Katarzyna Puzyska nie daje
swoim czytelnikom zbyt długo od siebie odpocząć. Na szczęście w pozytywnym tego
słowa znaczeniu. Na krótko po rewelacyjnej „Trzydziestej pierwszej”, będącej
czwartym tomem sagi o policjantach z Lipowa, ukazały się nieustępujące poziomem
od poprzednich części „Utopce”.
Każdy, kto zdążył już poznać Katarzynę Puzyńską,
doskonale wie, że autorka traktuje serio wszystkich, którzy sięgają po jej
twórczość. Nie inaczej jest i w tym przypadku. „Utopce” to świetna i
precyzyjnie zbudowana historia. I choć znowu rozmiar książki na pierwszy rzut
oka wydaje się „bezlitosny”, kiedy już odwróci się pierwszą stronę, wpada się w
pułapkę – najprościej mówiąc - ciekawej fabuły, od której nie tak łatwo idzie
się oderwać.
Tym razem autorka postawiła na elementy grozy. Sprawcą
zbrodni sprzed lat teraz okazuje się... wampir. Generalnie wiara w demony i
istoty nadprzyrodzone to kanwa najnowszej powieści Katarzyny Puzyńskiej. Co
osobiście bardzo mnie ucieszyło, autorka postanowiła czerpać z rodzimej
mitologii garściami. Dlatego tym bardziej uważam, że próba odtworzenia lub nawiązania
do swoistego, lokalnego folkloru i wierzeń ludowych to bez wątpienia ogromny
plus tej części sagi. Wspomniane nawiązania dodają powieści jeszcze bardziej
tajemniczego klimatu. Sprawiają, że oddana w ręce czytelników opowieść jest
wielowymiarowa. Ale co ważne, wątki te nie dominują. Operowanie folklorem jest
na tyle zmyślne, że nie wysuwa się na plan pierwszy, odrywając tym samym
czytelnika od tego, co najważniejsze, czyli od rdzenia fabuły.
Ta z kolei, jak zwykle zaskakuje. Znanym już sobie
zwyczajem autorka wplata w wydarzenia teraźniejsze nierozwikłaną do końca
intrygę z przeszłości. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że nowa zagadka w
czymkolwiek przypomina poprzednie. Katarzyna Puzyńska po raz kolejny udowodniła,
że jest pisarką niezwykle pomysłową. W tej części akcja dosięga roku tysiąc
dziewięćset osiemdziesiątego czwartego. To, jak się później okazało, dla
mieszkańców okolicy, był pamiętny rok. W oddalonej od świata i cywilizacji wsi
Utopce dwie osoby padły ofiarą – jak chce miejscowa ludność – wspomnianego
wampira. Ale czy na pewno był to wampir?
No, właśnie. Problem pojawia się wtedy, gdy zachodzi
konieczność, by ustalić, czy rzeczywiście sprawcą morderstw był demon, upiór bądź
inna postać dysponująca siłami nadprzyrodzonymi... Nie jest to łatwe. Zagadka
gmatwa się na każdym kroku. I mimo że nieraz czytelnikowi uda się odgadnąć co
nieco, następne zdarzenia powodują, że praktycznie do samego końca trzyma się
książkę w napięciu.
Oczywiście w „Utopcach” nie mogło zabraknąć postaci
dobrze znanych wszystkim z poprzednich części – jak Daniel Podgórski czy
Klementyna Kopp. Ale także w ich przypadku nic nie jest do przewidzenia.
Wszystko dlatego, że autorka postanowiła nieco skomplikować wypadki i życie
prywatne głównych bohaterów wystawić na działanie wielu prób. Ciąg dalszy losów
mieszkańców Lipowa, których wszyscy zdążyli już doskonale poznać i polubić, może
więc w piątym tomie wielu czytelników mocno zaskoczyć.
Cechą rozpoznawczą twórczości Katarzyny Puzyńskiej jest
niebywała wręcz dbałość o szczegóły. Tak jest również teraz. Jednak autorka w
znanym sobie stylu nad wszystkim świetnie panuje. Skomplikowany i wyjątkowo
bogaty w detale świat przedstawiony jest czymś, co w niezwykle udany sposób
utrzymuje pisarstwo Katarzyny Puzyńskiej na równym, wysokim poziomie. Książka,
choć obszerna, bynajmniej nie jest przytłaczająca. Z pewnością jest jedną z
lepszych i bardziej oryginalnych powieści na naszym rynku wydawniczym. Gorąco
polecam.
Magda Szudlarek-Szarkowska
Katarzyna Puzyńska
"Utopce"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Magda Szudlarek-Szarkowska
Katarzyna Puzyńska
"Utopce"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz