HARDBOILED
Przedstawiona pokrótce stylistyka
gatunkowa stała się inspiracją dla czterech pisarzy, których historie stanowią
omawiany zbiór. Antologia jest ukłonem w stronę surowych, oldschoolowych
kryminałów, ale nie tylko – autorzy postanowili bowiem nie tyle poprzestać na oczywistych
inspiracjach, co tchnąć w utrzymane w hardboildowej konwencji historie powiew
świeżości. W taki sposób powstały cztery niezwykle smakowite, literackie kąski,
będące dość odważną, intrygującą i oryginalną symbiozą tradycyjnego cynicznego
noir z horrorem, fantastyką, opowieścią oniryczną, a nawet cyberpunkiem. Utwory
wymykają się zatem twardo rozumianej przynależności do określonego gatunku (są
raczej zabawą; świadomym i przemyślanym przekraczaniem pewnych ram
literackich), a jednocześnie w pełni oddają jego ducha, przypominając
czytelnikowi złote czasy tej jakże fascynującej, i może nieco dzisiaj
zapomnianej, formy literackiej wypowiedzi.
Antologię otwiera wstęp Mariusza
Czubaja, niekwestionowanego króla współczesnego kryminału, dla którego stara, mroczno-cyniczna
szkoła pisania zdaje się być znakiem rozpoznawczym – cechą wyróżniająca autora
na rodzimym rynku.
Przejdźmy jednak do dania głównego.
Na pierwszy rzut dostajemy tekst Juliusza Wojciechowicza – pisarza, który
jest równocześnie pomysłodawcą całej inicjatywy. W noweli pod tytułem
"Lana" autor zabiera nas do czyśćcowego miasta, gdzie nie obowiązują
żadne prawa poza jednym – przetrwać! W Ghost City rozdają jednak karty tylko
prawdziwi twardziele... Pozostali staną się niewolnikami albo zostaną zmuszeni
do prostytucji lub uprawiania żebraczego procederu obok rynsztoków, gdzie
pławią się wzdęte truchła tych nieszczęśników, dla których wielkomiejskie życie
okazało się szczególnie brutalne.
W takiej bezwzględnej scenerii
przyszło żyć Texowi. Z początku, może nieco zagubiony, szybko przystosował się
do wymogów Ghost City i w momencie, kiedy poznajemy go na kartach opowieści,
czuje się już w tym niebezpiecznym środowisku jak ryba w wodzie. Tex jest
samotnym wilkiem, wolnym strzelcem, cieniem przeczesującym okryte ponurą
reputacją uliczki w poszukiwaniu odpowiedzi zdolnych uciszyć wreszcie echa
tragedii, która uczyniła Texa tym, kim jest obecnie – pozbawionym skrupułów
mścicielem. Dokąd doprowadzą bohatera poszukiwania? Jedno jest pewne,
Wojciechowicz nie poskąpi niespodziewanych zwrotów akcji, a narracja omawianej
historii porazi czytelnika plastycznym, a jednocześnie w pewien sposób surowym
językiem; nie zabraknie w niej zarówno komiksowego przerysowania czy pulpowej
maniery, jak i pełnowartościowej literatury wysokich lotów.
"Śpij, kochanie, śpij"
Roberta Ziębińskiego przenosi nas z kolei w realia współczesnej, nieco
futurystycznej Warszawy. W szybkich, dynamicznych scenach autor zręcznie
odmalowuje historię prywatnego detektywa, który doskonale zdaje sobie sprawę z
tego, że telefon o trzeciej nad ranem nigdy nie wróży nic dobrego... I tak jest
w przypadku, gdy pojawia się kolejna klientka. Prosi ona bowiem o pomoc przy
głośnej na całą stolicę sprawie, w której z pozoru wszystko jest jasne, a
skazana na śmierć siostrzenica kobiety zdaje się być bezsprzecznie winna
postawionym zarzutom. Czy podstarzały, lecz ciągle potrafiący korzystać z
uroków życia detektyw, bezsprzecznie kojarzący się ze słynnym z kart cyklu
powieściowego Michaela Connelly'ego, Hieronimem Boschem, zdoła rzucić na
zagadkę nowe światło? Co tak naprawdę kryje się za historią
"Modliszki", normalnej z pozoru dziewczyny, która rzekomo zamordowała
pięciu swoich partnerów podczas snu? W oparach tytoniowego dymu, w rytm
łóżkowych igraszek, do taktu nostalgicznego bluesa niestrudzony detektyw,
prowadzony klasycznie błyskotliwym piórem autora, zwiedzi najciemniejsze
wielkomiejskie zaułki, by wyjaśnić zagadkę.
W opowieści zatytułowanej
"Ambisentencja" Marek Zychla łączy tradycyjne, sięgające samych korzeni,
elementy konwencji hardboiled z pierwszorzędną, ambitną i oryginalną
fantastyką, podszytą niepokojącymi, onirycznymi elementami oraz grozą opartą o
idee bezosobowego zła i wiecznego cierpienia w klimacie zbliżonym do
piekielnych katuszy przedstawianych przez Clive’a Barkera. Trzeba przyznać, że
tekst jest mocno eksperymentalny nie tylko na poziomie fabularnym, ale już w
samej warstwie narracyjnej – to rzetelna literacka robota wzorowana na
pionierach gatunku, sięgająca wczesnych lat dwudziestych XX wieku, pozbawiona
efekciarstwa i pulpowych ozdobników, skupiająca się przede wszystkim na surowości przekazu.
Spisaną przez
Marka historię poznajemy z perspektywy dwójki głównych bohaterów – nieznającej
lęku, brutalnej w swych poczynaniach heroiny oraz nieco zagubionego chłopca.
Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie bardzo istotny fakt – Locha i
Młody dzielą pewną koszmarnie zaskakującą tajemnicę...
Scenerią opisywanych przez Zychlę
zdarzeń są blokowiska, czyli element dość charakterystyczny dla tego pisarza,
ale pomyli się grubo ten, kto uzna, że chodzi tu o zwykłe osiedla. W świecie
przedstawionym przez autora wprost roi się od niesamowitości, a kreatywności
przy wymyślaniu nadprzyrodzonych elementów mógłby pozazdrościć Markowi niejeden
z bardziej uznanych autorów nurtu fantastyki. Tym, co zrobiło na mnie
szczególnie duże wrażenie, jest wspominane już bezosobowe zło, które w
"Ambisentencji" przewija się bez ustanku, tak dosłownie, jak i między
wierszami, przyprawiając o podskórny niepokój. Niespodziewane zakończenie
historii spływa zaś na czytelnika niczym mroczne objawienie...
Zbiór zamyka "Chińska
podróbka" Kornela Mikołajczyka. Autor zabiera nas w podróż do XXII wieku,
gdzie poznajemy bliżej Valtera Fingo, detektywa od spraw niemożliwych. Postać
głównego bohatera jest wykreowana na
tyle satysfakcjonująco, że nie sposób go nie polubić. Fingo jest typem nieco
ekscentrycznym, dotkliwie punktującym otaczającą rzeczywistość ciętymi ripostami, a przy tym obdarzonym
ostrym jak brzytwa, analitycznym umysłem, który stanowi główny oręż w obliczu skomplikowanych zagadek
kryminalnych. Detektyw współpracuje na co dzień z niezwykłą ekipą – Luka Morgan
to HoloBody; hologram o zdumiewającej urodzie, a Kłaczek to "kotołak"
obdarzony ludzką świadomością na skutek nieszczęśliwej teleportacji. W moim
odczuciu to właśnie charakterni i wzbudzający sympatię bohaterowie oraz
Chandlerowskie zagrywki narracyjne są najmocniejszym punktem noweli
Mikołajczyka, ale nie sposób nie wspomnieć również o wykreowanym z rozmachem
cyberpunkowym uniwersum oraz wciągającej zagadce kryminalnej, która stanowi oś
fabularną omawianej historii. „Futuro-noir” w czystej formie.
Oprócz świetnej zawartości
merytorycznej recenzowana książka cieszy również oko piękną oprawą. Wydawnictwo
GMORK przyzwyczaiło czytelnika do książek o nieprzeciętnej urodzie, a antologia
"Hardboiled" jest kolejną pozycją wydaną w sposób, obok którego nie
sposób przejść obojętnie. Okładkę stworzył Darek Kocurek – grafik znany między
innymi z polskich wydań prozy Stephena Kinga czy Jeffery'ego Deavera, a strony
komiksowe, jakie możemy znaleźć wewnątrz omawianego tomu, są dziełem Macieja
Kamudy.
Zachęcam do zapoznania się z książką
"Hardboiled", zwłaszcza że trwają prace nad jej translacją dla
potrzeb rynku anglojęzycznego, a rodzima ekspansja na arenę międzynarodową
zawsze budzi wiele emocji. Pozycja ta niewątpliwie zdmuchuje metaforyczny kurz
z grzbietu oldschoolowej konwencji literackiej i nawiązując do stylistyki
hardboiled w mniej lub bardziej oczywisty sposób, swata twarde, kryminalne
inspiracje z innymi, często nieoczekiwanymi motywami. Przede wszystkim jednak
po prostu cieszy – przemyślanymi i charakternymi bohaterami, zagmatwaną, lecz
sensowną fabułą nowel, niecodziennymi i smacznymi połączeniami wątków teoretycznie
bardzo różnych oraz inteligentnym
humorem.
Na końcu, choć na pewno nie szarym, należy wspomnieć o wsparciu, jakie
tej antologii udzielili Jakub Ćwiek i Graham Masterton.
Takich polecanek nie warto ignorować, więc dołączam do tego zacnego grona i również
gorąco rekomenduję
Jarek
Turowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz