Chcecie bajki, oto bajka…Jakiś czas temu przywołałam jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa. Na tym typowo babskim spotkaniu po latach, Czar- Baba, mnie nie rozczarowała. Postanowiłam więc znów zafundować sobie kolejny powrót do przeszłości. Tym razem spotkałam się z baśnią gaskońską, spisaną przez Paula Delarue, o mrocznym tytule Król Kruków. Pomyślicie: dlaczego od razu mrocznym? - i racja bo w sumie tytuł, jak tytuł, nic w nim strasznego. Mogę odpowiedzieć tylko tyle, że zadziałała zasada pierwszych skojarzeń. Spójrzcie na okładkę. I jeśli ta nie wzbudzi w Was niepokoju, pooglądajcie sobie ilustracje Lucji Sienkiewicz i Stasysa Eidrigeviciusa. Przytłaczająco ponure, groźne i…smutne.
A oto treść. Pewien Zielony Człowiek, miał trzy piękne córki, jednej z nich zażądał dla siebie na żonę Król Kruków. Dwie starsze miały już narzeczonych, wybór padł więc na dziesięcioletnią, najmłodszą córkę. Kruki zaniosły dziewczątko do dalekiego kraju, gdzie w samotności miała spędzić aż 7 lat, do czasu, gdy dorośnie na tyle, by stać się Królową. Co prawda, mąż spędzał z nią każdą noc pod swoją prawdziwą, ludzką postacią, jednak zachowywał dystans. Odgradzał się od niej symboliczną barierą, zarówno pod postacią miecza spoczywającego pomiędzy nimi w łóżku, jak i ciemnością spowijającą komnatę sypialną. Dziewczyna podstępnie złamała zakaz męża i sprowadziła na niego nieszczęście. Utraciwszy męża musiała odejść. Na swej drodze spotykała jednak na szczęście starszą kobietę, która ofiarowała jej magiczne atrybuty, dzięki którym mogła odnaleźć i uratować ukochanego.
Odnajdujemy w tym tekście klasyczne elementy baśni. Dziecko by dojrzeć, symbolicznie musi zostać pozbawione opieki rodzicielskiej - dlatego dziewczynka zostaje zabrana ojcu. Bohaterka wyrzekła się także świata, przez długie lata trwała w oczekiwaniu, bowiem tylko czas i cierpliwość mogły sprawić, że zły czar zostanie zdjęty. Ona jednak o tym nie wiedziała, usłuchała więc podszeptu niecierpliwej części swojej osobowości i wszystko popsuła. Co znamiennie dokonała tego dzień przed zakończeniem próby! Jak to w baśni, mąż to tylko jeden z aspektów jej osobowości, którego nie może zaprzepaścić, bo
wtedy nigdy nie zdoła uczłowieczyć wszystkich elementów swojej psychiki i nigdy nie stanie się prawdziwą sobą. Musi więc wyruszyć w podróż by go odnaleźć, czyli tak naprawdę by odnaleźć siebie.
Dziecko dzięki tej baśni poznaje ważną prawdę o życiu: co ma się stać, nigdy cię nie ominie – człowiek jest bezbronny wobec losu. To nie oznacza jednak, że nie może działać. Koniec końców, by osiągnąć życiową pełnię i dojrzeć, bohaterka wyrzeka się przecież biernej postawy - naprawia swój błąd. Może bowiem zrobić co zechce, jeśli tylko ma dosyć determinacji i wytrwałości. Staje się więc silną, niezależną czyli świadomą siebie i swoich możliwości osobą. To piękny i bardzo pouczający motyw.
W baśni tej odnajdujemy wiele elementów budzących grozę (pewnie dlatego tak mocno zapadła mi w pamięć): złowrogie „kra, kra”, dom na skraju lasu, pusty, zimny zamek i wszechobecna, złowróżbna mgła. Zresztą sam ojciec bohaterki budzi niepokojące skojarzenia, to leśny Zielony Cyklop, któremu na dodatek – paradoksalnie na oczach czytelnika - kruk wykłuwa oko! Oddaje mu je co prawda później, ale… pewnych odczuć i wrażeń już nie można cofnąć.
Podsumowując:
Wartości edukacyjne – jak to w baśni, bezkresne
Koszmarkowatość – oj wysoko
Estetyka – jak na wydanie z lat osiemdziesiątych, grafiki są świetne
Pomysłowość – zapytajmy praprzodków
Dostosowanie treści do wieku – w klasycznych baśniach, to nie podlega dyskusji
Jeśli wasze potworki lubią czytać, zajrzyjcie na profil Alicya w Krainie Koszmarków.
Autor: Paul Delarue
Tytuł: Król Kruków
Ilustracje: Lucja Sienkiewicz i Stasys Eidrigevicius
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Rok wydania: 1980
Wydanie: I
Okładka: miękka
Ilość stron: 23
Pamietam , jedyna ksiazka z dziecinstwa i do dzis dnia uwazam za przerazajaca i szukam szukam, zeby ja miec ale jakos znalezc nie moge!!!
OdpowiedzUsuńmoj brat z kolei, za najstraszniejsza ksiazke jaka kazala mu przeczytac nauczycielka, co zrobil, i do dzis dnia ma zamiary "zabojcze" wzgldem tej pani, poniewaz wywowala w nim traume i bardzo dlugo trwalo zanim na nowo zaczal cokolwiek czytac to Janko Muzykant .
ta ksiazka to arcydzielo, zwlaszzca ilustracje. Pamietam, mialem z 10 lat..
OdpowiedzUsuńIlustracje do dziś uważam,że są przerażające i na pewno nie dla dzieci ...
OdpowiedzUsuńMroki mojego dzieciństwa
OdpowiedzUsuń