"Niby same historyczne fakty
ale opowiedziane jak w książce
przygodowej. Wyobraźnia podsuwa obrazy
- przed oczami stoją szkatuły złota, abordaże,
korsarze, z beczki leje się rum, a na pokładzie
szczęka żelazo"
Na taką książkę czekałem bardzo długo. Jak tylko pojawiła się
zapowiedź SQNa, powiedziałem sobie „Muszę ja mieć”.
Jako mały chłopiec bawiłem się w piratów, uwielbiałem te
historie, bitwy morskie, potyczki, skarby, straszliwe burze i życie na statku,
fascynowało mój młody umysł. Jak tylko się udało czytałem każdą książkę o
piratach, czy korsarzach. Do dziś na półce stoi trylogia Meissnera czy „Wyspa
skarbów”-Stevensona. Jak mam tylko okazję, kupuję kolejne książki o pirackich
przygodach Komudy czy Mortki, jakiś czas temu dorwałem „Pod piracką flagą”
Crichtona. Niestety za dużo tego nie było, posiłkowałem się zachodnimi filmami
z lat 70ych czy 80tych. O dziwo, co dla niektórych, uwielbiam nawet „Piratów z
Karaibów” – "Skrzynia jest pusta, nie ma tam serca!". Z takim okrzykiem obudziłem się w
nocy siedząc na łóżku. Moja żona stwierdziła, że nie powinienem oglądać takich filmów.
Tyle tytułem wstępu.
SQN zafundował nam książkę rewelacyjną. Z kilku względów.
Wspaniale wydana ponad 350 stronicowa opowieść, przeznaczona
dla miłośników piractwa. Dlaczego? Gdy już będziecie trzymać swój egzemplarz to
pierwsze co będziecie musieli zrobić, to rozciąć folię. Tak, książka jest zafoliowana.
Widząc już wspaniałość tej pozycji pozwoliłem sobie na celebrowanie tego
momentu, specjalnym nożykiem rozcinałem folię i patrzyłem jak spod niej wyłania
się trupia czacha. Oprawa twarda, obwoluta,
pozłacane napisy. Wewnątrz: grafiki statków, wewnętrzna strona okładki mapy i
nasi bohaterowie. SQN już przyzwyczaili nas do jakościowo świetnie wydanych książek.
Pamiętam jak podobnie pisałem przy „Listach i esejach”- HPLa.
Co tu dużo pisać. Ozdoba każdej biblioteczki.
Zaś jeżeli chodzi o treść. Jest to książka, w której znajdziecie
nie tylko suche fakty, o tym jak powstawała Republika Piratów, nie tylko
poznacie życiorysy głównych aktorów tej opowieści. Woodard bardzo sprytnie
połączy styl typowego czytadła z rozprawą naukową. Tak, myślę, że spokojnie ta
książka mogłaby być czyjąś pracą doktorską. Sam autor zresztą zjeździł kawał
świata, aby dotrzeć do źródeł, by opowieść była prawdziwa. Czyta się to
fantastycznie, Woodard nie skupia się tylko na samych potyczkach pirackich z
jednostkami hiszpańskimi czy francuskimi, w książce otrzymujemy także tło
polityczne, społeczne i gospodarcze. Pomaga to zrozumieć dlaczego często
porządni obywatele, rzucali wszystko by łupić i grabić. Przecież Republika Piratów, dała zalążek amerykańskiej demokracji. Tam pośród pirackiej braci
kształtowała się demokracja, gdzie decyzje podejmowane były po debacie i woli
większości.
To na kartach tej książki poznajemy także Aleksandra
Selkrika, który odnaleziony przez piratów na wyspie Juan Fernandez, przez
pirackiego „Diuka” w 1708 roku, dał początek jednej z najbardziej znanych
postaci literackich – Robinsonowi Cruzoe. Selkrik, zresztą dołączył do
pirackiej braci i całkiem dobrze mu szło.
W „Republice Piratów” poznajemy głównych bohaterów
ówczesnego pirackiego świata: Edwarda Hhatcha „ Czarnobrodego”, Benjamina
Hornigolda, Henrego Jenningsa, Samuela Bellamy „ Czarnego Sama”, Charlesa Vane
czy Woodes Rogera. Autor barwnie opisuje nam nie tylko charakter poszczególnych
piratów, lecz także wygląd, co powoduje, że podczas lektury nie raz pojawia się
na twarzy uśmiech.
„To mniej więcej w tym czasie Thatch zaczął korzystać
z pseudonimu
Czarnobrody. Latami zapuszczał bujny zarost,
który nadał mu groźnego wyglądu. „Czarnej brodzie pozwalał
rosnąć aż osiągnęła
przesadną długość-
pisał
osiemnastowieczny historyk –Była tak splątana,
że niemal zasłaniała mu oczy” i „ jak straszliwy meteor
rzucała cień na jego
twarz: cała Ameryka bała jej się bardziej
niż jakiejkolwiek
komety, która pojawiała się na niebie”
Tatch zaplątywał na niej nieduże warkoczyki,
a każdy starannie
przewiązywał wstążeczką, po czym niektóre zakładał za uszy”
Oczywiście dla spragnionych opisów: bitew, całodniowych pościgów,
łupienia statków czy kilogramów złota, srebra i jedwabiu, czyli tej wytworzonej przez książki i filmy esencji
piractwa, także znajdą się smakowite kąski :)
„Zdarzało się, że pociski przeszywały na wylot członków
załogi,
patrosząc marynarzy
lub urywając im głowy, a drewniane drzazgi
mieszały się z krwią
oraz wnętrznościami, obryzgując znajdujących
się na dolnym
pokładzie żeglarzy. Armaty stojące na górnym
pokładzie ładowano
przeważnie kartaczami lub kulami
połączonymi
łańcuchem; oba typy pocisków potrafiły zmienić
człowieka w krwawą papkę. Stojący na olinowaniu strzelcy
wyborowi próbowali zdjąc kadrę oficerską celnym strzałem
lub,
jeżeli statki były
wystarczająco blisko siebie, rzucali prymitywne granaty
na pokład
przeciwnika. Po niedługim czasie cały statek pokryty
był krwią i kawałkami ludzkiego ciała, które blokowały
kratki i luki odpływowe.”
Obowiązkowo należy wspomnieć, że tekst przetłumaczył Bartosz Czartoryski i facet wykonał kawał
świetnej roboty.
Podsumowując. Książka pięknie wydana, wspaniała lektura dla
wszystkich lubiących historię, oraz wszelkie tematy związane z piractwem i
korsarstwem. Polecam. Bardzo
„Republika Piratów”
SQN 2014
Przeglądałam ostatnio "Republikę Piratów" w księgarni. Mimo, że leżała na stole, wśród innych pozycji, naprawdę przyciągała uwagę. Nie jestem wielką fanką piratów, ale te fragment co przejrzałam na szybko, były naprawdę ciekawie napisane. Do tego trafiło mi się kilka krwawszych momentów :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zafoliowanie książki jest jak dla mnie trochę dziwne, bo to jak pieczenia ciasta bez jego próbowania - może wyjść zakalec. Nie rozumiem idei takiej prezerwatywy bezpieczeństwa na bardzo wielu poziomach. Ale zawsze znajdzie się taki śmiałek, który jeden egzemplarz rozpakuje. Tajemniczy Prometeusz niosący słowo dla wszystkich :) Dzięki Ci za taki akt wandalizmu - ciekawość zawsze zwycięży.
OdpowiedzUsuńehehehe odnośnie foliowania, podejrzewam, że w księgarniach są rozpakowane egzemplarze. W tym przypadku to bardzo dobry pomysł, obwoluta jest mocno lakierowana, w czarnym kolorze, widać każdą rysę.
OdpowiedzUsuń