Dziś na tapecie "Wstań i idź", czyli niedawno
wydany zbiór opowiadań autorstwa Tomasza Kołodziejczaka.
Autorskie zbiory opowiadań mają tę przewagę nad powieścią,
że dają autorowi możliwość podzielenia się wieloma pomysłami, a do tego
umieszczenia ich w różnych uniwersach. Kołodziejczak zdecydowanie z tego
korzysta, każdy tekst w tym zbiorze to inny świat i zupełnie inna historia -
jest zarówno twarde science-fiction, jak i fantasy, są też światy alternatywne
oraz trudne do zdefiniowania połączenia różnych literackich gatunków.
Dodatkową zaletą zbioru są komentarze autora - na
zakończenie każdego opowiadania możemy dowiedzieć się o kontekście i
okolicznościach jego powstania.
Przed lekturą o jednym trzeba wszakże pamiętać - zbiór
zawiera opowiadania pisane przez Kołodziejczaka zarówno niedawno, jak i na
samym początku jego kariery - będą więc nierówne w stylu, w zamian za to można
obserwować rozwój umiejętności pisarskich autora.
Nie zdradzając fabuły opowiadań, pokrótce:
Pierwsze dwa opowiadania to klasyczne tematy SF, przy czym o
ile "Kukiełki" są mocno historią przewidywalną, to bardzo krótkie
"Jesteśmy potrzebni" potrafi zaskoczyć puentą.
Trzecie "Dziękuję ci, pająku" to fantasy, dość
dobre choć nieskomplikowane - stylizowana na dawne wieki opowieść z dodatkiem
klasycznych atrybutów gatunku fantasy, czyli rytuały, religie, banici itp.
"Wstań i idź" wywarło na mnie największe wrażenie
spośród wszystkich utworów w tym tomie. Eutanazja i eugenika zawsze działają na
wyobraźnię, a autor dodatkowo postarał się nadać tym tematom bardzo emocjonalny
ton.
"Czaszki przodków" - kolejne fantasy, kolejny świetny
pomysł i poprawny styl. Tym razem dodatkowo drażni mnie coś, na co w
poprzednich opowiadaniach autora nie zwróciłem uwagi - język stylizowany na
dawny, nie tylko w dialogach ale i w narracji. Licentia poetica, powie ktoś - i
będzie miał rację. Mi jednak bliższy jest sposób pisania Sapkowskiego (o którym
zresztą wspomina też Kołodziejczak w swoich didaskaliach), który swoje fantasy
pisze mową nam współczesną jego archaizacji języka w fantasy mówi stanowcze
"nie".
"Bardzo cenny pierścień" to kolejne klasyczne
fantasy - rzezimieszki, orki, klątwy i plądrowanie cmentarzy. Z całego
opowiadania najciekawszy jest chyba komentarz autora - okazuje się bowiem, że
utwór powstał w uniwersum Kryształów Czasu, polskiej gry RPG.
"Wrócę do ciebie kacie" - o, to jest dobre. Poza
tym, że autor bawi się konwencją (po przeczytaniu pierwszych zdań wydaje się,
że to fantasy, potem robi się coraz bardziej SF), to historia jest wciągająca,
dobrze opowiedziana, i z zaskakującym zakończeniem.
"Smoczy biznes" to z kolei próba zmierzenia się
Kołodziejczaka z fantasy humorystycznym. Czy z próby tej wyszedł autor
zwycięsko, oceńcie sami.
"Piękna i graf" - zdecydowanie najmocniejszy
element tego zbioru opowiadań, zaś całe uniwersum "Ostatnia
Rzeczpospolita" (na które składają się obecnie dwie powieści i zbiór
opowiadań) to obowiązkowa lektura dla polskiego fana fantastyki.
Ostatnie opowiadanie, "Planeta węża", to znów
zabawa konwencjami - science-fiction mocno doprawione okultyzmem, demonami i
magią.
Jeśli miałbym ten zbiór opowiadań polecić, to przede
wszystkim dla opowiadań SF. Fantasy Kołodziejczaka jest dla mnie zbyt proste,
choć może powinienem powiedzieć raczej zbyt klasyczne. Do tego drażni mnie
wspomniana wcześniej archaizacja języka. Natomiast teksty science-fiction,
szczególnie te późniejsze, stoją na bardzo wysokim poziomie.
Na koniec słów kilka o wydaniu. W moje ręce trafiła edycja
cyfrowa (e-book w formacie MOBI) i jeśli ktoś lubi książki na czytnikach, to
spokojnie mogę tę wersję polecić. Wydawca wyraźnie się postarał, prawie każde
opowiadanie jest opatrzone grafiką, a do tego nie dopatrzyłem się ani jednego
błędu (co bywa plagą w wydaniach elektronicznych).
Książkę otrzymałem dzięki virtualo.pl
Tomasz Smoliński.
Książkę otrzymałem dzięki virtualo.pl
Tomasz Smoliński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz