 filmów grozy. Leksykon” Andrzeja Pitrusa czy „Odrażające, brudne, złe: 100 filmów gore” Piotra Sawickiego. Jednak są to raczej przewodniki, leksykony, których zadaniem jest podać tytuł z krótkim opisem filmu. Takie ściągi, gdy zastanawiamy się co by tu obejrzeć wieczorem.

sobota, 6 sierpnia 2016

Przemysław Piotrowski - Droga do piekła.

Były amerykański żołnierz John Pilar zostaje skazany na śmierć za zamordowanie swojej rodziny w wyjątkowo bestialski sposób. Kat wstrzykuje mu zabójczą mieszankę, ale to nie koniec jego podróży. Po drugiej stronie budzi go odrażająca woń siarki…
Jego młodszy brat Lukas, były nowojorski policjant, a dziś zapijaczony detektyw, nie wierzy w jego winę. Odkrywa, że naczelnik więzienia, w którym zginął brat, nie ma krystalicznie czystego sumienia. Razem z młodą dziennikarką Rose Parker rozpoczynają prywatne śledztwo i wpadają na trop mrocznego spisku. Z każdym dniem coraz bardziej zagłębiają się w matni pierwotnego zła, niewyobrażalnego okrucieństwa i zdziczałej przemocy. Czy oczyszczą Johna z zarzutów, czy może dokopią się do prawdy tak przerażającej, że nawet samo piekło wydaje się być jedynie drobną igraszką?
„Droga do piekła” zabierze Cię w otchłań zła, gdzie trupi odór i kwaśna woń śmierci są jedynie finezyjnym zaproszeniem do skrzętnie skrywanej, mrocznej tajemnicy ludzkości.

„Droga do piekła” to druga powieść Przemka Piotrowskiego. Poprzednia - „Kod Himmlera” okazała się świetnym połączeniem powieści sensacyjnej w klimatach