Księżniczka płakała
i rozpaczała. Łzy spływały na olchowy pień, a on się poruszył, bo był
to król moczarów we własnej osobie, ten, który mieszka w bagnie!
Widziałem, jak pień się odwrócił i już nie był pniem; długie, ociekające
błotem gałęzie sterczały w górę niby ramiona; to biedne dziecko przeraziło
się i zeskoczyło na grząskie trzęsawisko, ale tam nawet ja nie mogę
utrzymać się na powierzchni, a co dopiero ona; natychmiast ją pochłonęło,
a pień olchy zaraz też się zanurzył, to on pociągnął ją w dół; na
powierzchni pojawiły się tylko wielkie, czarne bąble powietrza, potem nie było
już nic. *
Książka
ta wciąga swym dojmującym charakterem jak bagniste, grząskie moczary, które
pochodzą z powyższego opisu „Córki króla moczarów” H.Ch. Andersena i powieści
Karen Dionne o tym samym tytule. Analogiczne nawiązanie nasuwa się tutaj samo,
a zbieżność tytułów nie jest przypadkowa. Mroczna baśń bajkopisarza, jak i
współczesna powieść Karen Dionne odnoszą się do tego co zaginęło i nigdy już
nie powróciło, nie wypłynęło na powierzchnie. To także opowieść o dualizmie
natury ludzkiej.
Już
w pierwszych stronach książki można odnaleźć podobieństwa nie tylko do
andersenowskiej „Córki króla moczarów”, ale też do „Pokoju” Emmy Donoghue.
Helena
urodziła się dwa lata po tym, jak jej ojciec uprowadził jej matkę, uwięził i
gwałcił. Mokradła, na które ją sprowadził, stały się jej więzieniem, a dla
Heleny – jedynym domem jaki znała. Dziewczynka nie miała pojęcia o innym
świecie poza tym mokrym i przygnębiającym miejscu, w którym w trójkę żyli niemalże
w pierwotnych warunkach: pozbawieni prądu, łatwego dostępu do pożywienia i
wody, czy informacji. Dla dziecka urodzonego na moczarach była to sytuacja
naturalna, a dzięki ojcu posiadła wiedzę o tropieniu, polowaniu, życiu zgodnie
z trybem zmieniających się pór roku. Tylko matka była zawsze smutna, pełna
rezerwy, pełna niechęci wobec własnego dziecka. Helena wiedziała, że ojciec źle
traktuje matkę, dobrze nie traktował też jej, ale nie miała innego porównania,
by zweryfikować rodzicielską miłość z jakąkolwiek inną.
Dopiero
wiele lat później uświadamia sobie, że na cały świat nie składają się tylko
bagna, a współczesne życie wygląda inaczej. Zdała sobie też sprawę, że jej
ojciec więził jej matkę, która porwał, gdy była jeszcze nastolatką. W końcu
uświadamia sobie, że jej sławny ojciec, którego media nazwały Królem moczarów,
a ją jego córką, ucieka z więzienia i na nowo rozpoczyna swoje polowanie, tym
razem na Helen i jej rodzinę.
Podobnie
jak „Pokój” tak i „Córka króla moczarów” Karen Dionne, jest mrocznym dramatem
kilku osób, które wspólnie, z przypadku tworzą rodzinę. Trudno w warunkach
brutalności, sadyzmu i skrajnego uwięzienia tworzyć normalne relację, która
została wykreowana pod przymusem. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać prawdziwej,
matczynej miłości od dziewczynki, która została porwana, więziona, torturowana
i gwałcona przez wiele lat. Jeszcze trudniej jest sobie wyobrazić dorastające
dziecko, które powstało z tak okrutnego, niechcianego związku, a które jest
zupełnie nieświadome otaczających jej relacji, dla niej normalnych, jedynych
jakie znała. Jednak dziewczyna kochała swoją matkę i ojca miłością bezgraniczną
i kompulsywną. Było to przywiązanie, pierwotny zew, którego nie zabiła w pełni
nawet prawda, jaką odkryła po dwunastu latach nieświadomości. Karen Dionne
dotknęła ciężkiej materii do opisania, pełnej zależności, dziecięcej
bezwarunkowej miłości, czy też ogromu traumy, jaką przez lata przeżywała matka
Heleny. Zarówno matka jak i córka były ofiarami jednego człowieka, z którym
Helena musi zmierzyć się po latach ponownie.
„Córka
króla moczarów” to nie tylko świetnie skonstruowany thriller psychologiczny
pełen dramatycznych przeżyć i wspomnień, ale też pewna opowieść o łączeniu się
z naturą, życia jej trybem, wyznaczaniu w niej swojej roli, niejednokrotnie
łowcy i ofiary. To opis całościowej integracji z przyrodą i jej wszelkimi
prawami. Pierwotny zew, który we współczesnym świecie nie ma racji bytu, ale w
starciu z królem moczarów jest jedyną bronią.
To
mocna historia, pełna niełatwych tematów dotykających znaczenia rodziny,
wychowania, wpojenia zasad i traum, które nie przemijają. To też opowieść pełna
bujnych opisów fauny i flory, które są z dala od tak zwanego cywilizowanego
życia.
*„Córka
króla moczarów”, H.Ch. Andersen. Fragment książki został także użyty w powieści
Karen Dionne o tym samym tytule.
Autorka
recenzji: Magdalena Wardęcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz