czwartek, 22 sierpnia 2019

Alvin Schwartz - Upiorne opowieści po zmroku

Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać po najnowszej pozycji Zyska. Myślałem, że to będą opowiadania, historie mroczne, straszne. Pełne krwi, nawiedzonych domów, szalejących po leśnych ostępach psycholi. Mówiąc krótko myślałem, że to zbiorek opowiadań w klimatach kinowych, amerykańskich slasherów. No i się rozczarowałem, ale zacznijmy od początku.

Książka jest naprawdę ładnie wydana, na porządnym papierze, w twardej oprawie, zaś okładkę zdobi filmowa grafika. Film możecie już zobaczyć w kinach. I tak mając w pamięci trailery filmu, wydaje się mi (jeszcze go nie widziałem), że kinowa wersja „Upiornych opowieści po zmroku”  może wydawać się mocniejsza, właśnie bliżej jej do często kultowych już horrorów niż książka. 


Cóż takiego dostajemy? 
Czytelnik otrzymuje zbiór kilkudziesięciu dwu, cztero stronicowych historii, które powinny straszyć. To taki przewodnik po upiornych opowieściach opowiadanych przy ognisku. Podczas lektury nie będziecie się bać, na pewno, nie raz, pojawi się na waszych twarzach uśmiech. Wszyscy przecież pamiętamy biwaki, ogniska i gdy gitarowy grajek był już zbyt mocno upojony tanim winem, aby grać kolejne wersje T.Love czy Kobranocki, to zawsze ktoś wpadał na pomysł i zaczynał snuć straszne opowieści.
„Opowiem wam straszną historię, o seryjnym mordercy, który mordował w lesie”, albo „W latach 70tych z zakładu psychiatrycznego uciekło kilku pacjentów…” No i opowieść trwała kilka minut do kulminacyjnego okrzyku „ZABIJE NAS WSZYSTKICH!”. Dziewczyny piszczały, osoba złapana za rękę mało nie popuściła ze strachu, a po kilkudziesięciu sekundach wszyscy śmiali się do rozpuku. Takie właśnie są Upiorne opowieści.
To idealna książka dla biwakowiczów i stanowi almanach historii mających w swoim założeniu, w finale każdej z nich wywołać przerażenie. To ciekawa pozycja dla młodzieży jednak doświadczony w horrorowym boju czytelnik, potraktuje ją jako pewien rodzaj rozrywki.
I chyba tyle, co tu dużo się rozpisywać? Jeżeli szukacie pomysłu na uatrakcyjnienie wypadu w teren z ekipą, lub macie zamiar być gawędziarzem na imprezie, to kupujcie, bo znajdziecie tam masę fajnych historii. Jeżeli zaś zamierzacie się bać podczas lektury, to zapomnijcie o strachu i przerażeniu.


6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię upiorne opowieści. Nie wiem jak to jest, że ma ochotę czytać jak i oglądać horrory, czy to chodzi o jakąś adrenalinę? z Horrorów najbardziej lubię slasher, aktorzy ginący po kolei. Fajnie można rozwinąć akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, ja też bardzo lubię taki gatunek filmu. Zauważyłeś, że w naszym polskim kinie jeszcze nikt nie stworzył filmu o takim gatunku? Ciekawe dlaczego..

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, w hollywood to dość popularny gatunek, jest ich wiele, nawet niektóre trafiły na polskie ekrany. Moim ulubionym jest piątek 13stego :P

    OdpowiedzUsuń
  4. a widzieliście Psychoza? to dopiero świetny film, stare czasy horrorów, które i w Polsce powinny się powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja widziałam psychozę, dość cięzki film, z polskich lubię również ten czarnobiały od Kondratiuka, robi robotę i szczerze mówiąc do tej pory jest w moim top polskich horrorów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy wiecie ale Komasa zapowiedział, że będzie robił spoko film, podobno wzorował się Polańskim.

    OdpowiedzUsuń