niedziela, 3 stycznia 2016

John Lutz. Bez śladu.



"Śmiertelna randka"

John Lutz po raz kolejny odsłania przed nami makabryczne oblicze Nowego Jorku. Tym razem robi to w trzeciej części serii z komisarzem Frankiem Quinnem.
W "Bez śladu" Lutz pokazuje do jakich okrucieństw jest zdolny człowiek ogarnięty chorym pożądaniem i chęcią zysku.

W Nowym Jorku giną młode kobiety. Detektyw Frank Quinn staje przed nowym wyzwaniem. Nie zdaje sobie sprawy, że będzie ono zupełnie inne, niż wszystkie poprzednie.
Quinn wie, że pojawienie się kolejnego seryjnego mordercy stanowiłoby zbyt proste wyjaśnienie tajemnicy. Nie wie, że ściganie ogarniętego obłędem mordercy byłoby znacznie łatwiejszym zadaniem, niż to, które przed nim stoi.
Śmiertelna pułapka zamyka się powoli wokół następnej ofiary. Quinn musi zdążyć. Zdążyć, zanim ktoś kolejny zniknie – na zawsze i bez śladu.

Komendant nowojorskiej policji Renz, znowu potrzebuje pomocy Quinna przy rozwiązaniu serii brutalnych morderstw. Oczywiście, martwi się też o własny wizerunek - do tego już wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Ofiarami są młode kobiety, które od niedawna mieszkają w Nowym Jorku i nie zdążyły jeszcze nawiązać zbyt wielu znajomości. Do kolejnych zbrodni dochodzi coraz częściej. Śledczy znajdują tylko same tułowia ofiar. Sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy Frank Quinn wpada na trop portalu randkowego Ekstaza.org.

I zanim komisarz rozwiąże tę makabryczna zagadkę, będzie musiał narazić życie swoich współpracowników. Morderca jest nieobliczalny, przebiegły i jak się okazuje, zafascynowany okrutną postacią Vlada Palownika, średniowiecznego hospodara wołowskiego, który przeszedł do historii jako Drakula, władcy bardzo surowego, o którego okrucieństwie i postaci krążą legendy.

W książce po raz kolejny na uwagę zasługują bohaterowie. Zarówno Quinn, jak i jego towarzysze zostali przedstawieni czytelnikowi w taki sposób, że nie da się ich nie polubić.
Możemy również poznać życie osobiste bohaterów, ich sposób bycia podczas wolnego czasu spędzanego z bliskimi. Poznajemy ich myśli i uczucia.

Ogromną zaletą książki jest jej akcja, która wciąga już od samego początku i nie pozwala czytelnikowi na choćby chwilę nudy. Zakończenie, pomimo tego, że moim zdaniem, jest zbyt szybkie i tak wydaje się zaskakujące. Jeżeli już wcześniej miałam pewność, jak zakończy się ta historia, to byłam w wielkim błędzie.

John Lutz ponownie zaserwował swoim czytelnikom bardzo mocny thriller. Powieść odsłania przerażającą wizję ludzi, którzy pozbawiają życia innych tylko dlatego, że nie mogą żyć swoim własnym. Myślę, że wszyscy fani tego gatunku literackiego będą zachwyceni, a książka przyprawi ich o naprawdę mocny dreszcz emocji.

Beata Sokołowska

John Lutz
"Bez śladu"
wyd. Prószyński i S-ka 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz