Wprawdzie spotkanie z Wojtkiem Chmielarzem było już jakiś czas temu, ale pomyślałem, że warto o nim wspomnieć. Choćby dlatego, że Wojtek świetnie komponuje się w wydarzenia minionych wakacji, które organizowałem w Szczecinku i skoro napisałem o Kasi Bondzie i Kasi Puzyńskiej, to dlaczego nie napisać o moim spotkaniu i pomyśle na zaproszenie do Szczecinka Wojtka Chmielarza.
Dlatego zamieszczam dziś na blogu krótką relację ze spotkania z naprawdę świetnym facetem i rewelacyjnym pisarzem.
Już na początku roku Maciej Grunt zadzwonił do mnie i zapytał,czy nie chciałbym pomóc w organizacji Szczecineckiej Gry Miejskiej. Na początku nie wyobrażałem sobie jak to widzi. Mam stać przebrany za jedną z postaci gry? A może jakoś pomoc ogarnąć to logistycznie? Kurdę no nie wiem. Umówiliśmy się w knajpie - bo gdzie mogą umówić się faceci na poważną rozmowę? Tylko przy kuflu złocistego trunku.
Maciek nakreślił tegoroczną grę i zapytał czy chciałbym pomóc, a skoro tak, to jaki mam pomysł. Plan był taki, aby gra w tym roku, była inna od poprzednich. Chyba obaj doszliśmy do wniosku, że fajnie, gdyby zorganizować w jej ramach spotkanie autorskie i aby osoba
ta wręczała nagrody zwycięzcą coraz popularniejszych gier miejskich w kraju. Z tego co wiem, ta szczecinecka, jest jedną z największych w kraju, a z pewnością na północy Polski.
Więc ustaliliśmy, że ściągnę kogoś do Szczecinka.
Pierwsze co, to pomyślałem o kilku pisarkach. Co ja poradzę. Taki już jestem. Jednak z czasem, opcja zmieniła się zdecydowanie w stronę męska, zaczęły padać propozycje nazwisk. Szum w głowie z dnia na dzień narastał, czasu było coraz mniej.
Ponieważ byłem tuż po wywiadzie z Wojtkiem Chmielarzem, pomyślałem - To jest ten facet.
Napisałem do Wojtka, podałem termin i zarys imprezy. Dość szybko odpisał, że -ok.
Poleciałem z niusem do Marcina, on przyklepał temat w SAPIKu.
Ruszyło.
To jest, ten moment, który lubię najbardziej. Gdy trzeba dopiąć szczegóły, zorganizować spotkanie i zająć się masą rzeczy. Tym razem masę roboty wykonał Maciek Grunt. Mi została wisienka na torcie - przygotować i poprowadzić spotkanie z laureatem Nagrody Wielkiego Kalibru.
Wojtek wraz z rodziną dotarł do Szczecinka w godzinach południowych. Gra miejska trwała w najlepsze. Po szybkim zakwaterowaniu, skoczyliśmy na obiad do "Chaty Woźnego". Prowadzam tam wszystkich i jeszcze się nie zawiodłem. Akurat w mieście i lokalu było niebiesko od TVNowców, kręcili w mieście Projekt Plaża, lecz pod dłuższym oczekiwaniu, dość pokaźne porcje znalazły się na stole. Ustaliliśmy z Wojtkiem o czym porozmawiamy podczas spotkania i ruszyliśmy ku Zamkowi, gdzie miało odbyć sie spotkanie i wręczenie nagród.
Kurczę z przyczyn ode mnie nie zależnych, okazało się, że godzinne spotkanie mamy skrócone. Do tego lokalne media bardzo profesjonalnie zjawiły się praktycznie na starcie i zabrały nam dodatkowych kilka minut. W końcu Wojtek chyba zauważył mnie jak dreptam i podchodzę coraz bliżej. Ok. Poszło.
Chciałem z autorem "Farmy lalek" czy "Przejęcia" porozmawiać o książkach, terroryzmie i tematach związanych z bezpieczeństwem. W czterdzieści minut, ledwo liznęliśmy tematy.
Po spotkaniu rozpoczęła się uroczystość wręczania nagród uczestnikom gry miejskiej.
Oficjalnie koniec.
Nieoficjalnie, bardzo miło spędziłem czas na piwie z Wojtkiem, tam mogliśmy porozmawiać o wielu rzeczach, od kondycji rynku wydawniczego, aż po tematy, o które nie zdążyłem zapytać na spotkaniu.
Na koniec, gdy się rozstawaliśmy, strzeliliśmy sobie fotkę na tle komendy miejskiej.
Temat
Miasto z Wizją
Event na fb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz