poniedziałek, 11 czerwca 2018

Mainstream - Miroslav Pech



Przerażająca historia młodego małżeństwa i ich dwumiesięcznej córeczki.
Maciej jest początkującym ambitnym pisarzem i redaktorem lokalnej gazety. Klara jest jego żoną i matką dwumiesięcznej Sary. Po narodzinach dziecka małżeństwo przeżywa kryzys. W dodatku pewnego dnia Maciej dostaje e-mail ze zdjęciami nagiej żony.
Kiedy rodzina wyjeżdża na Boże Narodzenie do domku w lesie, dorośli zaczynają tracić kontrolę nad teraźniejszością i przeszłością.
*Notka wydawcy. 

 Czeski horror praktycznie nie gości na półkach naszych księgarń, dlatego z zainteresowaniem przeczytałem "Mainstream" Miroslava Pecha. Tak naprawdę nie miałem kompletnie pojęcia czego mam się spodziewać. Obawiałem się, że to typowy thriller, a wpisy w internecie, określające książkę jako porno horror są przesadzone.
Nie napawała optymizmem także objętość książki: duża czcionka, szerokie marginesy, duże odstępy pomiędzy linijkami i lekko ponad sto siedemdziesiąt stron. Nic więc dziwnego, że tak naprawdę nowelę przeczytałem w jeden wieczór. Oczywiście nie sama forma wydania miała wpływ na ekspresowe pochłanianie lektury a także treść.

Zaczyna się dość niewinnie, Miroslav Pech opisuje codzienne, monotonne życie rodziny, więc w sumie można rzec, że nic ciekawego. Dorzuca nam przemyślenia i rozterki głównego bohatera, który nie odnajduje się w nowej sytuacji, jaką jest przyjście na świat dziecka. Codzienne krzyki córeczki, masa obowiązków i w sumie nowy rozkład dnia, tak dobrze znany każdemu z nas, kto przeszedł rodzicielskie początki, drażnią Macieja. Facet nie może odnaleźć się w obecnej sytuacji, tym bardziej, że relacje z Klarą ulegają także zmianie, która całe dnie spędza przy dziecku. 
Wszystko się zmieni, gdy pewnego dnia na skrzynkę pocztową dostaje zdjęcia ponad setki kobiet do castingu w filmie porno. Wśród tych zdjęć są także te, na których jest Klara. Adres mailowy z którego ktoś przesłał mu zdjęcia znika z sieci. W międzyczasie obje postanawiają wyjechać do domu ojca dziewczyny, aby odpocząć i ułożyć stosunki między sobą.

"Mainstream" po kilkudziesięciu stronach rozkręca się na dobre. Nie będę wyjawiał, czy tajemnica Klary zostanie rozwiązana, oraz nie będę skupiał się nad dalszą częścią książki. Mówiąc krótko w domu ojca Klary wszystko wywraca się do góry nogami. Zaczyna się naprawdę ostra jazda.

Tak naprawdę "Mainstream" to kanibalistyczny porno horror dla czytelników o naprawdę mocnych nerwach i odpornych na opisy ludzkiego bestialstwa. Miroslav Pech nie przebiera w środkach i opisach. Czasami odkładałem nowelę, aby odetchnąć, ponieważ realność opisów tortur po prostu mnie przerażała, a zniesmaczyć mnie jest dość trudno. Nie pamiętam, abym ostatnimi czasy przeczytał tak "mocny" tytuł. Fani horroru ekstremalnego spod znaku Edwarda Lee, który uchodzi u nas za największego hardcorowca z pewnością będą usatysfakcjonowani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz