środa, 21 lutego 2018

Dym i lusta - Neil Gaiman

„Dym i lustra”, ponownie ukazały się za sprawą wydawnictwa Mag. Jest to czwarte wydanie tego obszernego zbioru opowiadań oraz magicznych i niesamowitych historii. Obszernego, ponieważ otrzymujemy trzydzieści sześć tekstów, o różnej długości, czasami pisanych wierszem. Tym, którzy znają tą pozycje, zbioru nie trzeba przedstawiać. Podobnie zresztą jest z twórczości Gaimana, o którym napisano bardzo dużo i każdy zainteresowany twórczością Amerykanina bez problemu znajdzie masę materiałów w sieci.
Warto jednak zwrócić uwagę na nowe, świetne wydanie w twardej oprawie, z rewelacyjną grafiką Dark Crayona, który zilustrował na nowo wszystkie pozycje Gaimana w najnowszej serii Maga.
Ci, którzy dotychczas zetknęli się już z twórczością autora „Amerykańskich bogów” czy „Gwiezdnego pyłu” - czyli dłuższymi historiami brytyjskiego pisarza, można zbiór krótszych form literackich polecić z czystym sumieniem.
Gaiman jak zawsze zaskakuje bujną wyobraźnią, opowiada o wydarzeniach niesamowitych, bajecznych, zabawnych, lecz także nostalgicznych, mrocznych i groźnych. Właśnie w  sugestywnej formie i oryginalnych  opowieściach można poznać autora jako wspaniałego bajarza, który bawi się historią i do wspólnej przygody zaprasza czytelnika.


Oczywiście zbioru, nie można zaklasyfikować do jednego gatunku jak i twórczości autora, co przemawia zdecydowanie na plus. Gaiman świetnie radzi sobie zarówno w klimatach science-fiction, horroru, kryminału, fantastyki, poezji czy w historiach dla młodszego odbiorcy. Nie omieszka zahaczać także o erotykę czy dramat. Zupełnie osobnym, fantastycznym tematem są opowiadania w klimatach baśni i bajek, które w w/w zbiorze znajdziecie. Już pierwsze, „Rycerskość”, wprowadza nas w fantastyczny świat legend, jednak przewrotnie i z dużym humorem przeniesionych w czasy współczesne. Gaiman wspaniale adoptuje opowieść o świętym Graalu w lekką i zabawną historię o perypetiach zwianych z zakupem przez Panią Whitaker, właśnie tego magicznego artefaktu. Zaletą opowieści Gaimana jest zawsze niespodziewane zakończenie, które dodatkowo dodaje smaczku całej historii. A przecież to dopiero początek.
Czy można wybrać najlepsze opowiadanie? Wątpię. Nie sposób, także pochylić się nad każdym. To zostawiam czytelnikowi.
Warto jednak wspomnieć choćby: „Kufelek starego Shoggotha”, opowiadanie utrzymane w klimatach Mitologii Cthulhu i H. P. Lovecrafta. Jest to swoista wariacja, która może być zaskoczeniem dla fanów Samotnika z Providence. Ja bawiłem się świetnie. Podobnie "Nie pytaj diabła", "Trollowy most" czy "Prezent ślubny" mroczną historię pewnego zdjęcia, które "przepowiada" przyszłość. Niestety nie sielankową, a wręcz straszną i mroczną dla nowożeńców. "Gdy nastał koniec" to krótka, bo jedno stronicowa historia odnosząca się do Starego Testamentu.  Niby mało poważna, jednak nie pozwalająca za szybko przerzucić następną kartkę książki i zacząć nowe opowiadanie. Cały Gaiman.
Gaiman dobry jak nigdy – z tym stwierdzeniem, po przeczytaniu grubo ponad trzystu stron należy się zgodzić, pomimo, że są to teksty często wydobyte z dna szuflady i napisane dawno temu, zanim nazwisko autora, znaczyło to, z czym kojarzy się dzisiaj.


Mówiąc krótko, dostajemy Gaimana chyba w najlepszym wydaniu i można stwierdzić, że jest to najciekawszy zbiór jego opowiadań. Pomimo tak różnych tematycznie, to jednak posiadających wspólny mianownik - Lustra duszy.

Neil Gaiman "Dym i lustra"
Wydawnictwo MAG 2018


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz