sobota, 28 października 2017

Bartosz Woliński - Dziwne sny

Czasem długo po przebudzeniu kołatają się w naszych głowach, bo niejednokrotnie przerażają swoją prawdziwością i namacalnością. „Dziwne sny” Bartosza Wolińskiego to zbiór, na który składa się osiem opowiadań, które właśnie są na pograniczu snu i jawy.
Pierwszym, co przykuwa uwagę w tym zbiorze, jest język – bardzo specyficzny, niemalże poetycki. I choć nie mogę przyczepić się do składni, stylistyki i ogólnego sensu, to jednak przez owy charakterystyczny warsztat autora, czytanie tego zbioru opowiadań nie było rzeczą najprostszą. Zamierzenie, czy też nie – autor sprawił, że nastrój tej książki, tych tytułowych dziwnych snów, został dodatkowo podkreślony, ale też – przez jednostajność językową – zlewał się w jedno.

Osiem opowiadań zachowanych zostało w lirycznej, melancholijnej oprawie. To takie balansowanie na skraju tego co rzeczywiste, a co niemożliwe. Bartosz Woliński w swoim zbiorze stara się dotykać różnych tematów i przedstawiać je ze swojego punktu widzenia, ale nie w sposób oczywisty. Opowiadania są na różnym poziomie, mnie osobiście jedne podobały się bardziej, inne dużo mniej. Tak jak pisałam wyżej, to przede wszystkim język odrywał mnie od właściwego wczucia się w „Dziwne sny”. Według mnie na uwagę zasługują opowiadania „Elektro cz. 2”, „Smak profanum”, „Tumidaj” czy tytułowe „Dziwne sny”.
Opowiadania w tym zbiorze są efemeryczne, niedające się jednoznacznie określić, złapać w jakieś klamry. Na pewno nie jest to literatura mocna i przerażająca, ale ma coś w sobie subtelnej grozy. Miałam wrażenie, że autor niejednokrotnie przez swoje utwory starał się powiedzieć coś więcej, przekazać jakąś myśl, a wręcz filozofię, jednak dość często te niedopowiedzenia pozostawały bez konkretnego określenia, a liryczny nastrój „Dziwnych snów” jeszcze bardziej to odczucie pogłębiał. 

Powiem szczerze, że nie jest to do końca styl, który lubię w literaturze. Czegoś mi zabrakło w tych opowiadaniach, a czegoś było za dużo. Czasem w opowiadaniach treść była wyżej od fabuły, a niektóre opisy były zbędne. Dlatego też trudno było tak do końca wczuć się w dziwny klimat tej książki. 

*Wykorzystano grafikę: ujrzecslowa.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz