środa, 14 sierpnia 2019

Wojciech Chmielarz - Rana

„Bestie przewijające się w kryminałach prawie zawsze znajdują odpowiedników w świecie realnym. Trzeba o nich mówić,  pokazywać, uczulać czytelników” . 

Te  słowa padły z ust innego polskiego pisarza, Jacka Ostrowskiego podczas ostatniego wywiadu. I postanowiłam je tutaj umieścić, bo pasują  idealnie do książki, o  której dziś Wam napiszę.


 Długo wyczekiwana "Rana" wreszcie do mnie dotarła i po jej przeczytaniu jestem emocjonalnie rozbita. Przyznam,  że nie spodziewałam się tych wszystkich uczuć,  którymi zasypał mnie Wojciech Chmielarz za pomocą  swojej najnowszej powieści. Trudno mi też określić gatunek literacki, do którego "Ranę" można przypisać, bo jest w niej więcej dramatu psychologicznego niż kryminału.

Najnowsza powieść autora "Żmijowska" zaczyna się od tragicznej śmierci  Marysi, uczennicy ekskluzywnego prywatnego liceum na Mokotowie. Ucząca ją języka polskiego Elżbieta próbuje poznać powód, dla którego  nastolatka najprawdopodobniej popełniła samobójstwo. Jednak i polonistkę  spotyka śmierć, a jej ciało znika w tajemniczych okolicznościach. Są jednak w szkole osoby, które widziały zwłoki nauczycielki przed ich zniknięciem i postanawiają rozwiązać tajemnice tragicznych wydarzeń z ostatnich dni. Samotna nauczycielka Klementyna i nieprzystosowany do społecznych kontaktów Gniewomir wkraczają do świata przemocy i prywatnych  porachunków. Ekskluzywne liceum nie jest tak wspaniałe jak mogłoby się wydawać ,a ludzie tam pracujący mają swoje paskudne sekrety.

Realizm tej książki jest przerażający, a Chmielarz odziera czytelnika z najmniejszych złudzeń odkrywając zło tkwiące w ludziach.
Rodzinny dom powinien być bezpiecznym miejscem, dzieci mają być w nim szczęśliwe. Dlaczego więc nie są???Dlaczego płaczą zamknięte w swoich pokojach lub szukają akceptacji wśród dużo starszych i nie zawsze bezpiecznych ludzi? Dlaczego dźwigają na swoich słabych barkach ciężary  rodziców?

Bohaterowie "Rany" to ludzie spowici mrocznymi sekretami z przeszłości, skalani przerażającymi czynami.To nie jest tylko opowieść o rozpadzie rodziny,  to również obraz przemocy, agresji oraz izolacji społecznej i braku empatii.
I nie jest też lekturą, którą się łatwo przyswaja, nie znajdziecie w niej niczego z wcześniejszych książek Wojciecha Chmielarza.  Pomimo smutku i dramatu jakie ze sobą niesie stwierdzam, że takie historie muszą powstawać.  Niech nas ranią,  poruszają, niech siedzą w naszych głowach. Niech nam otwierają oczy i serce, niech będą naszym przebudzeniem.

Beata Sokolowska 
Inst. 100kiloksiazek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz