środa, 17 lutego 2016

Katarzyna Puzyńska - Utopce.

Katarzyna Puzyska nie daje swoim czytelnikom zbyt długo od siebie odpocząć. Na szczęście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na krótko po rewelacyjnej „Trzydziestej pierwszej”, będącej czwartym tomem sagi o policjantach z Lipowa, ukazały się nieustępujące poziomem od poprzednich części „Utopce”.
            Każdy, kto zdążył już poznać Katarzynę Puzyńską, doskonale wie, że autorka traktuje serio wszystkich, którzy sięgają po jej twórczość. Nie inaczej jest i w tym przypadku. „Utopce” to świetna i precyzyjnie zbudowana historia. I choć znowu rozmiar książki na pierwszy rzut oka wydaje się „bezlitosny”, kiedy już odwróci się pierwszą stronę, wpada się w pułapkę – najprościej mówiąc - ciekawej fabuły, od której nie tak łatwo idzie się oderwać.
            Tym razem autorka postawiła na elementy grozy. Sprawcą zbrodni sprzed lat teraz okazuje się... wampir. Generalnie wiara w demony i istoty nadprzyrodzone to kanwa najnowszej powieści Katarzyny Puzyńskiej. Co osobiście bardzo mnie ucieszyło, autorka postanowiła czerpać z rodzimej mitologii garściami. Dlatego tym bardziej uważam, że próba odtworzenia lub nawiązania do swoistego, lokalnego folkloru i wierzeń ludowych to bez wątpienia ogromny plus tej części sagi. Wspomniane nawiązania dodają powieści jeszcze bardziej tajemniczego klimatu. Sprawiają, że oddana w ręce czytelników opowieść jest wielowymiarowa. Ale co ważne, wątki te nie dominują. Operowanie folklorem jest na tyle zmyślne, że nie wysuwa się na plan pierwszy, odrywając tym samym czytelnika od tego, co najważniejsze, czyli od rdzenia fabuły.

            Ta z kolei, jak zwykle zaskakuje. Znanym już sobie zwyczajem autorka wplata w wydarzenia teraźniejsze nierozwikłaną do końca intrygę z przeszłości. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że nowa zagadka w czymkolwiek przypomina poprzednie. Katarzyna Puzyńska po raz kolejny udowodniła, że jest pisarką niezwykle pomysłową. W tej części akcja dosięga roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego czwartego. To, jak się później okazało, dla mieszkańców okolicy, był pamiętny rok. W oddalonej od świata i cywilizacji wsi Utopce dwie osoby padły ofiarą – jak chce miejscowa ludność – wspomnianego wampira. Ale czy na pewno był to wampir?
            No, właśnie. Problem pojawia się wtedy, gdy zachodzi konieczność, by ustalić, czy rzeczywiście sprawcą morderstw był demon, upiór bądź inna postać dysponująca siłami nadprzyrodzonymi... Nie jest to łatwe. Zagadka gmatwa się na każdym kroku. I mimo że nieraz czytelnikowi uda się odgadnąć co nieco, następne zdarzenia powodują, że praktycznie do samego końca trzyma się książkę w napięciu.
            Oczywiście w „Utopcach” nie mogło zabraknąć postaci dobrze znanych wszystkim z poprzednich części – jak Daniel Podgórski czy Klementyna Kopp. Ale także w ich przypadku nic nie jest do przewidzenia. Wszystko dlatego, że autorka postanowiła nieco skomplikować wypadki i życie prywatne głównych bohaterów wystawić na działanie wielu prób. Ciąg dalszy losów mieszkańców Lipowa, których wszyscy zdążyli już doskonale poznać i polubić, może więc w piątym tomie wielu czytelników mocno zaskoczyć.

            Cechą rozpoznawczą twórczości Katarzyny Puzyńskiej jest niebywała wręcz dbałość o szczegóły. Tak jest również teraz. Jednak autorka w znanym sobie stylu nad wszystkim świetnie panuje. Skomplikowany i wyjątkowo bogaty w detale świat przedstawiony jest czymś, co w niezwykle udany sposób utrzymuje pisarstwo Katarzyny Puzyńskiej na równym, wysokim poziomie. Książka, choć obszerna, bynajmniej nie jest przytłaczająca. Z pewnością jest jedną z lepszych i bardziej oryginalnych powieści na naszym rynku wydawniczym. Gorąco polecam.

Magda Szudlarek-Szarkowska

Katarzyna Puzyńska
"Utopce"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz