sobota, 8 grudnia 2018

Graeme Macrae Burnet - Jego krwawe zamiary


Wydawnictwo Stara Szkoła w tym roku wydała trzy świetne powieści. Powieści autorów za południowej granicy. Może nie przełamuje to polskiej i anglojęzycznej dominacji w gatunkach jak: thriller, kryminał, czy thriller psychologiczno-sądowy. Zresztą gatunków popularnego „krymi” jest od cholery. Jednak publikacje Starej Szkoły są powiewem świeżości, niemal egzotyki, jeżeli chodzi o zdominowany polski rynek wydawniczy. I cała chwała wydawcy z Wołowa, że postawił na czeską i słowacką twórczość.
Tym razem, jednak dostajemy brytyjskiego autora Greame Macrae Burneta i jego historyczny thriller sądowy „Jego krwawe zamiary” czyli dokumenty dotyczące sprawy Rodericka Macrae. 
Zacznijmy od tego, że książka wskoczyła do finału Nagrody Bookera w 1016 roku i zdobyła kilka nagród europejskich, a nawet Los Angeles Times uznał ja za najlepszą powieść grozy w 2017!


I tutaj pojawia się pierwszy, i na szczęście jedyny problem. Na szczęście, ponieważ nie ma on kompletnie wpływu na fabułę, a wprowadza tylko lekki dysonans gatunkowy. Z jednej strony wydawca pisze o jednej z najlepszych powieści grozy ostatnich lat, a z drugiej informuje o thrillerze psychologiczno-sądowym. No i teraz czytelnik stoi z książką w ręku i myśli. Horror - nie horror, thriller sądowy, czy może jednak horror. Niestety tej zagwostki nie rozwiążą okładkowe polecajki. :)
/wrócimy do tego na koniec/

Więc ryzykujemy i kupujemy. 
Historia zaczyna się 10 sierpnia 1869 roku w wiosce Culduie, w hrabstwie Ross. Rankiem oczom mieszkańców tej opuszczonej przez Boga wiochy ukazuje się nasz bohater Roderick Macrae, cały zakrwawiony, z otępieniem w oczach i spokojem na twarzy. Oświadcza, że zabił Lachlana Beczkę Mackenziego. Szybko okazuje się, że oprócz trupa Beczki w izbie znajdują się także zwłoki jego dzieci niemal dorosłej córki i małego synka. Macrae dzięki pomocy sąsiada unika samosądu. Zostaje zatrzymany, oskarżenie przedstawia mu zarzuty potrójnego morderstwa i rozpoczyna się proces, którego stawką jest życie lub śmierć.

Zdawać by się mogło, że to historia jedna z wielu, że nic specjalnego i nowego Burnett nie wprowadził. A jednak fantastyczny pomysł na poprowadzenie akcji powoduje, że nie mogłem oderwać się od książki. Pierwsza część to przedstawia świat dziewiętnastowiecznego, zapuszczonego szkockiego hrabstwa, a dokładnie wioski, gdzie doszło do mordu. Historia feralnego dnia, oraz losy rodziny Macrae opowiadane są przemiennie przez świadków, mieszkańców Culduie. Zaś drugi, bogaty opis stosunków społecznych, konfliktów i codziennego życia stanowi pamiętnik naszego bohatera spisywany w więzieniu. 
Druga część powieści, to finalny proces z typowymi, sądowymi zagrywkami, podważaniem opinii lekarzy, wyciąganiem na wierzch przyczyn tragedii i w końcu walka o uznanie Roderica za niepoczytalnego.

Cześć sądowa to dla mnie majstersztyk tego typu literatury, fantastyczne granie poszlakami, wodzenie za nos czytelnika, wspaniała rola adwokata broniącego oskarżonego i przesłuchania świadków – po prostu to wszystko, do czego przyzwyczaiły nas najważniejsze filmy czy powieści kryminalno-sądownicze.  Jest napięcie, emocje i olbrzymia ciekawość jak cała sprawa się zakończy.

Wracając do pierwszej części. 
Wspaniała, ale i straszna historia rodziny Macrae, ukazana na relacjach międzyludzkich, gdzie nadużywanie władzy nadanej przez hrabiego, który w sumie nie interesuje się losem ludzi zamieszkujących jego ziemie, może zniszczyć nie tylko jednostkę, a całą rodzinę. To systematyczne maltretowanie tych słabszych w końcu doprowadza do tragedii.

Gdy tak myślę o tej książce, kilka dni od czasu zamknięcia ostatniej strony, to dochodzę do wniosku, że to powieść tragiczna, straszna, ukazująca bezmoc, poddanie się losowi i chyba powolne oczekiwanie na tragiczny koniec. Ciekawie okraszona wietrznymi i mokrymi polami Szkocja, pozostaje na długo w pamięci, jak i jej mieszkańcy. Wszyscy. Ci dobrzy i ci źli.

Podsumowując. Wspaniała lektura, którą ciężko odłożyć. Świetny thriller historyczny, grozy (odpowiadając na początek opinii) tutaj raczej nie znajdziecie. Niemniej to cholernie mroczna i surowa historia, napisana pięknym językiem, wciągająca niczym bagna wokół Culduie.

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz