piątek, 18 sierpnia 2017

Guillaume Musso - Dziewczyna z Brooklynu

„Być człowiekiem oznacza bez przerwy upadać”
Aragon

DZIEWCZYNA Z BROOKLYNU

Przechadzając  się ulicami Warszawy nie mogłam nie zauważyć tej książki. Okno wystawowe w prawie każdej księgarni zapraszało do zakupu „Dziewczyny z Brooklynu”. Nawet mniejsze saloniki prasowe reklamowały ten właśnie tytuł jako najbardziej godny przeczytania.
Nie miałam wyjścia. Choć nazwisko autora jest mi znane, to nie miałam okazji na spotkanie z jego twórczością. Skuszona reklamą i zapoznana z opisem książki postanowiłam oddać się lekturze.
Czy było warto?

Raphaël jest wziętym pisarzem. Od kilku miesięcy spotyka się z Anną, która pracuje jako stażystka na pogotowiu w paryskim szpitalu, gdzie oboje się poznali. Podczas romantycznej podróży na Lazurowe Wybrzeże Raphaël, którego męczy tajemniczość Anny, przypiera ją do muru pytaniami o jej przeszłość. Po burzliwej kłótni dziewczyna opuszcza ukochanego i wraca do Paryża. Raphaël jedzie za nią. Na miejscu okazuje się, że dziewczyna znikła. Raphaël wraz z najbliższym przyjacielem, emerytowanym inspektorem policji, zaczyna jej szukać. Poszukiwania okazują się dużo bardziej skomplikowane, niż obaj początkowo myśleli. W wyniku prywatnego dochodzenia wychodzi na jaw, że Anna nie jest wcale tą osobą, za którą się podawała. Kobieta znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie z powodu swojego udziału w nierozwiązanej sprawie sprzed dziesięciu lat.


„Dziewczyna z Brooklynu” to dobrze poprowadzona historia. Musso swoim stylem pisania zaspokaja wszelkie podstawowe wymagania czytelnika. Jest sensacja, jest napięcie, dynamiczna akcja. Wątek miłosny nie każdemu pasuje w thillerze, ale tu wszystko zostało zgrabnie połączone. Autor z niczym nie przesadził.
Podczas czytania nie dało się nie zauważyć podobieństwa do twórczości  Harlana Cobena czy Lee Childa. Jako wieloletnia fanka tego pierwszego pisarza, miałam wrażenie, że Musso czasami chce upodobnić się do jego stylu. Jednak nie przeszkadzało mi to w czytaniu.
Zaletą książki zdecydowanie jest rewelacyjna narracja. Dzięki niej nie tylko główny  bohater przykuwa  uwagę czytelnika. Możemy również na całą  tą historię spojrzeć  oczami pozostałych postaci.
Kolejny plus tego thrillera to retrospekcja - już nie raz wspominałam, że lubię ten „motyw” książkach. Tym razem również dostarczył on dodatkowych  wrażeń podczas lektury.
Uwagę przykuwa fakt, że autor posiada talent do zgrabnych połączeń kilku wątków w tej samej historii. Bo „Dziewczyna z Brooklynu” to nie tylko opowieść o zaginięciu Anny. Ogromną rolę odgrywa  tu temat polityki, przemoc seksualna, pedofilia.W tle jest jeszcze samotny ojciec, który musi ułożyć życie swoje i swojego syna, aby powrócić do normalnego świata.
Nie zniechęcajcie się tym dość sporym zestawieniem wielu wątków. Musso w wyważonym stylu dawkuje nam to wszystko w odpowiednich proporcjach.
Jest to dobra lektura na wakacyjny weekend. Pozwala odpocząć i oderwać się od prozy życia codziennego. Akcja jest na tyle ciekawa, że czas spędzony przy czytaniu  mija bardzo szybko.
„Dziewczyna z Brooklynu” zrobiła na mnie dobre wrażenie.

Moja ocena 7/10


Beata Sokołowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz