Żadne
ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec owego nieszczęsnego punktu, w którym
dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu. A jednak dziś
szalone zastawienie, źle ustawiony narożnik, przypadkowe spotkanie linii dachu
i połaci nieba zamieniły Dom na Wzgórzu w miejsce prawdziwej rozpaczy, tym
bardziej przerażające, że fasada domu zdawała się żywa, bacznie obserwująca
otoczenie z pustych okien, z odrobiną rozbawienia w gzymsowych brwiach.*
Niektóre książki
przywołują w nas na nowo tchnienie grozy. Sentymentalna podróż w głąb
nawiedzonych domów, nieznanych upiorów, pradawnych bóstw, czy okrutnych
potworów. „Nawiedzony dom na wzgórzu” to klasyka gatunku, a opowieść o mrocznym
i owianym złą sława dworku zna niemal każdy fan horroru.
Shirley Jackson i jej
książki na stałe wpisały się do tak zwanego kanonu grozy, który przywołuje
klasyczne, gotyckie powieści.
Niektóre domy są złe,
tkwi w nich jakaś wciąż trawiąca je zaraza, która odciska mroczne piętno na
każdym, kto przestąpił jego próg. Popaść w obłęd, w domach jak ten na
nawiedzonym wzgórzu, nie jest trudno i mimo, iż dwór nie cieszy się dobrą
sławą, a mieszkańcy omijają go z daleka, to postanawia zamieszkać w nim kilka
osób: Eleanor, Theo i Luke. Całemu przedsięwzięciu przewodniczy antropolog,
który za pośrednictwem osób zamieszkałych w domu na wzgórzu chce zbadać
prawdziwość historii o niepokojących nawiedzeniach i zjawiskach paranormalnych.
To swoisty eksperyment, na który przystali nieliczni. Shirley Jackson od
początku podkreśla, że dom ten jest inny, „ohydny, trawiony chorobą”. Bije od
niego jakaś tajemnica, która naznaczona jest przez smutną historie jego
mieszkańców na przestrzeni lat. Olbrzymia rezydencja przed laty wybudowana
została przez Hugh Crain’a, miała być ostoją szczęśliwego życia dla niego, jego
żony oraz dzieci. Niestety tak się nie stało, a bezmiar ludzkich tragedii
wywarł piętno na mury domu, aż od jego fundamentów. Niepokój budzi na pierwszy
rzut oka niewymiarowość domu, ukryte korytarze, nierówne kąty, brak tradycyjnej
formy. Przez to dom wywiera klaustrofobiczne wrażenie, które powoduje
zagubienie i poczucie osaczenia wśród jego mieszkańców. Eleanor staje się
katalizatorem, osobą, która wzbudza w Nawiedzonym Domu na Wzgórzu uśpione zło.
Mami jej umysł, by przywołać ją do siebie i zrobić z niej swoją kolejną ofiarę.
Stephen King
powiedział, że „Wejście do domu na wzgórzu przypomina wkroczenie w głąb umysłu
szaleńca, a wkrótce sami zaczynamy popadać w obłęd”. Eleanor jako postać słaba,
wrażliwa i łatwa ulegająca sugestią nieświadomie popada w pułapkę, którą
przygotował dla niej dotąd uśpiony, ale wygłodniały dom.
Pomiędzy
drewnem a kamieniami domu na wzgórzu zaległa głucha cisza,
a to, co po nim
chodziło, chodziło samotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz