zdjęcie; Beata Sokołowska |
Gdy skończyłam czytać "Żmijowisko" przez dłuższą chwilę siedziałam w
kompletnym bezruchu. Następnie chwyciłam za telefon i napisałam wiadomość do
Wojtka
”Skończyłam. Muszę ochłonąć. Rozwaliłeś system.”
Może nie powinnam już od samego początku zdradzać jak dobra jest ta książka, ale z drugiej
strony "Żmijowisko" zasługuje na same dobre słowa oraz opinie pełne zachwytu i
uznania dla talentu autora. W swoich
recenzjach bardzo często pisałam jak uwielbiam patrzeć na pisarski rozwój
Wojciecha Chmielarza. Każda książka jest
jeszcze lepsza od poprzedniej. Autor „Cieni” kolejny raz stanął na wysokości
zadania i oddał w nasze ręce opowieść
wręcz idealną.
Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku
wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do
zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko.
Bawią się jak zwykle – odreagowując stres szybkiego wielkomiejskiego życia.
Jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i
wzajemne pretensje. Podczas jednej z mocno zakrapianych imprez ktoś kogoś
prawie topi. Wywiązuje się kłótnia, podczas której otwierają się dawne rany.
Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo
poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Rok później jej ojciec wraca do Żmijowiska, by podjąć
ostatnią próbę odnalezienia córki.
"Żmijowisko" to przede wszystkim historia o ogromnej
tragedii, która niszczy życie całej rodziny. Jest też opowieścią ukazującą ogrom bólu i
cierpienia rodziców Ady, oraz jak trudną drogę musieli przejść od tamtego
tragicznego dnia. W tej historii emocje są tak prawdziwe, że można wręcz
poczuć fizyczny ból. Zamknięcie książki
po jej przeczytaniu to nie koniec. Po chwili zaczyna krążyć w głowie, czułam
się nią oszołomiona i nie mogłam się pogodzić z tym ,że już ją przeczytałam. Dawno żaden thriller psychologiczny nie zafundował
mi takiej karuzeli uczuć. Jak to już bywa w książkach tego autora, tytuł
również nie jest oczywisty. To samo dotyczy
Żmijowiska, które nie jest tylko nazwą wsi… sami się o tym przekonacie po
lekturze książki.
Wojciech Chmielarz to wspaniały obserwator, kolejny
raz pokazał to w tym właśnie thrillerze. Na szczególną uwagę zasługują jego bohaterowie ,wybrani
starannie jak aktorzy do
roli w filmie. Wszystko to sprawia, że
podczas czytania odczuwamy naprawdę wielki komfort obcowania ze świetną
lekturą.
Zazdroszczę tym, którzy wciąż są przed lekturą
„Żmijowiska”. Czeka na nich naprawdę wspaniała porcja świetnej literatury. Wprawdzie
smutna, gorzka i odsłaniająca ludzkie twarze w obliczu tragedii, ale mimo to
świetna. Chmielarz pokazuje w niej co potrafi niszczyć ludzi, bo nie tylko
zaginięcie dziecka jest tu tragedią. Stajemy się zgorzkniali przez brak odwagi, by przerwać trwanie w nieudanych związkach pozbawionych od
dawna miłości, w pracy, której nie
znosimy i z ludźmi, których nawet nie lubimy. Marzymy o innym, lepszym życiu, po
które nie mamy odwagi sięgnąć.
"Żmijowisko" to obowiązkowy „must read” każdego wielbiciela
tego gatunku literackiego. Ta książka to wulkan emocji, ociekający lawą smutku i rozczarowania.
Na
koniec nadmienię tylko, że Wojciech Chmielarz i jego „Zombie” jest nominowany
do Nagrody Wielkiego Kalibru na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Kryminału
we Wrocławiu. Autor już raz został
jej laureatem, ale to nie stoi przecież na
przeszkodzie, aby znowu został zwycięzcą, prawda?
Moja
ocena 10/10
Beata
Sokołowska - 100kiloksiazek
Serię z Mortką uwielbiam i już nie mogę się doczekać lektury "Żmijowiska" Po Twojej recenzji jeszcze bardziej;)
OdpowiedzUsuńhttps://slonecznastronazycia.blog/
Dzięki za recenzję! Jeszcze niedawno rozpływałam się nad Cieniami a teraz kolejna bomba. Teraz już naprawdę nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam. To niezwykłe, że w tak krótkim czasie autor wydał dwie tak świetne książki. Czekam czy jeszcze nas zaskoczy.
OdpowiedzUsuńNiesamowita książka, szalenie mi się podobała! :)
OdpowiedzUsuń