Był jeden fakt twardy jak głaz i niepodważalny jak prawo
grawitacji: człowiek nie może przebywać w dwóch miejscach jednocześnie. Terry
Maitland jednak mógł tego dokonać, bo jakimś sposobem widziany był w zupełnie
innym mieście, co potwierdza grupa znajomych, film video i odciski jego palców
pozostawione w kilku miejscach. Ale jednocześnie - w tym samym czasie -
widziany był w swoim rodzinnym mieście przez kilku sąsiadów, z którymi zamienił
nawet parę słów. Co jednak najgorsze jego ślady biologiczne pozostawione
zostały na ciele brutalnie zgwałconego i zamordowanego chłopca. DNA nie
pozostawia złudzeń, że szanowany obywatel miasta, trener kadry dziecięcej i
dotąd wzorowy mąż, ojciec i sąsiad - jest tak naprawdę psychopatycznym
mordercą.
Automatycznie - zaraz po aresztowaniu - Terry Maitland z
lubianego i szanowanego trenera, stał się najbardziej znienawidzoną postacią w
całym miasteczku. Sam oskarżony nie przyznaje się do winy, tłumacząc, że
przebywał wtedy w zupełnie innym miejscu - na co zresztą są dowody. Jak w takim
razie Terry mógł być w dwóch miejscach jednocześnie? Czy dokładnie zaplanował
każdy krok, współdziałał z osobą łudząco do niego podobną, czy może jest
faktycznie niewinny, tak jak uważa, a może jest tak jak mówił Arthur Conan Doyle
ustami Sherlocka Holmesa:
Kiedy wyeliminujesz niemożliwe, cała reszta, jakkolwiek nieprawdopodobna,
musi być prawdą.
Powrót króla grozy Stephena Kinga wypada naprawdę dobrze,
zwłaszcza że “Outsider” łączy w sobie rasowy thriller z dobrym horrorem, przez
co książkę można podzielić na dwie zasadnicze części. Pierwsza to emocjonalny
rollerkoster, który konfrontuje z brutalnym mordem dokonanym na dziecku, utratą
szacunku, złamanym życiem Terry'ego Maitlanda i jego rodziny, która utrzymuje,
że mężczyzna jest niewinny. Stephen King mocno skupia się na psychologii
postaci, ale pokazuje też, jak szybko i mocno można stracić w oczach
społeczeństwa. Druga część to doszukiwanie się prawdy, błądzenie po śladach,
pochylanie się nad tym co niemożliwe, a jednak najbardziej rzeczywiste. Książka
jest przez to nierówna pod względem akcji, fabuły, natężenia emocjonalnego –
pod tym względem dużo bardziej do gustu przypadła mi część pierwsza.
King w „Outsiderze” odwołuje się do legend, strasznych
opowieści opowiadanych dzieciom, a nawet do klasyki grozy za pośrednictwem
postaci Edgara Allana Poe. Prowadzi z czytelnikiem nierówną grę, w której nie
ma dobrego rozwiązania, wiadomo tylko, że coś czyha w cieniu i czeka...
„Outsider” to powieść, którą świetnie się czyta, której
ścieżki są kręte i niejasne, prowadzące do ślepych uliczek. Nie brak tutaj
świetnego thrillera, jak i doskonałej powieści grozy – Stephen King nie traci
literackiej formy.
Autorka recenzji: Magdalena Wardęcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz