poniedziałek, 6 sierpnia 2018

I po co wieszać psy na Czarnej Madonnie?


Wszelkie czytelnicze plebiscyty mają to do siebie, że nagrody za najlepsze książki zdobywają autorzy i  ich powieści na które została oddana największa ilość głosów. I  nie ma się co czarować, że najczęściej nie są to NAJLEPSZE książki, a NAJBARDZIEJ POPULARNE. 
Gdy cofniemy się wstecz i zerkniemy np. na wyniki takich plebiscytów jak: Złoty Kościej, czy najbardziej popularny na stronie - Lubimyczytać.pl, to nie trzeba być znawcą literatury, aby zauważyć, że wygrywają nazwiska lub książki autorów, którzy najlepiej mobilizują swoich fanów, zaś wydawca idzie ostro w promocję  i nawet złośliwie pisząc – wygrywają ci autorzy, którzy mają największą ilość kolegów – zmobilizowanych i oddanych przyjaciół. Czasami dochodzi wręcz do kuriozalnych sytuacji, gdy zwycięża tytuł, który sprzedał się w ilości kilkudziesięciu egzemplarzy, lub dana książka ma tyle wspólnego z gatunkiem grozy co ujeżdżanie świni. Tak jest i nikt tego nie zmieni. Trzeba więc z dystansem, czasami uśmiechem (chociaż mi zdarzało się z irytacją) podchodzić do finalnych wyników.


Podobnie ma się sytuacja z Nagrodą Polskiej Literatury grozy im. Stefana Grabińskiego, gdzie czytelnicy, głosując wyłonili już najlepszy tytuł (wyniki są super tajne i poznamy je w październiku), zaś organizatorzy i wewnętrzne jury głosowali na pozostałe. A wiec spośród pięciu widocznych na powyższym obrazku, mamy już jednego zwycięzcę. I o ile lista nominowanych do początkowego rankingu książek, nie budziła większych kontrowersji, to te pięć książek, które przeszły przez pierwsze sito (drugim będą opinie specjalistów) wzbudzają dość żywiołowe emocje. Co chwila pojawia się w internecie wpis, że ta jedna, jedyna książka, nie powinna się w tym podsumowaniu znaleźć. Oczywiście chodzi o „Czarną Madonnę” (CM) Remigiusza Mroza.

Czy to dobrze? Czy źle, że Remigiusz ponownie spotyka się niemal z hejtem, tym razem fanów literackiej grozy? Czy wybór CM oznacza totalne zagubienie czytelnika horrorów? Czy w końcu to jest horror? I czy prawdopodobne zwycięstwo w rankingu czytelników pomoże wyjść do nowego odbiorcy literackiej grozy? Czy raczej nic nie zmieni w świadomości tradycyjnego czytelnika? Pytań oczywiście można zadawać i więcej, i szukać na nie odpowiedzi.

Ja postaram się to zrobić i przy okazji wyrażę swoją opinię, która z pewnością w szerszym aspekcie nie spotka się z akceptacją. Ale na gromy i oskarżenia o „horrorową herezję” jestem gotów.

Na początek ustalmy jedno. Najważniejszą nagrodą w głosowaniu Graba jest ta, przyznana przez jury składające się z literaturoznawców, osób z dorobkiem akademickim i specjalistów w swoich dziedzinach – o ile się nie mylę to można napisać - przez kulturoznawców. To ta, jedyna powieść lub zbiór opowiadań otrzyma najważniejszą nagrodę Graba. Zaś „małego Graba” otrzyma ta, która zdobyła najwięcej głosów od ludzi. Pisząc „ludzi” czynię to świadomie, ponieważ zdaję sobie sprawę (no oki, podejrzewam), że wielu z głosujących nie przeczytało książek, na które oddało głosy. Ale o zasadach głosowania w plebiscytach wspomniałem wcześniej. I najważniejszym jest, to zrozumieć tą zależność nagrody Grabińskiego. Głosowanie czytelników - głosowanie jury.

Przejdźmy teraz do książki „Czarna Madonna”. 
Podtrzymuję swoją opinię, że nie jest to horror, a raczej techno thriller. Oczywiście elementy grozy są! Hmmm w sumie zastanawiając się, to można powiedzieć, że i „T.T” Kulpy też nie jest rasowym horrorem. Bliżej jej do thrillera psychologicznego. I tak rozwodzić się można dalej, bo przecież sam gatunek jest zajebiście szeroki. Groza powinna straszyć i chyba to jest wg mnie najważniejszy warunek. 
Czy „Czarna Madonna” straszy? A skąd! 
Więc w sumie przeskakując myślami do przodu, można by mieć pretensje do orgów nagrody, że dopuścili CM do plebiscytu. Jednak spokojnie, Sam Remigiusz był reklamowany jako „Polski Stephen King” – co było oczywiste, że spotka się z zasłużonym hejtem środowiska i tak durne hasło to strzał wydawcy w swoje jaja. Pojawiło się także wiele opinii, że CM to: świetny, dobry, przeciętny, taki sobie HORROR, więc gatunkowo łatka została przyklejona. Więc winy orgów za bardzo nie ma co się doszukiwać. Mamy "Czarną Madonnę" już we wszelkich encyklopediach, spisach itd. itd. poświęconych literaturze grozy.

Co polskiej grozie da zdobycie nagrody w plebiscycie czytelników przez CM?
Bo to, że ją zdobędzie moim zdaniem nie ulega wątpliwości. Mało tego, gdyby przegrała, to byłaby SENSACJA. 
Dlaczego? Nawet przy minimalnym zaangażowaniu fanów Mroza, liczba głosów oddanych na ten: tytuł, autora, miły uśmiech, fajną fryzurę itd., bije (prawdopodobnie) na głowę inne nominowane tytuły. Sam Remigiusz ma na swoim fp ponad pięćdziesiąt dwa tysiące fanów! To kilka razy więcej, niż wszyscy wzięci do kupy rodzimi autorzy horrorów! Jeżeli ci fani są zmobilizowani i uwielbiają swojego idola, to mamy praktycznie w przedbiegach po zawodach. I pierwsze co pomyślałem, gdy przedstawiono te pięć tytułów, to „Remek wygra”. Ktoś idzie o zakład?

Więc załóżmy, że Czarna Madonna zdobywa nagrodę czytelników. Co dalej?


HEJT. Najgorszym wg. mnie, co może się wydarzyć to gromadny hejt środowiska, które i tak jest skłócone. 
Może teraz przepowie jednym głosem? 
Beze mnie. Ja pierwszy pogratuluję pisarzowi! 
Jeżeli pojawią się masowe, negatywne posty dotyczące autora i książki, to pokaże to, jak bardzo zamkniętym są organizmem fani grozy w Polsce. Oczywiście, może ktoś napisze: ”Fani horrorów to idioci, bo wybrali Mroza” Kompletnie tym bym się nie przejmował. Takie głosy będą świadczyć tylko o tym, że osoba je głosząca, kompletnie nie rozumie zasad plebiscytów, nie mówiąc o regulaminie nagrody. Ja mogę za to odbić piłeczkę i powiedzieć takiemu delikwentowi: „A zerknij na Zajdla”, „Zerknij na Wielki Kaliber” itd. Zawsze w takich plebiscytach będą pojawiać się kontrowersje. Czy więc należy zamilknąć? Nie wiem, na pewno lepiej, niż wylewać na autora wiadro popłuczyn, bo to o nas dobrze świadczyć nie będzie.

CZY CZARNA MADONNA, nawet zakładając, że jest to horror, jest świetną książką? Oczywiście, że nie! Czy sprzedała się najlepiej w roku 2017? Nie mam pojęcia, ale podejrzewam, że tak. Dwustu tysięczne nakłady Mroza, to nie to co trzy tysięczne Videografu, czy idące w setki Phantom Books.

CZY GROZA WYJDZIE POZA SWOJE ŚRODOWISKO? Nie wydaje się mi, aby sukces powieści przełożył się na zainteresowanie czytelników literaturą grozy, a szczególnie tą polską. Fani pisarza nie zaczną także, nagle czytać: Kinga (sorry Kinga czyta każdy), Lovecrafta, Poego, Dardę, Simmonsa itd. Itd. Więc samej popularności gatunku to nie przyniesie wcale!

CO ZYSKA Mróz? Remigiusz też nie zyska za wiele. Może CM sprzeda się w większej ilości egzemplarzy. Zaś sam autor, doczepi sobie do klaty kolejny medal. I tyle. Podejrzewam, że to Mroza także specjalnie nie zachęci do pisania kolejnych horrorów (chociaż podobno dwa ma jeszcze w szufladzie).

/Nasunęło się mi także bardzo ciekawe spostrzeżenie i pytanie. Jak o popularność, mogą walczyć książki nominowane przecież z Phantom Books, a nawet Videografu, przy machinie reklamowej wydawcy Mroza? To tak jakby FC Barcelona miała zagrać z Granatnikiem Miednoje. Dysonans jest potężny i to kolejny argument o bardzo realnie przewidywalnym zwycięstwie CM./


WIEC KTO ZYSKA NA TEJ NAGRODZIE? Nikt z najbardziej zainteresowanych. Ale jest jeden gracz w cieniu, dla którego zwycięstwo CM Mroza może mieć wielkie korzyści marketingowe. To oczywiście sama Nagroda Grabińskiego. Po kontrowersjach związanych z poprzednimi edycjami nagrody, gdzie w sumie wszystko było niedopracowane, od zeszłego roku wszystko stworzone jest niemal od nowa. Nagroda stała się automatycznie w środowisku poważana i fani z aprobatą przyjęli zarówno jasność reguł jak i zeszłoroczny zwycięski tytuł. Więc mamy tak naprawdę jedyną nagrodę fandomu polskiej grozy, która ma szanse pretendować do tych gatunkowych, najważniejszych nagród literackich. Dlatego też i patrząc na niszowość gatunku, należy dołożyć wszelkich starań, aby rozpropagować, rozreklamować i obwieszczać gdzie się da, że taka nagroda istnieje. 
Zakładając, że Mróz wygra, to dla samej nagrody, jest to czysty zysk. Niech wydawca, czy autor obwieści fakt otrzymania takiego wyróżnienia. Powoduje to, że idea nagrody dotrze może tylko do wzrokowców, ale dotrze poza środowisko! A o  poszerzanie grona odbiorców  literatury niesamowitej wszystkim nam chodzi. Nawet  tym, co tylko o tym krzyczą. 
Więc będzie to niekwestionowany sukces ekipy Graba.

NO OK, SKORO MAMY ZWYCIĘZCĘ, to musimy mieć i przegranego. Bo ktoś przegrać musi. I to jest to, czego naprawdę się obawiam. Przegra zwycięzca głosowania jury. O ile Mrozowi i wydawcy będzie zależało na trąbieniu o nagrodzie (idealny prezent marketingowy), to obawiam się, że w tym huku przypinania medali, świat nie usłyszy, że tak naprawdę NAJLEPSZĄ POLSKĄ KSIĄŻKĄ 2017 roku jest ta: Zdanowicza, Kwiatkowskiej, Kulpy czy Urbanowicza. Oczywiście w środowisku będzie głośno, będą gratulacje, wspólne zdjęcia i autografy. Jednak jak wiemy, środowisko do dużych nie należy. Dlatego liczę bardzo i tutaj zwracam się do Remigiusza, aby przy świętowaniu (o ile wygra) swojego uwielbienia od fanów, także wspomnieć o tym prawdziwym zwycięzcy. Chciałoby się, aby napisał "Dostałem nagrodę od Was, w gatunku mi niemal obcym. Dziękuję. Jednak muszę to napisać, że najważniejszą książką polskiej grozy wcale nie została Czarna Madonna, a....".
 (Nie zakładam, oczywiście, że Mróz zwycięży w obu kategoriach. Sorry, ale zmieniłbym wtedy całe jury (śmiech).)


Zdaję sobie sprawę, że obrona Mroza, szczególnie po kilku felietonach kolegów jego po piórze, nie jest popularna i pewnie nie przysporzy mi nowych przyjaciół (śmiech). Pewnie wielu moich znajomy powiesi na mnie psy. Ale nic nie poradzę, tak to widzę. 
I jeżeli okaże się faktycznie, to o czym piszę i jeżeli (pomarzę sobie) Mróz napisze u siebie, który tytuł wygrał w głosowaniu NAJWAŻNIEJSZYM- głosowaniu jury, to czy ci wszyscy, którzy dzisiaj wypisują, że to jakiś cyrk i wstyd, to czy zreflektują się i powiedzą "sorry Remek". 
Ja, jako wydawca marzyłbym o takiej reklamie, za którą nie muszę płacić, która byłaby po prostu szczerym oddaniem szacunku koledze po piórze. To byłoby coś!

A jak nie napisze i brylował będzie we własnym sukcesie? Cóż. Szkoda, ma do tego prawo. Ale jest przecież jeszcze coś, coś bardziej ludzkiego, ważniejszego.
Czekamy więc do października.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz