Wydawnictwo Stara Szkoła w tym roku wydała trzy świetne
powieści. Powieści autorów za południowej granicy. Może nie przełamuje to
polskiej i anglojęzycznej dominacji w gatunkach jak: thriller, kryminał, czy
thriller psychologiczno-sądowy. Zresztą gatunków popularnego „krymi” jest od cholery.
Jednak publikacje Starej Szkoły są powiewem świeżości, niemal egzotyki, jeżeli
chodzi o zdominowany polski rynek wydawniczy. I cała chwała wydawcy z Wołowa,
że postawił na czeską i słowacką twórczość.
Tym razem, jednak dostajemy brytyjskiego autora Greame Macrae
Burneta i jego historyczny thriller sądowy „Jego krwawe zamiary” czyli
dokumenty dotyczące sprawy Rodericka Macrae.
Zacznijmy od tego, że książka wskoczyła
do finału Nagrody Bookera w 1016 roku i zdobyła kilka nagród europejskich, a nawet Los Angeles Times uznał ja za najlepszą powieść grozy w 2017!
I tutaj pojawia się pierwszy, i na szczęście jedyny problem.
Na szczęście, ponieważ nie ma on kompletnie wpływu na fabułę, a wprowadza tylko
lekki dysonans gatunkowy. Z jednej strony wydawca pisze o jednej z najlepszych
powieści grozy ostatnich lat, a z drugiej informuje o thrillerze psychologiczno-sądowym.
No i teraz czytelnik stoi z książką w ręku i myśli. Horror - nie horror,
thriller sądowy, czy może jednak horror. Niestety tej zagwostki nie rozwiążą
okładkowe polecajki. :)
/wrócimy do tego na koniec/
Więc ryzykujemy i kupujemy.
Historia zaczyna się 10 sierpnia
1869 roku w wiosce Culduie, w hrabstwie Ross. Rankiem oczom mieszkańców tej
opuszczonej przez Boga wiochy ukazuje się nasz bohater Roderick Macrae, cały
zakrwawiony, z otępieniem w oczach i spokojem na twarzy. Oświadcza, że zabił
Lachlana Beczkę Mackenziego. Szybko okazuje się, że oprócz trupa Beczki w
izbie znajdują się także zwłoki jego dzieci niemal dorosłej córki i małego
synka. Macrae dzięki pomocy sąsiada unika samosądu. Zostaje zatrzymany,
oskarżenie przedstawia mu zarzuty potrójnego morderstwa i rozpoczyna się
proces, którego stawką jest życie lub śmierć.
Zdawać by się mogło, że to historia jedna z wielu, że nic specjalnego i nowego Burnett nie wprowadził. A jednak fantastyczny pomysł na poprowadzenie
akcji powoduje, że nie mogłem oderwać się od książki. Pierwsza część to przedstawia
świat dziewiętnastowiecznego, zapuszczonego szkockiego hrabstwa, a dokładnie
wioski, gdzie doszło do mordu. Historia feralnego dnia, oraz losy rodziny
Macrae opowiadane są przemiennie przez świadków, mieszkańców Culduie. Zaś drugi,
bogaty opis stosunków społecznych, konfliktów i codziennego życia stanowi
pamiętnik naszego bohatera spisywany w więzieniu.
Druga część powieści, to
finalny proces z typowymi, sądowymi zagrywkami, podważaniem opinii lekarzy,
wyciąganiem na wierzch przyczyn tragedii i w końcu walka o uznanie Roderica za niepoczytalnego.
Cześć sądowa to dla mnie majstersztyk tego typu literatury,
fantastyczne granie poszlakami, wodzenie za nos czytelnika, wspaniała rola
adwokata broniącego oskarżonego i przesłuchania świadków – po prostu to wszystko, do czego przyzwyczaiły
nas najważniejsze filmy czy powieści kryminalno-sądownicze. Jest napięcie, emocje i olbrzymia ciekawość jak cała sprawa się zakończy.
Wracając do pierwszej części.
Wracając do pierwszej części.
Wspaniała, ale i straszna historia rodziny Macrae, ukazana na
relacjach międzyludzkich, gdzie nadużywanie władzy nadanej przez hrabiego, który w sumie nie interesuje się losem ludzi zamieszkujących jego ziemie, może
zniszczyć nie tylko jednostkę, a całą rodzinę. To systematyczne maltretowanie
tych słabszych w końcu doprowadza do tragedii.
Gdy tak myślę o tej książce, kilka dni od czasu zamknięcia
ostatniej strony, to dochodzę do wniosku, że to powieść tragiczna, straszna,
ukazująca bezmoc, poddanie się losowi i chyba powolne oczekiwanie na tragiczny koniec. Ciekawie okraszona wietrznymi i mokrymi
polami Szkocja, pozostaje na długo w pamięci, jak i jej mieszkańcy. Wszyscy. Ci
dobrzy i ci źli.
Podsumowując. Wspaniała lektura, którą ciężko odłożyć. Świetny
thriller historyczny, grozy (odpowiadając na początek opinii) tutaj raczej nie
znajdziecie. Niemniej to cholernie mroczna i surowa historia, napisana pięknym językiem,
wciągająca niczym bagna wokół Culduie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz