niedziela, 22 lutego 2015

"Tajemnice Diabelskiego Kręgu" – Anna Kańtoch. Cykl "Małe potworki"#3



Witamy w rzeczywistości, w której to na powojenną Polską spada nietypowy „deszcz”. Narodowi wszak Wybranemu, anioły runęły tłumnie do stóp, prościutko - jak się łatwo domyśleć - z nieba. Po chwilowym wzroście pobożności wśród Polaków, co można by już uznać za naszą cechę narodową, następuje okres prześladowania i eliminowania tych zdradzieckich i skrzydlatych agentów Watykanu. Anioły muszą się ukrywać, na szczęście jest jeszcze wielu ludzi, którzy chętnie przychodzą im z pomocą, narażając siebie i swoje rodziny. Nina, przez jednego z ukrywających się, zostaje zaproszona na wakacje w tajemniczym klasztorze w Markotach, gdzie według zapewnień ma się po prostu dobrze bawić. Pobożna i wymagająca matka, której Nina nie chce zawieść, nie interesuje się zdaniem dziewczynki, która czuje, że coś w tym wszystkim jest nie tak. Trzynastolatka wyrusza więc w podróż pełną niebezpieczeństw, wszelkie trudy podróży to jednak tylko przedsmak tego, co czeka na nią w Markotach. Dlatego, gdy wreszcie dociera na miejsce, nie może po prostu odetchnąć z ulgą. Okazuje się, że nie tylko ona ma spędzić tutaj wakacje, a towarzystwo z którym ma przebywać jest dosyć różnorodne. Dodatkową atrakcję ma stanowić fakt, że w grupie, którą stanowi zbieranina różnych charakterów i doświadczeń (chociaż czasami przedstawionych dosyć stereotypowo) podobno znajduje się Wybraniec. To on ma pokonać Zło i uratować anioły. Wepchnięci w wir przygody małoletni bohaterowie, pakują się w coraz dziwniejsze kłopoty, a ich początkowo wydające się beztroskie perypetie, z czasem ujawniają swoją mroczną stronę. To nie jest dziecięca zabawa w Wybrańca, zagrożenie jest całkiem realne, wystarczy bowiem chwila nieuwagi i...

Autorka zbudowała fabułę na znanym szkielecie i schematycznymi elementami: odosobnione miejsce, tajemnica do rozwikłania, przyczajony i zbyt długo ignorowany wróg, enigmatyczne, wręcz baśniowe stwory, dorośli, którzy wiedzą ale nie mówią. Schemat ten wypełniła naprawdę ciekawym środkiem, dzięki czemu uniknęła kalki. Pojawia się więc całe mnóstwo sekretów i tajemnic, zagadek i intryg, które, gdy już złapią czytelnika w swoją sieć, to go nie puszczają, czyta więc do upadłego. Chce się bowiem dowiedzieć: kim są anielskie istoty, co czai się w jałowej ziemi, jakie ma zamiary i co ma z tym wszystkim wspólnego pewna malarka. Momentami nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że czytam o przygodach a la Harry Potter.  Biorąc pod uwagę, że książki Rowling to światowe bestsellery, można tylko zachwycić się potencjałem naszej rodzimej autorki. Anna Kańtoch przekłada swój wewnętrzny, wyobrażeniowy świat, na język obrazów w bardzo umiejętny sposób. Zwłaszcza, że robi to  budując postać trzynastoletniej dziewczynki. Sztuka niełatwa, autorka wyszła z tego zadania obronną ręką, tworząc barwny i żywy tekst. Powieść nie nuży, nie rozczarowuje, za to wciąga i intryguje, uświadamiając jaka moc drzemie w akcie kreacji.
Książka nie jest nachalnie moralizująca. Pokazuje, że najważniejsze to przede wszystkim być sobą i nie bać się słuchać intuicji. We wnikliwy i nienarzucający się sposób ukazuje pewne procesy psychologiczne, z którymi – co trzeba przyznać – każdy z nas miał kiedyś do czynienia. Oprócz tego podkreśla wartości takie jak przyjaźń. I, co najważniejsze, pochwałę niedoskonałości – oj przyda się to niektórym rodzicom, którzy próbują ze swoich dzieci uczynić roboty. Każdy z bohaterów ma unikalne cechy, ukazane - jak to w książce fantastycznej - z pomocą umiejętności na wskroś magicznych. Żadna z postaci nie posiada jednak wszystkich mocy i umiejętności na raz. Muszą pracować zespołowo, by osiągnąć cel. To bardzo ważna lekcja o potrzebie relacji, uzupełnianiu się i pozwoleniu innym i sobie na nie byciu idealnymi. 
Kańtoch nie żałowała czytelnikowi elementów grozy w swojej powieści, podczas lektury, dreszczyk nie raz przebiegł mi po plecach. Mamy opustoszały klasztor  na odludziu, katakumby, bestię, „istoty” na kształt zombie, a bohaterce zdarza się nawet obudzić na pokaźnej kupce obgryzionych kości, w domu wodnych, mięsożernych istot. Większość akcji rozgrywa się, po zmroku podczas burzy lub deszczu, co nadaje i tak ciężkiej atmosferze, jeszcze więcej mroku. W tekście obecna jest również śmierć. Pisarka nie epatuje nadmiernie tym motywem, dostosowuje jego natężenie do możliwości interpretacyjnych młodszej młodzieży. Bohaterowie książki są poddawani skrajnym doświadczeniom lęku, odrzucenia, bezsilności i zagrożenia życia. Dzięki temu wzrasta ich potencjał człowieczeństwa, wkraczają na kolejne etapy budowania swojej tożsamości. Dzięki niej sami wyprowadzają się z pierwotnej niemocy i bezsilności. 
Ilustracji niewiele – to w końcu książka dla nastolatków – i nie należą one do najbardziej sugestywnych. Przypominają szkice, jednak mimo tego, że ukazują istotne elementy grozy niezbyt przerażają, bo są za bardzo...oczywiste. Czasami lepiej zostawić więcej wyobraźni. Czcionka jak na moje oczy trochę za mała. Jej wielkość jest jednak uzasadniona. Tekstu i tak wyszło na ponad 500 stron, więc gdyby zwiększyć literki i rozstrzelić bardziej druk, to powieść zamieniłaby się w nieporęczną cegłówkę, trudną do utrzymania w rękach, zwłaszcza przez docelowego czytelnika. Myślę, że intryga i wykreowany świat, porwą na długie godziny równolatków Niny, a i starszy czytelnik znajdzie tutaj dla siebie interesujące kąski i chwile zapomnienia. 


Podsumowując:
Wartości edukacyjne – z czuciem, nie są podane na tacy, trzeba je odnaleźć samemu w tekście
Koszmarkowatość – pewne wyobrażone obrazy mogą na długo wryć się w pamięć
Estetyka – najsłabsze ogniwo tej pozycji
Pomysłowość – oklepana panierka, wypełniona oryginalnym farszem
Dostosowanie treści do wieku – rówieśnicy Niny i starsze dzieci powinny się odnaleźć w treści pod warunkiem, że elementy grozy nie są dla nich czymś nowym

Alicya Oss

Czytliwość:6/6
Okładka: 6/6
Wydanie: 5/6
Ogólnie: 5/6

Autor: Anna Kańtoch
Tytuł: Tajemnice Diabelskiego Kręgu
Ilustracje: Dominik Broniek
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2013
Wydanie: I
Okładka: miękka
Ilość stron: 510
Cena z okładki: 39,90 zł

3 komentarze:

  1. Lubię prozę Kańtoch. "13 Anioł" to dla mnie niezapomniana przygoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam na ten blog przypadkowo i wiem, że zostanę na dłużej :)
    Zapraszam do mnie: http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń