sobota, 9 maja 2015

"Skonsumowana" Cronenberga.

O Davidzie Cronenbergu chyba wszyscy słyszeli. Kanadyjski reżyser filmowy, scenarzysta, okazjonalnie aktor, a ostatnio także pisarz.
Karierę rozpoczął w latach 60. XX wieku, kręcąc undergroundowe filmy krótkometrażowe. W następnych latach pracował w telewizji, czasem reżyserując film kinowy, najczęściej horror lub produkcje fantastycznonaukowe.
Takie filmy jak „Dreszcze” czy „Martwa strefa” sprawiły, że jego nazwisko stawało się coraz głośniejsze. Jednak prawdziwym przełomem okazała się dopiero „Mucha” z Jeffem Goldblumem w roli głównej. Film odniósł wielki sukces. Cronenberg praktycznie od zawsze, był kojarzony z szokowaniem widzów nie bał się sięgać w sferę erotyki, czy wręcz pornografii. Do najbardziej kontrowersyjnych jego dzieł należy Nagi lunch. Zaś dla mnie kojarzy się zawsze z rewelacyjnym horrorem „Mucha”, który miałem w oryginale na kasecie VHS. Autor „Skonsumowanej” dalej tworzy, jego ostatni film to „Mapy gwiazd” z 2014 roku.


Nathan i Naomi to para n reporterów, których łączy obsesja – na punkcie estetyki oraz... aparatów fotograficznych i nowości technologicznych w segmencie foto i gsm. Są kochankami, lecz to nie przeszkadza im to ze sobą konkurować. Nie przeszkadza także eksperymentować z innymi partnerami. Ich życie to ciągła podróż, praca i fascynacja technologia. Spotykają się okazjonalnie, najczęściej podczas krótkich przerw w podróży. Jednak dzięki nowoczesnej technice są ze sobą niemal cały czas w kontakcie.
Naomi zajmuje się zbrodnią  w którą uwikłany zdaje się być Aristide,  filozof i libertyn. Okaleczone zwłoki jego żony, Célestine znaleziono w jej paryskim mieszkaniu zaś Aristide zniknął bez śladu. Policja podejrzewa, że to on zabił żonę, a następnie zjadł niektóre części jej ciała.


" Ona była chora, nie rozumie Pani? Umierała.
 Widziałam to po jej oczach. Chyba guz mózgu. [...] 
Myślę, że zabił ją z litości. Poprosiła go, aby ją zabił,
i to zrobił. A potem, oczywiście, ją zjadł"

Naomi  stara się odnaleźć Aristide’a, aby przeprowadzić z nim wywiad, w sieci ukazują się zdjęcia Celestine, zrobione w trakcie zabójstwa, a nigdzie dotychczas nieudostępnione.
Nathan zaś, poznaje węgierskiego chirurga, Zoltana Molnara, który eksperymentuje z pacjentami chorymi na raka. Nathan uczestniczy w jednej z operacji, dokumentując ją niezliczoną ilością zdjęć, wręcz jest do tego zachęcany przez doktora, z mroczną przeszłością. Jednak na tym relacje z pacjentką się nie kończą, dochodzi między chorą na raka kobietą a reporterem do stosunku. Okazuje się, że Nathan został zarażony praktycznie nieistniejącą już chorobą weneryczną. Jego celem staje się odnalezienie odkrywcy choroby, który jako jedyny może go wyleczyć.


Na początku wydaje się, że te dwa wątki powieści Cronenberga nie mają ze sobą nic wspólnego. Jest to jednak złudne przeświadczenie. Z każdą przeczytaną stroną bohaterowie i wątki splatają się ze sobą, tworząc spójną fabułę. 

Książkę zacząłem czytać z mieszanymi uczuciami. Pamiętając filmy Cronenberga, miałem nadzieję na powieść wyjątkową, ekscentryczną, czy wręcz eksperymentalną, tak jak kinowe dzieła autora. Z drugiej strony obawiałem się, że za znanym nazwiskiem, może iść nie powalająca jakość utworu. Znowu z innej strony, o ile dobrze pamiętam, powieść ta miała ukazać się w serii Chimaera, której jestem wielkim fanem, właśnie za wyjątkowe i świetne powieści.
„Skonsumowana” okazała się książką szokującą, książką którą nie potrafię zaklasyfikować do jakiegokolwiek gatunku. Znajdziemy w niej cała masę tematów charakterystycznych dla thrillera medycznego, kryminału, powieści szpiegowskiej, horroru i porno. Autor stworzył właśnie taki misz masz.
Czytając „Skonsumowaną” co kilkanaście stron odkładałem książkę na bok, aby zaczerpnąć powietrza. Powiem szczerze. Byłem zszokowany, zachwycony i zniesmaczony. Jednym słowem, pomimo mojego wyobrażenia o twórczości Cronenberga – kompletnie nieprzygotowany na taką powieść.
Na początku drażniło mnie, bardzo częste opisywanie funkcji czy parametrów sprzętu fotograficznego, jakim posługują się bohaterowie, co chwila pojawiały się w tekście znajome nazwy Canon, Ipad, CMOS czy SD. Jednak gdy dalej zagłębiamy się w fabułę okazuje się  tematem dość istotnym,  pokazującym pęd technologiczny, czy wręcz rywalizację technologiczną pomiędzy kochankami. Cronenberg pokazuje jak bardzo, świat czujników, przetworników i mikroprocesorów, otacza nas na co dzień. Podejrzewam,  że sam autor jest fascynatem wszelkiej nowoczesnej technologii.

Jednak najbardziej fascynował mnie świat relacji pomiędzy Nathanem a Naomi. Relacji dziwnych i ekscentrycznych. Pomimo ich zawiązku partnerskiego, nie widzą przeszkód w eksperymentach erotycznych z innymi partnerami, czy wręcz obiektami zainteresowań. Owa erotyka u Cronenberga, przedstawiona jest dosadnie, bez upiększeń, perwersyjnie i pornograficznie. Seks z chorą na raka kobietą, gdzie guzy na jej ciele przynoszą na myśl dodatkowe piersi, zniekształcone penisy, choroby weneryczne, seks ze starcem, fotografowanie narządów płciowych itd.
Zdecydowanie patrząc choćby na to, powieść może znaleźć fanów wśród miłośników ekstremalnego horroru, gore czy bizarro. 
Innym wręcz fascynującym elementem nie odbiegającym od mocnego  horroru, a kojarzącym się Hannibalem Lecterem,  jest poruszony w powieści temat apotemnofilii, czyli odcinanie sobie fragmentów ciała, kończyn, przez osoby z bioetycznym skrzywieniem. Idąc dalej, autokanibalizm, odkrajanie własnych części ciała i zjadanie ich, często towarzyszy temu psychiczne odizolowanie i kontrastuje z niewinną zabawą w nakładanie „obiadu z siebie” na plastikowe talerzyki dla lalek. Jakby bylo mało dwiacji Cronenberg serwuje nam jeszcze kobietę, ktora pewna jest, że w jej piersi zagnieździły się owady, które na początku niemal niemrawe, ledwo wyczuwalne, z czasem, coraz bardziej intensywnie chroboczą i żyją pod skórą, wśród tkanek, które należy odciąć. Cały czas, nad  powieścią unosi się widmo psychozy i choroby psychicznej, skrywanej wewnątrz ludzkiego mózgu, za ścianami domowych samotni. Mam na myśli tutaj doktora Roipohe, który eksperymentuje na własnej córce.

„Cążkami do paznokci wycinała sobie kawałki ciała
 i kładła na małe plastikowe talerzyki dla lalek,
a następnie je zjadała używając małych zabawkowych sztućców.”

Macie dosyć? To jeszcze nie wszystko. 
Cronenberg stworzył powieść, która jest obrazem ludzkich perwersji i szaleństwa. Zrobił to wyśmienicie, choć w pewnym stopniu odrażająco. Z pewnością nie jest to książka dla miłośników lekkiej i popularnej literatury. Zapewne usatysfakcjonowani będą miłośnicy powieści, w których temat tabu nie istnieje, i nie chodzi tutaj o jakieś rozbudowane opisy aktów perwersji. Sam klimat i styl w jakim autor nam to przedstawia, jest wystarczającym ciosem dla psychiki czytelnika.

Warto. Zdecydowanie jedna z najciekawszych premier tego roku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz