sobota, 23 lipca 2016

Grimm Fairy Tales # 2 - recenzja.

Dzięki wydawnictwu Okami, po raz drugi powracamy do barwnego, choć bezwzględnego świata baśni braci Grimm i przyglądamy się naszej rzeczywistości przez pryzmat kolejnej doskonale nam znanej historii. Zostajemy bowiem wciągnięci w wir „Kopciuszka”, który przecież nie powinien nas zaskoczyć. A może jednak? Przyznajcie się, kto z Was kiedykolwiek zainteresował się prawdziwą wersją tej baśni? Cóż, bez względu na odpowiedź, teraz macie okazję ją sobie przypomnieć lub poznać na nowo.

Rozpoczynająca studia Cindy marzy o nowym początku i lepszym życiu. Jak wiele dziewcząt w jej wieku, pragnie dołączyć do prestiżowego bractwa ślicznotek i uparcie stara się przekonać samą siebie, że ma szanse sięgnąć po marzenia. Niestety, jej z trudem wypracowany entuzjazm zostaje szybko zrównany z ziemią, a zrozpaczona dziewczyna raczej przypadkowo trafia na wykład poświęcony baśni o Kopciuszku – dręczonej przez macochę i przyrodnie siostry dziewczynie, która z pomocą „matki chrzestnej” odbija się od dna sięgając gwiazd.

Tym, co niewątpliwie rzuca się w oczy przy okazji drugiego zeszytu „Grimm Fairy Tales” jest zdecydowanie większa brutalność przedstawianej nam historii. Naszą przygodę z tą serią drobnych komiksów rozpoczęliśmy raczej łagodnie, jako że „Czerwony
Kapturek” kręcił się wokół tematu pożądania oraz oceniania innych po wyglądzie. „Kopciuszek” sięga zdecydowanie głębiej w ludzką duszę i wydobywa z niej to, co najgorsze. Trzymając się pierwotnej wersji prezentowanej baśni, autorzy zdołali ukazać nam mrok kryjący się w sercu nawet najprostszej i najbardziej niepozornej osoby. Krótko mówiąc, w tej części poleje się krew i tym razem nie będzie ona uzasadniona potrzebą samoobrony.

Wbrew temu, co możemy sądzić o postaci Kopciuszka, komiks przedstawia nam dziewczynę niewątpliwie silną, zdecydowaną i gotową dążyć do spełnienia swoich marzeń po trupach – w tym wypadku dosłownie. Zahartowana przez cierpienie, ból i strach młoda kobieta godzi się ze swoim losem do czasu, kiedy dostrzega szansę na wyrwanie się z bagna codzienności. Nie ma znaczenia do kogo należy wyciągnięta do niej pomocna dłoń, nie liczy się cena, jaką należy zapłacić za spełnienie marzeń. Kopciuszek skupia się na celu, który chce osiągnąć i tylko on się liczy. Tę bohaterkę możemy więc z powodzeniem określić jednym zaledwie słowem: „pragnienie”. Właśnie to jest niezwykle istotne w odniesieniu do naszej codzienności, ponieważ żyjemy w świecie, w którym każdy czegoś pragnie, każdy komuś czegoś zazdrości, każdy chciałby mieć swój „happy end”. Wszystko ma jednak swoją cenę. Pytanie, czy podobnie jak Kopciuszek jesteśmy w stanie ją zapłacić bez mrugnięcia okiem.

Spójrzmy prawdzie w oczy, historia Kopciuszka, którą znamy z opowiadań oraz disneyowskiej animacji przedstawia nam dobrą, kochającą, ale nieszczęśliwą dziewczynę, której niewątpliwa uroda jest bezustannie zagłuszana przez trudy codzienności. Szansa na odmianę losu i szczęście zostaje jej odebrana przez ludzką zawiść i ograniczoną więzami krwi miłość. Wśród ciemności pojawia się jednak jasne, ciepłe światełko nadziei. Jeśli taką wersję opowieści porównalibyśmy do świetlistego, pięknego zamku, „Grimm Fairy Tales” jest mroczną, zimną budowlą pełną robali, pod którą ciągną się lochy. Komiksowy Kopciuszek jest bowiem osobą bezwzględną, mściwą, nieznającą litości. Dziewczyna nie pragnie tylko swojego szczęścia, ale odczuwa także potrzebę zemsty na tych, którzy przez lata traktowali ją jak gorszą od siebie, którzy nią pomiatali. Tym samym, zatraca duszę, sprzedaje ją „matce chrzestnej” i nie ogląda się za siebie. To niewątpliwie bardzo mocny przekaz, który może dotrzeć do czytelnika i zmusić do refleksji nad sobą i swoim postępowaniem. W końcu baśnie, jak to baśnie, muszą mieć motto.


Podsumowując, drugi zeszyt „Grimm Fairy Tales” zdołał zmieścić na zaledwie 22 stronach komiksu jeszcze więcej niż część poprzednia. Przedstawiona nam baśń jest bez wątpienia mroczna i niepokojąca, a więc dokładnie taka, jaką być powinna. Co więcej, niesie ze sobą bardzo mocne przesłanie, które może poruszyć wrażliwego czytelnika. Możecie mi wierzyć, ta seria potrafi wciągnąć.

Karolina Cebula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz