wtorek, 16 lutego 2016

Wstań i idź - Tomasz Kołodziejczak.

Dziś na tapecie "Wstań i idź", czyli niedawno wydany zbiór opowiadań autorstwa Tomasza Kołodziejczaka.

Autorskie zbiory opowiadań mają tę przewagę nad powieścią, że dają autorowi możliwość podzielenia się wieloma pomysłami, a do tego umieszczenia ich w różnych uniwersach. Kołodziejczak zdecydowanie z tego korzysta, każdy tekst w tym zbiorze to inny świat i zupełnie inna historia - jest zarówno twarde science-fiction, jak i fantasy, są też światy alternatywne oraz trudne do zdefiniowania połączenia różnych literackich gatunków.

Dodatkową zaletą zbioru są komentarze autora - na zakończenie każdego opowiadania możemy dowiedzieć się o kontekście i okolicznościach jego powstania.

Przed lekturą o jednym trzeba wszakże pamiętać - zbiór zawiera opowiadania pisane przez Kołodziejczaka zarówno niedawno, jak i na samym początku jego kariery - będą więc nierówne w stylu, w zamian za to można obserwować rozwój umiejętności pisarskich autora.

Nie zdradzając fabuły opowiadań, pokrótce:


Pierwsze dwa opowiadania to klasyczne tematy SF, przy czym o ile "Kukiełki" są mocno historią przewidywalną, to bardzo krótkie "Jesteśmy potrzebni" potrafi zaskoczyć puentą.

Trzecie "Dziękuję ci, pająku" to fantasy, dość dobre choć nieskomplikowane - stylizowana na dawne wieki opowieść z dodatkiem klasycznych atrybutów gatunku fantasy, czyli rytuały, religie, banici itp.

"Wstań i idź" wywarło na mnie największe wrażenie spośród wszystkich utworów w tym tomie. Eutanazja i eugenika zawsze działają na wyobraźnię, a autor dodatkowo postarał się nadać tym tematom bardzo emocjonalny ton.

"Czaszki przodków" - kolejne fantasy, kolejny świetny pomysł i poprawny styl. Tym razem dodatkowo drażni mnie coś, na co w poprzednich opowiadaniach autora nie zwróciłem uwagi - język stylizowany na dawny, nie tylko w dialogach ale i w narracji. Licentia poetica, powie ktoś - i będzie miał rację. Mi jednak bliższy jest sposób pisania Sapkowskiego (o którym zresztą wspomina też Kołodziejczak w swoich didaskaliach), który swoje fantasy pisze mową nam współczesną jego archaizacji języka w fantasy mówi stanowcze "nie".

"Bardzo cenny pierścień" to kolejne klasyczne fantasy - rzezimieszki, orki, klątwy i plądrowanie cmentarzy. Z całego opowiadania najciekawszy jest chyba komentarz autora - okazuje się bowiem, że utwór powstał w uniwersum Kryształów Czasu, polskiej gry RPG.

"Wrócę do ciebie kacie" - o, to jest dobre. Poza tym, że autor bawi się konwencją (po przeczytaniu pierwszych zdań wydaje się, że to fantasy, potem robi się coraz bardziej SF), to historia jest wciągająca, dobrze opowiedziana, i z zaskakującym zakończeniem.

"Smoczy biznes" to z kolei próba zmierzenia się Kołodziejczaka z fantasy humorystycznym. Czy z próby tej wyszedł autor zwycięsko, oceńcie sami.

"Piękna i graf" - zdecydowanie najmocniejszy element tego zbioru opowiadań, zaś całe uniwersum "Ostatnia Rzeczpospolita" (na które składają się obecnie dwie powieści i zbiór opowiadań) to obowiązkowa lektura dla polskiego fana fantastyki.

Ostatnie opowiadanie, "Planeta węża", to znów zabawa konwencjami - science-fiction mocno doprawione okultyzmem, demonami i magią.

Jeśli miałbym ten zbiór opowiadań polecić, to przede wszystkim dla opowiadań SF. Fantasy Kołodziejczaka jest dla mnie zbyt proste, choć może powinienem powiedzieć raczej zbyt klasyczne. Do tego drażni mnie wspomniana wcześniej archaizacja języka. Natomiast teksty science-fiction, szczególnie te późniejsze, stoją na bardzo wysokim poziomie.


Na koniec słów kilka o wydaniu. W moje ręce trafiła edycja cyfrowa (e-book w formacie MOBI) i jeśli ktoś lubi książki na czytnikach, to spokojnie mogę tę wersję polecić. Wydawca wyraźnie się postarał, prawie każde opowiadanie jest opatrzone grafiką, a do tego nie dopatrzyłem się ani jednego błędu (co bywa plagą w wydaniach elektronicznych).

Książkę otrzymałem dzięki virtualo.pl

Tomasz Smoliński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz