niedziela, 3 maja 2015

Nawiedzone Zamczysko #1 Doświadczenie von Skalpela, Paul Martin, Monu Boisteau. Cykl "Małe Potworki " #11

„Jeśli kiedyś znajdziesz się w okolicach Kamizelkowa, nie zapomnij odwiedzić doliny, w której stoi zamek Zmoranickich” .
Miejsce to wyjątkowe: od zachodu sunie ku niemu gęsta, upiorna puszcza, a od wschodu otaczają go radioaktywne bagna, które sąsiadują z cmentarzem i tajemniczą fabryką.  Po drugiej stronie szosy stoi wiekowe drzewo, a tuż obok urwiska śmierci jest dyskoteka „Malibu”, nad którą góruje Przeklęta Skała. Zamek Zmoranieckich ma więc urokliwą, pełną grozy okolicę.
„Zdobądź się na odwagę i wejdź w bramy zamczyska. Pozwoli Ci to zaznajomić się bliżej z jego niezwykle interesującymi mieszkańcami (…) Mieszkańcy  pobliskiej wioski, Kamizelkowa, ściszają drżący głos, opowiadali, że zamek jest nawiedzony, że mieszkają w nim potwory, że otaczające go bagniska roją się od ponurych stworów, że –jednym słowem – w te okolice nie zapuszcza się nikt, komu życie miłe.” /s  2-13/

Jednym z mieszkańców zamku jest profesor Henryk von Skalpel, „drobny człowieczek z łysą czaszką i w ciemnych okularach o grubych szkłach”. To on, gdy wszyscy już śpią, pracuje nad swoimi kolejnym eksperymentem. Tom pierwszy „Nawiedzonego Zamczyska” skupia się właśnie na jego osobie. Profesor prowadzi badania, których celem jest stworzenie potwora doskonałego. W jego mniemaniu miałby to być istota idealna: silna, sprytna, inteligentna, piękna. W pewnym sensie mu się to już udało, stworzył bowiem Malkolma, swojego asystenta.  Ten jednak „wyglądał na makabryczną układankę dla jakiegoś zwariowanego rzeźnika niż na człowieka” /s 18/. Z tego powodu profesor nie ustaje w swoich badaniach. Pewnego razu udaje mu się wynaleźć klej do potworów, który byłby rozwiązaniem na problem nieestetycznych szwów. Klej jednak okazał się mieć dodatkowe, nieprzewidzialne właściwości…


EKSPERYMENTY VON SKALPELA

Historia zawarta w pierwszy tomie serii o Nawiedzonym Zamczysku skupia się  na osobie profesora, który nie tylko pracuje, ale stara się pomagać okolicznym mieszkańcom. Poszczególne rozdziały ukazują złożoność tej postaci. Henryk von Skalpel jest docentem medycyny na Uniwersytecie w Nordborku, jednocześnie jest również profesorem monstruologii. To typ szalonego naukowca, który został owładnięty pragnieniem stworzenia potwora. Nie jawi się jednak jako postać groźna, bardziej jak szalony naukowiec, będący pośmiewiskiem. Powołał do życia swojego sługę Malkolma, który tak naprawdę jest jego największym osiągnięciem, a którego nieustannie ignoruje, wyśmiewa i pomiata nim. Mimo iż udało mu się stworzyć potwora, nie poprzestaje, gdyż nie jest zadowolony z wyniku. Profesor nie dostrzega, że stworzył wrażliwą, piękną w środku istotę, która potrafi kochać.  Jest szorstki, oschły i wyjątkowo krytykuje Malkolma, nie zwracając uwagi na jego pragnienia zostania pięknym.  Jego surowość ma jednak zaletę, tylko on potrafi okiełznać potwory mieszkające w zamczysku, a za to Beatrycze jest mu niezwykle wdzięczna (i przymyka oko na niepłacony czynsz). Von Skalpel to człowiek pełen twórczej inwencji, która prawie nigdy nie daje zamierzonych rezultatów. Nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich działań i gdy coś pójdzie nie tak, szybko ucieka. Jest naukowcem, który nie nadąża za czasami, w których żyje, nie ma dla niego różnicy między latami swojej młodości, a dniem dzisiejszym.

W NAWIEDZONYM ZAMCZYSKU

Paul Martin i Manu Boisteau stworzyli historię, która jedynie wykorzystuje figury klasycznej grozy dla ukazania dobrej, ciekawej przygody. Grozy więc tutaj nie ma, są za to momenty napięcia, nie wiadomo kim, albo czym jest zbliżający się potwór z bagien. Momenty tajemnicze służą podtrzymaniu zainteresowania i zawsze są pozytywnie rozwiązane – tajemnica okazuje się niestraszna. Potwory przedstawione w serii są odpychające, a zarazem sympatyczne. Nie straciły swoich strasznych anatomicznych cech, ale poprzez dodanie im specyficznych cech charakteru groza łagodnieje i stają się personifikacją ludzkich cech (pewnych typów ludzi). Klasyczne monstra zostają wykorzystane także jako metafory pewnych problemów. Na pierwszy plan wychodzi jednak analiza cech charakteru postaci (głównych i pobocznych), która jest doskonale zgrana z ciekawymi i wciągającymi przygodami von Skalpela.

W warstwie literackiej tekst jest sprawnie napisany, barwny, pełen opisów. Każdy mały rozdział kończy się czymś tajemniczym zachęcającym do dalszego czytania. Humor wprowadzony jest głównie poprzez komiksowe scenki, będące nie tylko ilustracją, ale uzupełnienie historii. To one właśnie stanowią szczególny atut książki. Kolorowe grafiki komiksowe podtrzymują uwagę dziecka, które po skupieniu się na tekście, może się rozluźnić czytając krótką humorystyczną scenkę. Uczy się tym samym skupiać na większej partii tekstu jednolitego oraz śledzić wątki poboczne. Motyw przewodni całej historii nie jest jednak odkrywczy, nie wprowadza żadnej innowacji. Opowieść o von Skalpelu jest bardzo dobrze i ciekawie napisaną książkę przygodową, której atutem są wyraziste postacie. Potwory przestają być łączone z elementem lękotwórczym, więc tak naprawdę następuje degradacja ich podstawowej funkcji. Historii można zarzucić pewna wtórność, jeśli chodzi o przesłanie. Brak w niej konkretnych wniosków do zaistniałych sytuacji. Tu powinna pojawić się postać rodzica, który gdy usiądzie z dzieckiem nad interpretacją, można doszukać się ciekawych wątków do przedyskutowania (na które dziecko samo może nie wpaść). Warto bowiem dokonać analizy charakteru von Skalpela oraz omówić szerzej wątek szalonego naukowca w literaturze.

„Nawiedzone zamczysko. Doświadczenie von Skalpela” to trzymająca w napięciu historia przygodowa oparta na figurach zaczerpniętych z klasyki grozy. Największą zaletą książki jest połączenie dobrze napisanego tekstu z komiksowymi grafikami, które doprawiają całość humorem. Autorzy nie mieli zamiaru podejmować szalenie poważnej tematyki, a stworzyć historię przygodową. Coś na wzór codziennie, niecodziennej historii, gdzie potwory są zwyczajne, choć nie wyzbyły się swoich anatomicznie groźnych cech. Nauczy interpretacji i śledzenia wątków pobocznych oraz odszyfrowywania złożoności postaci, ukrytych przesłanek. Zapozna dziecko również z klasycznymi motywami grozy.

                                                                                …bo małe Potworki lubią czytać!
                                                                                          
                                                                            Alicya Rivard

Wartości edukacyjne Wartości edukacyjne nie są związane z przesłaniem historii, ale z pracą nad tekstem. W warstwie literackiej tekst jest sprawnie napisany, barwny, pełen opisów. Każdy mały rozdział kończy się czymś tajemniczym zachęcającym do dalszego czytania. Historia nauczy interpretacji i śledzenia wątków pobocznych oraz odszyfrowywania złożoności postaci, ukrytych przesłanek. Zapozna dziecko również z klasycznymi motywami grozy. 4/6  
Koszmarkowatość Fragmenty trzymają w napięciu, ale grozy to nie ma. Pojawiają się klasyczne figury związane z grozą, jednak następuje ich trawestacja. Brak elementów terapeutycznych związanych z lękiem. 2/6  
Estetyka Książeczka wydana w małym formacie, jednak zawiera duże litery. Ilustracje są zabawne, kolorowe, stylizowane na komiksowe wstawki. 4/6  
Pomysłowość Autor w żaden sposób nie wprowadza innowacji, czy nie odbiega interpretacyjnie od ujęcia potwora w popkulturze. 2/6  
Inne walory Duże poczucie humoru. Obecne elementy komiksowe, które przyciągają uwagę. 3/6  
Dostosowanie do wieku Duża ilość tekstu do samodzielnego czytania, zdania złożone, długie opisy, potrzebna umiejętność śledzenia wielu wątków i analizy charakterów postaci. 10-12 lat


2 komentarze:

  1. Bardzo wciągająca książka, nawet kilku dorosłych pochłonęła :) Polecamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. super książka dosłownie mnie pożarła :D

    OdpowiedzUsuń