Ta książka może stać się kolejnym
ważnym tytułem w polskim thrillerze. „Najszczęśliwsza”, bo o niej mowa,
przyciąga uwagę niepokojącą okładką i samym nazwiskiem autora – Max Czornyj.
Dał się on poznać czytelnikom za sprawą swoich debiutanckich powieści o
komisarzu Eryku Deryło. Jego najnowsza książka nie jest
związana tematycznie z tym nieukończonym jeszcze tryptykiem. „Nieszczęśliwsza”
to zupełnie nowa fabuła, smolista i niejasna i dość mocno okrutna w opisach.
To
zdecydowanie dobry thriller psychologiczny.
Dawid Kaster w domu znajduje
coraz więcej rzeczy należących do żony, czuje nawet jej zapach, czyta napisane
przez nią listy. Rzecz w tym, że kobieta została zamordowana w brutalny sposób
kilka lat wcześniej wraz ze swoim nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Zaczyna się
od odręcznie napisanych liścików i miękkiego pędzla, który mężczyzna włożył do
jej trumny. Dawid, niegdyś wzięty i podziwiany artysta, zaczyna popadać w
obłęd. Jednocześnie. Może przez ostatnie cztery lata żył w transie, z którego
teraz się wybudzi i powróci do normalności? Znów będzie mógł tworzyć i być
szczęśliwym wraz z żoną i dzieckiem jak dawniej.
Wiele się zmieniło prze kilka
lat. Rozpadło się niemal wszystko w życiu Dawida. Policja mimo wszystko nie
przestała go podejrzewać. Stare rany zaczynają się otwierać, gdy w mieście
dochodzi do kolejnego morderstwa kobiety, a sprawa ta przypomina tę sprzed
czterech lat. Dawid dostaje coraz więcej listów i znaków od nieżyjącej żony, a
zrozpaczony i zupełnie zdezorientowany mężczyzna podąża za tymi tropami.
To jednak nie jedyna fabuła
powieści „Najszczęśliwsza”. Dwutorowo poznajemy historię kobiety, która snuje
opowieść o swoim małżeństwie, złamanym dzieciństwie i samobójstwie matki.
Historie te nazywa „Moje żale”, a całość w sposób niejasny toczy się obok
właściwej fabuły. Jaki więc wpływ ma ta historia na opowieść Dawida? I kto
wreszcie jest tytułową najszczęśliwszą? Powiem szczerze – końcówka zaskakuje.
Przeczytałam „Ofiarę”,
przeczytałam też „Grzech”, czyli dwie poprzednie książki autora. Dobre, mocne
opowieści. Max Czornyj „Najszczęśliwszą”
podtrzymał swoją markę, a nawet zdecydowanie podwyższył sobie poprzeczkę. Tą
historię czyta się inaczej, niż dwie pozostałe. Wciąga od pierwszych stron,
zasiewa mentlik w głowie. Mocno zarysowana charakterystyka postaci pozwala zagłębić
się w odczuciach bohaterów, w ich lękach, żałobie, poczuciu zagubienia i
obłędu. Co ważne, powieść ta porusza wiele istotnych zagadnień i problemów, które
Max Czornyj opisuje z całą dosadnością.
Mimo wszystko, tak, jak zwykle,
miałam kilka teorii możliwego rozwiązania. Ot co – kolejny thriller
psychologiczny, który choć świetnie skonstruowany i napisany, da się jakoś
rozgryźć i wyjaśnić. No i tu zostałam zaskoczona, bo czegoś takiego się nie
spodziewałam. Zakończenie kompletnie zaskakuje, a ostatnią stronę można
skomentować siarczystym słowem „o k***a”.
Pewnie wielu z nas do nowych
nazwisk w polskiej literaturze z gatunku thriller, czy groza podchodzi z dość
mocną rezerwą, a czasem nawet z brakiem nadziei na dobrą powieść. Sytuacja na
rynku pokazuje, że ta tendencja się zmienia, a polscy autorzy potrafią pisać
naprawdę dobre powieści, którymi nie powstydzili by się nawet na rynku
zagranicznym. Max Czornyj z „Najszczęśliwszą” również przełamuje ten schemat,
bo napisał świetny thriller psychologiczny. Koniecznie przeczytajcie i nie
omijajcie „Posłowia” - autor ma tam kilka, ważnych spraw do dodania.
Autorka recenzji: Magdalena
Wardęcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz