niedziela, 14 lutego 2016

Ostatnia noc w Tremore Beach - Mikel Santiago.


Kompozytor Peter Harper wynajmuje dom na plaży w odludnej części Irlandii. Tam zamierza dojść do siebie po rozwodzie i przezwyciężyć niemoc twórczą, która ogarnęła go po tych trudnych przeżyciach. Pewnej nocy Peter zostaje rażony piorunem, od tego czasu zaczyna miewać zaskakująco realistyczne i brutalne wizje morderstw, których ofiarami są dzieci, narzeczona i sąsiedzi Harpera. Niedługo Peter odkrywa, że osoby z jego otoczenia skrywają mroczne sekrety, a wizje małymi kroczkami stają się rzeczywistością. Uświadamia sobie, że już niebawem przyjdzie mu zmierzyć się z niebezpieczeństwem grożącym jemu i jego bliskim. A czasu wydaje się być coraz mniej.

Głównym atutem powieści Mikela Santiago jest klimat. Autor bardzo dobrze odmalował w niej obraz niewielkiej wiejskiej społeczności. Nadmorskiej osady, gdzie wszyscy się znają, jest parę sklepów na krzyż, jedna stacja benzynowa, a wieczorem mieszkańcy spotykają się w lokalnym pubie na pintę miejscowego piwa. W takim miejscu osiedla się główny bohater, do niedawna odnoszący sukcesy kompozytor muzyki filmowej. Początkowo wszystko jest na dobrej drodze. Peter leczy rany po rozwodzie, poznaje wystrzałową dziewczynę, zaprzyjaźnia się z najbliższymi sąsiadami. Z chwilą uderzenia pioruna wszystko się kończy. W Peterze ujawnia się
dar, który przed nim miała jego matka, wcześniej babka. Dar, który za sprawą tego co ukazuje szybko staje się przekleństwem. Tylko, czy aby na pewno? Czy nie jest to ostrzeżenie, którego lepiej nie ignorować? Do tego z Holandii przylatują do Petera dzieci, które mają spędzić z ojcem część lata. Dla głównego bohatera rozpoczyna się koszmar. I nie wiadomo kiedy i jak się skończy.

Mikel Santiago obwołany został hiszpańskim Stephenem Kingiem. Zawsze podchodzę sceptycznie do kolejnych Kingów, Tolkienów, Sapkowskich. Jednak tym razem coś w tym jest. Pisanie Santiago, sposób snucia opowieści, kreacji bohaterów i budowania napięcia jest rzeczywiście iście kingowy. Nie twierdzę, że prozę Hiszpana można postawić na równi z autorem “Misery”. Chociażby dlatego, że troszeczkę słabiej wypadają sceny bójek. Ale takich momentów jest niewiele, może dwa, trzy na całą powieść napisaną świetnym stylem. Chwilami nawet powalającym. Plastyczne opisy pozwalają znaleźć się na miejscu opisywanych zdarzeń, a klimatyczne opisy wywołują ciarki na plecach.

Sięgając po “Ostatnią noc w Tremore Beach” przekonany byłem, że po lekturze nie będę zawiedziony. Nie sądziłem jednak, że przeczytam tak świetną opowieść, zręczne połączenie elementów kryminału, thrillera z klimatycznym horrorem. Z niecierpliwością czekam na wydanie w Polsce nowej powieści Mikela Santiago a “Ostatnią noc w Tremor Beach” polecam każdemu głodnemu mocnej, dobrej prozy.

 Artur Kuchta.

Tytuł: Ostatnia noc w Tremore Beach
Autor: Mikel Santiago
Wydawnictwo Czarna Owca
Rok wydania: 2016
Oprawa: miękka
Liczba stron: 392
ISBN: 978-83-8015-036-2


 Zapraszam także do przeczytania wywiadu z Mikelem Santiago, który znajdziecie pod tym linkiem.

1 komentarz:

  1. Książki z Czarnej Owcy kupuję w ciemno, gdyż jeszcze nigdy się na nich nie zawiodłam :) Myślę, że tak samo będzie z tą, na pewno się w nią zaopatrzę + uwielbiam książki, których akcja toczy się na Wyspach Brytyjskich.
    Pozdrawiam,
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń