Najwyższy czas aby zachęcić Was do przeczytania zbioru opowiadań gościa zaczynającego publikować swoje teksty na
blogu Okiem na Horror, na którym do dzisiaj można znaleźć kilka
jego opowiadań (trzy z nich zostały umieszczone w zbiorze „Wszystkie białe damy”
Piotr Borowiec jest laureatem ogólnopolskiego konkursu
„Horror na debiut” organizowanego w 2014 roku przez OnH. Zajął w nim drugie
miejsce, pokonując silną konkurencję. Nawiasem mówiąc, cieszy mnie fakt, że
zajęte przez niego miejsce nie było dziełem przypadku. Ale wracajmy już do
teraźniejszości.
„Wszystkie białe damy” Piotra Borowca to najbardziej
wyczekiwana styczniowa premiera polskiej literatury grozy. Dlaczego? Choćby
dlatego, że dotychczasowe opowiadania Piotrka są bezsprzecznie powiewem świeżości
w naszej rodzimej literaturze grozy, pomimo że styl przez niego uprawiany,
chciałby się powiedzieć, jest stary jak świat. Borowiec to alternatywa dla
wydawanego często nagminnie i byle jak horroru ekstremalnego, a także dla popularnego
ostatnio – w dużej mierze dzięki książkom Stefana Dardy – powiedzmy, klimatu
roztoczańskiego.
W zbiorze opowiadań, wydanych przez wydawnictwo GMORK, mamy
trzynaście utworów o zbliżonym klimacie. Przewodzi im klimat nastrojowego ghost
story i urban legend.
Zbiór otwiera „Czwarte użycie noża”. Właśnie to opowiadanie zostało
nagrodzone i wysoko ocenione w konkursie OnH przez zacne jury składające się z
wybitnych postaci polskiej grozy. „Czwarte użycie noża”, dwunastostronicowe
opowiadanie, jest chyba najmocniejsze w całym zbiorze. Pomimo dość ostrych
scen, Piotr Borowiec nie ukazuje przemocy bezpośrednio, nie raczy nas krwawymi
opisami, tutaj wiele pozostaje dla wyobraźni.
„Przyczyna, skutek, przyczyna”, opowiada o nieuchronności
losu, jaki czeka każdego z nas; nic nie jest w stanie zmienić efektu końcowego,
nawet posiadamy dar… Nawet ten dziedziczony po linii kobiecej, z pokolenia na
pokolenie. Bardzo dobry tekst, jeden z najlepszych.
„Wszystkie Białe damy” – opowiadanie tytułowe. Publikowane
na blogu OnH. Typowe ghost story – łatwe, do przewidzenia, choć z bardzo
ciekawym pomysłem na fabułę. Jednak po rewelacyjnym „Przyczyna, skutek,
przyczyna” może pozostawać wrażenie niedosytu.
„Dla świętego spokoju” – zdecydowany NO1. Możemy w nim dostrzec,
jak doświadczonym życiowo i wprawnym obserwatorem życia codziennego jest autor
„Białych dam”. „Dla świętego spokoju” to idealne nakreślenie świata,
korporacji, systemu pracy, otaczających nas codziennych bolączek i
przeciwności, a także codziennej gonitwy za wszystkim. Czytając „Dla świętego
spokoju” zauważyłem, że Piotrek tak mocno osadza fabułę w realnym świecie, że
kwestie duchowe, metafizyczne i spirytystyczne są tylko dodatkiem dla całej
opowieści.
Oczywiście nie umniejsza to świetnego pióra Borowca. Wręcz
przeciwnie, właśnie ta wnikliwa obserwacja i odzwierciedlenie naszej codziennej
normalności m.in. staje się znakiem rozpoznawczym autora. Zresztą wyraz tej
„sztuki” znajdziecie w jednym z końcowych opowiadań „Małe dziewczynki wcale nie
są głupie”.
Jeżeli zbiór ma być kompletny to obowiązkowo musi być jeden
tekst w klimatach animal attack – „Tam gdzie mieszkają szczury. Jest to
opowiadanie, które można traktować jako tekst do obiadu (śmiech). Mówiąc
poważniej, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to już gdzieś czytałem. Pewnie
każdy, kto wychował się na horrorach Amberu w latach 90tych, wie o co chodzi.
Pozostałe opowiadania „Potomek, „ Klauzula sumienia, „ Anioł
ciszy” czy wspomniane „Małe dziewczynki wcale nie są głupie” utrzymują równy,
wysoki poziom, zarówno narracji, jak i pomysłu i budowy fabuły. Opowiadania
Piotrka Borowca czyta się świetnie; autor rozbudowuje swoje historie i wciąga
nas w nie nie pytając o naszą zgodę, aż
nagle okazuje się, że docieramy do ostatniej strony i czujemy niedosyt. Jednak
nie tak szybko odkładamy zbiór na biblioteczną półkę. Jakaś cześć tych historii
w nas pozostaje i zmusza do zadumy i refleksji.
Warto wspomnieć o jakości wydania opowiadań. Wydawnictwo
GMORK stanęło na wysokości zadania – książka wydana jest bardzo dobrze.
Dlaczego o tym wspominam? Gdyż niestety przyzwyczajono nas, że nowe wydawnictwa wrzucają na rynek często
słabo wydane zbiory opowiadań czy powieści. Słabe w sensie jakości papieru,
grafiki czy klejenia, mówiąc wprost: nie zachęcają do zakupu. Większości z wspomnianych
wydawnictw na rynku wydawniczym już nie ma. O GMORKA się nie martwię.
Piotr Borowiec
"Wszystkie białe damy"
Gmork 2015
Hm, zapowiada się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwyconą książką. „Wszystkie białe damy” to pozycja dla osób lubiących wysublimowaną, klasyczną grozę, taką, która nie skupia się na rozlewie krwi lecz na sednie tragedii, gdzie istotne jest pokazanie, że konflikt, czy interakcja z niewyjaśnionymi siłami ma swoje konsekwencje, bardzo różne konsekwencje (które nie zawsze skazują bohatera na klęskę).
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Piotrek jeszcze pokaże na co go stać, nie raz.
OdpowiedzUsuń