środa, 25 lutego 2015

Piotr Borowiec "Wszystkie białe damy" recenzja #2

       
    Wszystko, co nienazwane i obce, nie zawsze daje się opowiedzieć. Czasem nie wystarczy sama chęć, by o tym, co nadprzyrodzone, napisać. Potrzebny jest pewien oryginalny pomysł, szeroka wiedza, unikalny styl, ale też umiejętność realnego dostrzegania rzeczy, które wydzierają się ramom porządku rządzonego przez rozum. Trzynaście nowel Piotra Borowca, zamkniętych w tomie „Wszystkie Białe Damy”, temu zadaniu sprostało. Autorowi udało się stworzyć zbiór niepozorny, niedopowiedziany, aczkolwiek o szczególnej, przenikającej na wskroś mocy.
            To nie tylko zbór krótkich opowiadań utrzymanych w konwencji ghost story. To przede wszystkim całkiem nieźle dobrane teksty, pozwalające czytelnikowi w łatwy sposób dotrzeć do zamieszkałego przez nieodgadnione istoty, świata – niewyrażalnego. Poza tym, oprócz historii „o duchach duszach i strzygach”, to również wgryzające się w pamięć opowieści o siłach chaosu, nicości i śmierci. A te od lat w literaturze uznaje się za uosobienia... kobiet.
            Teksty, które znalazły się w zbiorze, nie są przypadkowe. Spoiwem, który łączy nowele, są nie tylko wspólne korzenie gatunku, nawiązujące do nurtu grozy. Nie chodzi tu także o wspominaną przez niektórych czytelników stylistykę tzw. miejskiej legendy. Wspólnym mianownikiem, który organizuje zarówno kompozycyjną, jak i znaczeniową warstwę tomu, są tytułowe „Białe Damy”. Co ciekawe, obecne są one w każdym opowiadaniu. Odgrywając role bohaterek głównych, ale też drugoplanowych. Pod postacią Asi, Miry, Marty, Małgorzaty, Marzeny, Anny czy nawet małej Alicji - budzą strach i trwogę, przywołując na myśl obecność świata, którego zmysłami okiełznać się nie da.
            „Wszędzie Białe Damy, a czego nie ma Białych Panów?” – dopytuje w tytułowym opowiadaniu jedna z głównych bohaterek. Rzeczywiście, można by zastanowić się, dlaczego to w tak znacznym stopniu to właśnie kobiety u Piotra Borowca, a nie postacie mężczyzn, są ucieleśnieniem ścierania się przeciwstawnych mocy: ducha i materii, logicznego myślenia i emocji. To kobiety (a także nastolatki czy dziewczynki) we wspomnianych opowiadaniach mają kontakt ze światem niewyrażalnym. Są silne i fascynujące. Prowokują i są sprawczyniami zbrodni. Kuszą i w pewien nieodgadniony sposób pociągają. Kierują uwagę w ciemną stronę zmysłów, instynktów i ludzkiej cielesności.

            Idąc dalej, praktycznie każda z nowel w zbiorze „Wszystkie Białe Damy”, mimo iż dotyka spraw niematerialnych, pozbawiona jest opisów z pogranicza fantastyki. To sceny utrzymane w rzeczowej, realistycznej narracji, osadzone w literackim świecie „tu i teraz”. Opisy miejsc przedstawionych nie obfitują w szczegóły. Jednak czytelnik i tak wie, że rzeczywistość opisywana przez autora może znaleźć swoje odzwierciedlenie w każdym wyobrażeniu, odnoszącym się do codziennego życia.
            Piotr Borowiec świetnie poradził sobie z niełatwym dla współczesnych pisarzy,
tradycyjnym gatunkiem noweli. W schemacie poszczególnych opowiadań daje się wyraźnie zauważyć trzymający w napięciu punkt kulminacyjny, wiodący do zaskakującego, niebanalnego finału. Do tego proste środki wyrazu sprawiają, że teksty czyta się przyjemnie, bez większego wysiłku. Czytelnik praktycznie od razu zostaje wciągnięty w nastrój niesamowitości, niepojętości i grozy, a dostrzegalna w utworach, chyba tylko z pozoru niewinna demoniczność kobiecego pierwiastka porusza strunę najgłębszych lęków i ukrytych pragnień..

            Nie rozpisując się zbytnio, można bez wahania powiedzieć, że „Wszystkie Białe Damy” Piotra Borowca po prostu warto przeczytać. Nie tylko ze względu na niesamowity, mroczny nastrój czy chęć zapoznania się z nieszablonowymi wariacjami na temat spotkań z - nieodgadnionym. Poza tym wszystkim zbiór jest świeży i lekki. Dzięki zmyślnej literackiej kreacji opowiadania stawiają ciekawe pytania, jednocześnie nieznacznie odkrywając tajniki zakamarków ludzkiej psychiki.„Wszystkie Białe Damy” na pewno są zbiorem godnym uwagi. Czekam na więcej.

Magdalena Sz.

2 komentarze: