Przede wszystkim trzeba się zastanowić, czy ta książka w ogóle powinna powstać. Według mnie nie… O ile pierwsza część tegoż cyklu: Nieodnaleziona wypadła całkiem dobrze, to Nieodgadniona jest nieporozumieniem. Dla przypomnienie: Damian kilkanaście lat wcześniej był świadkiem, jak nieznani sprawcy gwałcą, a potem porywają jego dziewczynę, a on sam ledwo uchodzi z życiem. Ślad po Ewie znika, ale Damian nie przestaje jej szukać i mieć nadzieję, że jego narzeczona się odnajdzie. Po tych wszystkich latach w sieci pojawia się zdjęcie kobiety łudząco podobnej do Ewy, a sam Damian dostaje coraz więcej sygnałów, że dziewczyna jednak żyje.
Nieodgadniona Remigiusza Mroza to kontynuacja tej historii – bardzo niespodziewana dodam, bo wydawało się, że Nieodnaleziona zakończy się na tej jednej części – i to naprawdę by wystarczyło. Ale nie – jak dla mnie z nie do końca zrozumiałych powodów, autor postanowił kontynuować tę historię, wyszło naprawdę przeciętnie, o ile nie źle. Od początku akcja tej powieści to jakiś jeden, wielki absurd, a dziwne relacje, jakie tworzą się między bohaterami znanymi z Nieodnalezionej są kompletnie nie na miejscu.
Remigiusz Mróz – podobnie jak w Nieodnalezionej – wrzuca mnóstwo wątków i problemów społecznych do jednego worka: przemoc domowa, pedofilia w kościele, korupcja, tragiczne warunki traktowania w areszcie – ostatecznie jest tu wszystko i nic. Według mnie książka jest po prostu napisana na siłę, a w niej samej zbyt wiele wątków fabularnych wymyka się autorowi spod kontroli. Naprawdę – już po pierwszych rozdziałach książki chciałam dać sobie spokój z tym tytułem, ale jednak ciekawość zwyciężyła. Co dostałam na koniec – kompletnie bezsensowne zakończenie sprawy, pobudki działań głównych autorów, które nie trzymają się kupy, najważniejszy wątek Nieodnalezionej i Nieodgadnionej podsumowany absurdalnie i na swój sposób komicznie. Remigiusz Mróz ma na swoim koncie sporo dobrych książek, ta jest chyba najgorsza (choć na to mało zaszczytne miano zasługuje jeszcze Kontratyp z serii o Joannie Chyłce).
Na plus jest tutaj warsztat pisarki autora, który potrafi opowiadać w sposób wciągający, jak się okazuje – nawet, gdy fabuła jest po prostu kiepska i pozbawiona logiki. Jednak Remigiusz Mróz na tyle dobrze operuje słowem, że mimo wszystko chciałam poznać tę opowieść do końca (z cichą nadzieją, że pojawi się tutaj jakaś w miarę sensowna akcja).
Nieodgadniona ma po prostu mocno naciąganą fabułę, a niektóre wątki przedstawione w tej powieści są wręcz abstrakcyjne. Lepiej sobie odpuścić ten tytuł – po co psuć nerwy czytaniem tak wielu niedorzeczności i zacierać dobre wrażenia po lekturze Nieodnalezionej.
Autorka recenzji: Magdalena Wardęcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz