niedziela, 19 kwietnia 2015

"Straszne opowieści". Cykl "Małe potworki" #9

„Wszyscy ludzie – dzieci, młodzież, dorośli – czegoś się boją: ciemności, chorób, pająków, burz, samolotów, terrorystów (…) przerażają nas też oczywiście cmentarze, czarownice, wampiry, wilkołaki, duchy i koszmary a ten, kto nie rozumie, dlaczego – sam jest duchem.” 

To oczywiste, że dzieci tak jak dorośli lubią się bać, pod tym względem nie różnią się niczym. Dlaczego więc nie opowiadać im przygotowanych specjalnie dla nich, tych wersji historii, których my sami się boimy… Książka „Straszne opowieści” jest pozycją fascynującą, nawet dla dojrzałego czytelnika. Opowieści w niej zawarte nie tylko ciekawią, ale wywołują lekki dreszczyk niepokoju. „Straszne opowieści” to jedna z lepszych pozycji dla dzieci o tematyce grozy/horroru, jaką ostatnio dane mi było czytać.
Książka zawiera historie, które można śmiało nazwać miejskimi legendami dla dzieci i młodzieży. Wszystkie zostały oparte na klasycznych schematach, motywach oraz postaciach znanych z
horrorów i powieści grozy. Kto nie zna opowieści o opętanych lalkach, które sprowadzają śmierć i nieszczęście na niewinną rodzinę [„Szmaciana laleczka”]. Animal attack jest jedną z popularniejszych odmian horroru kinowego, dlatego tutaj również nie mogło zabraknąć takiego wątku. Wędrujące po całym mieszkaniu karaluchy, chroboczące w ścianach, nękają pewnego mężczyznę, doprowadzając go niemal do szaleństwa. Problem w tym, że ich pojawienie się zwiastuje oczywiści coś o wiele gorszego [„Karaluchy”].  Każdy wie, a może nawet zna, takie miejsca, które skłaniają ludzi do robienia złych rzeczy, dokonywania zbrodni na
bliskich [„Dom zbrodni”]. Jesteśmy również świadomi, że są też tacy ludzie, których nic nie skłania do czynienia krzywdy i robią to dla satysfakcji znęcania się nad innymi [„Fotograf”]. Jeśli zaczyna pojawiać się w was niepokój, to go podsycę – tak, te opowiadania są naprawdę straszne. Autor nie ich jednak tylko po to, by straszyć, są one także ku przestrodze, jak opowiadanie „Weronika”, gdzie niewinna zabawa nastolatków w seans spirytystyczny kończy się dość nieprzyjemnym opętaniem i szaleństwem. Nie wolno igrać z ze światem nadprzyrodzonym. Nie wolno również wymykać się z domu na cmentarz, by opowiadać historie o
duchach [„Trzy tysiące peset”]. Cóż
, na cmentarzu łatwo umrzeć ze strachu, szczególnie wtedy, gdy plądruje się groby. Autor nie zapomniał także o klasycznych ghost story. W zbiorze jest piękna i wzruszająca historia Loli, która będąc duchem, jedynie w swoje urodziny może ponowienie spędzić jeden dzień między żywymi, a nawet się zauroczyć. Dobrym duchem okazuje się również tajemnicza autostopowiczka, która w deszczowy dzień ostrzega kierowców przed niebezpiecznym zakrętem [„Zakręt śmierci”]. Kilka z opowiadań ma również silny nacisk na wymierzanie sprawiedliwości przez siły nadprzyrodzone. Dzieje się tak w historii
szaleńca, który ucieka z zakładu dla obłąkanych, by ukarać wszystkich tych, których zbrodnie pozostały nieujawnione [„Szaleniec na wolności”]. Szczególna pod tym względem jest historia „Jąkała”, gdzie trzech chłopców znęca się nad koleżanką z klasy. Sytuacja zostaje bagatelizowana prze nauczycieli i przemilczana przez rówieśników. Ostatecznie dziewczyna zostaje brutalnie pobita, co popycha ją do wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę. Historia pokazuje, że czarownice mogą działać również w dobrej wierze, choć należy pamiętać, że czary zawsze mają swoje skrajne konsekwencje.
Na wyróżnienie spośród wszystkich historii zasługują trzy dość niepokojące opowiadania, które sprawiają, że nawet dorosłemu ciarki przebiegną po plecach, a są nimi: „Czerwony Kapturek”, „Koszmary” oraz „Chomik miniaturka”. Pierwsza historia jest oparta na znanej wszystkim bajce. Studentka prawa obiecuje, że po skończonej zmianie w pubie weźmie taksówkę i wróci do domu. Bardzo jednak zależy jej na oszczędnościach, dlatego postanawia pójść na skróty przez park. Tam, w ciemnościach, czeka już na swoje młodziutkie ofiary pewien mężczyzna. Morał jest taki, że nigdy nie należy szczędzić pieniędzy jeśli chodzi o bezpieczeństwo i wracać do domu taksówką, bo martwemu oszczędności na nic się nie przydadzą. „Koszmary” z kolei opowiadają o tym, że zawsze możemy stać się ofiarą czyichś niecnych zamiarów. Pewnego chłopca, co noc dręczą koszmary, które przybierają na sile, nie pomaga terapia ani leki. W końcu zdesperowanych chłopak udaje się do wróżki. Ta radzi mu, żeby zaczął sam ścielić łóżko, a jego dolegliwości się skończą. Wtedy wychodzi również na jaw, że niedawno zatrudniona przez rodziców gosposia znęcała się na chłopcem za pomocą magii. Najbardziej niepokojącym elementem całej historii jest chwila, w której wszystko wychodzi na jaw, a gosposia bez słowa odchodzi z domu, nie wyjawia swoich intencji. Jednak ze wszystkich strasznych opowieści, to „Chomik miniaturka” ma najbardziej bezwzględną bohaterkę, która świadomie doprowadza do śmierci zaniedbującego ją ojca. Widać chyba już wyraźnie największą zaletę, ale i wadę książki: nie wszystkie opowiadania kończą się szczęśliwie. Zetknięcie się z nieznanym powoduje śmierć, szaleństwo, zmienia życie na zawsze.

Jose Moran podszedł do tematu grozy dla dzieci bardzo poważnie, a zarazem nowocześnie. Przygotował 16 historii, które straszą, ale jednocześnie mają wyrazisty morał i przestrogę. Moran nadaje stworzonym przez siebie potworom realny status istnienia, taki, jaki przyjmujemy, gdy sięgamy po horror. Jeśli coś ma straszyć musi być jak najbardziej prawdziwe, dlatego wszystkie historie są wystylizowana na miejskie legendy, opowieści, które można usłyszeć od kolegów na przerwie, czy na koloniach. Na uwagę zasługuje również przedstawienie kilku potworów. Czarownica nie jest Babą Jagą, nie budzi grozy, ale wymierza sprawiedliwość, wyrasta też na bardzo nowoczesną kobietę sukcesu [„Jąkała”]. Autor doskonale poradził sobie z postacią wampira, który pozostał zły, tajemniczy, odrażający i przebiegły [„Maska wampira”]. Szalony naukowiec jest naszym zwykłym sąsiadem, który trochę dziwnie się zachowuje, a na którego nikt nie zwraca uwagi dopóki nie stanie się jakaś krzywda [„Kolekcjoner szczurów”]. Moran pokazuje także w swoich opowieściach, że nie wszystko co jest inne, co nasz przeraża, jest złe. W końcu w szaleństwie też może być metoda [„Szaleniec na wolności”]. Świat nie jest bowiem czarno-biały, ma wiele odcieni dobra i zła.
Wydawnictwo Rea zadbało o piękne wydanie „Strasznych opowieści”. Książka ma wytrzymałą twardą oprawę i szyty grzbiet. Okładka natychmiast przyciąga uwagę: mroczny cmentarz, włóczące się koty oraz dominująca nad wszystkim sylwetka frunącego wampira. Książka przeznaczona jest dla dzieci z przedziału wiekowego 10-16 lat, które samodzielnie czytają i chętnie wybierają opowieści niesamowite. Tekstu jest sporo, gdyż każde opowiadanie ma po kilka lub kilkanaście stron. Historie napisane są prostym językiem. Moran unika skomplikowanych słów oraz przesadnych opisów. Zostawia duże pole dla wyobraźni dziecka. Autor zbudował klimat miejskich legend stosując w historiach narracje pierwszoosobową, świadka lub bezpośredniego uczestnika zdarzeń. Ilustracje do książki wykonał Jose P. Montero. Jego grafiki są barwne i nie zawierają w sobie przytłaczającego mroku, jednak artysta nie stroni od pokazania strasznych scen: zakrwawionego ojca, unoszącego się nad ofiarą noża, czy rozkładającego się ciała. Montero doskonale wyważył w swoich obraz świata przedstawionego: jest on realistyczny, choć pewne elementy jawią się jako groteskowe, przerysowane. Niektóre sceny są pełne napięcia oraz grozy, inne zabawne i wzruszające. Dzięki jego rysunkom ożywają postacie z opowieści Morana, zyskują indywidualny charakter oraz głębie – obraz i słowo perfekcyjnie się tu dopełniają.
Patrząc na „Straszne opowieści” Jose Morana może ogarnąć rodzica wątpliwość, czy oby historie nie są zbyt brutalne. Odpowiem pytaniem na pytanie: czy seria „Gęsia skórka”, albo „Are you afraid of the dark?” są zbyt brutalne? Czy baśń o Jasiu i Małgosi, którzy spalili żywcem w piecu czarownicę, jest zbyt brutalna? A może umierająca na zimnie dziewczynka z zapałkami? „Straszne opowieści” to przemyślana książka. Historie straszą na bardzo dobrym poziomie, a jednocześnie nie zabrakło w nich funkcji terapeutycznych i wychowawczych. Zawarte w książce opowiadania pokazują, że odwaga nie oznacza nie bać się niczego. To nosić w sobie lęk, ale przezwyciężać go. Uzmysławiają dziecku, że istnieje zło realne, ale i to nadnaturalne. Uczą, że jedne sprawy da się racjonalnie wytłumaczyć, a inne nie. Pokazują niebezpieczeństwo kryjące się w ludziach i nakazuje ostrożność w stosunku do obcych ludzi i miejsc. Zwracają uwagę, że nie wszystko musi być takie, jakie się wydaje, że jest.

Alicya Rivard

Wartości edukacyjne Uczy przezwyciężać lęk, jednocześnie będąc wyczulonym na niebezpieczeństwo. Uzmysławia, że świat nie jest czarno-biały i zło w nim istniejące może przybierać różną formę. 5/6
Koszmarkowatość W książce pojawia się krew, bezwzględność, śmierć, potwory, tajemnica, napięcie i dużo niewyjaśnionych spraw. 6/6
Estetyka Kolorowe, plastyczne obrazy dopełniają i nadają głębi opowieściom przedstawionym w tekście. 5/6
Pomysłowość Autor miał pomysł, jak pokazać dzieciom to, czego boją się dorośli, nie przekraczając przy tym granic brutalności. Wykorzystał i przetworzył w nowoczesny sposób klasyczne motywy grozy. 5/6
Inne walory Groteskowość, przerysowanie, poczucie humoru. 4/6
Dostosowanie do wieku 10-16 lat


2 komentarze: