wtorek, 21 maja 2019

Rachel Caine - Żona mordercy


Czy można nie wiedzieć, że najbliższa osoba jest skrajnie zła, pozbawiona empatii, skrupułów i po prostu serca, gdy jednocześnie jest świetnym ojcem i mężem? Gina twierdzi, że nie miała pojęcia o tym, że jej mąż jest seryjnym mordercą, a w przydomowym garażu urządził miejsce kaźni porywanych, a następnie brutalnie mordowanych przez niego młodych kobiet. O wszystkim dowiaduje się feralnego dnia, gdy pijany kierowca wjeżdża w garaż na ich posesji, ukazując tym samym jedno z ostatnich, bestialskich „dzieł” Melvina – zawieszoną na haku, maltretowaną i ostatecznie uduszoną dziewczynę. Gina nie wiedziała co robi ojciec jej dzieci w swoim garażu, choć Melvin na swoim koncie miał co najmniej kilkanaście ofiar. Zastraszona, zaślepiona, a może współwinna? Takie oczywiste wnioski na temat żony mordercy wysuwa policja i opinia publiczna, która nie daje żyć kobiecie i jej dzieciom. 


Książka Rachel Caine w Żonie mordercy opowiada przede wszystkim o ucieczce i nieustającym strachu – nie przed prawdą i traumą, ale przed ludźmi, którzy uważają Ginę za winną.
Nieczęsto pojawiają się książki opisujące zbrodnicze umysły z perspektywy osób, które z mordercami żyły przez wiele lat. Emocjonalne oddanie tego psychologicznego meritum w Żonie mordercy jest na pewno jednym z największym plusów tej książki. Gina – już po fakcie, gdy prawda wychodzi na jaw – analizuje swoje życie, małżeństwo i postępowanie partnera. Zastanawia się, gdzie popełniła błąd i co przeoczyła w zachowaniu męża. Okazuje się, że takich oznak było mnóstwo, a ona sama - jako kobieta zakompleksiona i niepewna siebie – była jedną z ofiar swojego męża. Drugim atutem książki jest zwrócenie uwagi na falę internetowego hejtu, nie tylko nagonki i wypisywanych na forum plugastw, chodzi tutaj o prawdziwą eskalację przemocy, która wychodzi poza ramy internetowego świata. Gina autentycznie jest zastraszana, ofiarami tej nienawiści stają się także jej dzieci, przez to kobieta nie może dłużej pozostawać w jednym miejscu, a o życiu pod starym nazwiskiem nie ma mowy. Ich egzystencja to ciągła ucieczka i trwanie w paranoi, że ktoś czyha na nich pod drzwiami. 
Na plus zasługuje akcja książki, która właściwie zaczyna się od razu – bez żadnych wprowadzeń. Dom, wypadek, kordony policji, garaż i aresztowanie Giny namnażają to owe poczucie osaczenia, które w powieści pojawia się do samego końca. 

Żona mordercy to bestseller Amazon, który dobrze się czyta i zaskakuje ciekawym podejściem do tematu od innej strony, ale nie jest to też powieść fenomenalnie dobra. Pierwsza jej część jest znacznie lepsza, a potem zaczyna się więcej dziać na gruncie akcji, a sama warstwa psychologiczna znacznie upada. Ta niespodziewana akcja fabularna według mnie w powieści nie była do końca potrzebna, bo tym sposobem autorka nieco zburzyła dobrze budowany początek. No i niestety – główna bohaterka to postać niesamowicie irytująca, która z zalęknionej, podporządkowanej mężowi przykładnej żony i matki staje się Wonder Woman. W obliczu zagrożenia robi się różne rzeczy, ale jednak trudno uwierzyć, że po tak wielu latach tkwienia w zupełnej naiwności i bezradności Gina jest nagle w stanie wykrzesać z siebie tak ogromny spryt, zapał i ogólną zaradność życiową. Dużo do życzenia pozostawia także jej relacja z dziećmi, dla których przecież z ogromną traumą wiążą się wydarzenia z ojcem seryjnym mordercą i podejrzaną o współudział matką. Już nie mówiąc o tym, że postępowanie Giny i jej ciągła ucieczka tak naprawdę dzieciom wyrządza więcej szkody niż pożytku,  a to właśnie na takim schemacie swoją powieść oparła Rachel Caine. Mam wrażenie, że autorka trochę sama pogubiła się w tych wzajemnych relacjach i właściwych dążeniach.
Żona mordercy to powieść nierówna, z jednej strony o świetnym początku, ciekawie rozwijanej akcji, nieszablonowym podejściu do tematu, a zarazem z mnóstwem irytujących i niespójnych sytuacji oraz zachwianych relacji na psychologicznym gruncie. Rachel Caine chyba chciała opisać za dużo na raz. Warto dodać, że na Żonie mordercy się nie skończy, gdyż autorka zapowiedziała, iż seria ta ma być trylogią. Jestem mimo wszystko trochę ciekawa co będzie dalej…  
Autorka recenzji: Magdalena Wardęcka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz