czwartek, 21 maja 2015

C. Novak "Poczęcie". Recenzja.


„Poczęcie” wywołało spore zamieszanie w amerykańskim światku grozy. Napisana w duchu „Dziecka Rosemary” opowieść o rodzinie Twisdenów zachwyciła wielu autorów, w tym samego Stephena Kinga. Książka szybko stała się hitem wydawniczym i obiecującym romansem Scotta Spencera, bo tak naprawdę nazywa się Chase Novak, z medium horroru. Wcześniej utalentowany i niejednokrotnie nagradzany autor dał się poznać, również i polskim czytelnikom, dzięki obyczajowym powieściom takim jak „Miłość bez końca” oraz „Statek z papieru”. Tak wspaniałe opinie nie mogły ujść i mojej uwadze zatem postanowiłam na własnej skórze sprawdzić o co w tym całym „Poczęciu” chodzi. Zapraszam was na Manhattan, gdzie życie pewnej rodziny znacznie odbiega od normalności.

Alex i Leslie Twisdenowie prowadzą ekskluzywne życie. Oboje mają fantastyczną pracę, mieszkają w luksusowym domu na Manhattanie, są kochającym się małżeństwem. Nie mają jednak dzieci i w miarę jak zmieniają kolejnych lekarzy i kliniki, leczące bezpłodność, ich oczekiwanie na własne dziecko zmienia się w obsesję. Ostatnią próbą, która ma sprawić, że ich marzenie o rodzicielstwie się spełni, jest podróż do Słowenii, gdzie poddają się bolesnej i przerażającej procedurze. Kończy się ona sukcesem. Leslie rodzi… Konsekwencje tego są jednak straszliwe.
(źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=554)

Na pierwszy plan powieści wysuwa się wątek przemożnej, wręcz można by rzec maniakalnej chęci posiadania potomka. Główni bohaterowie książki, bogaci i piękni państwo Twisdenowie do pełni szczęścia potrzebują jedynie pełnej rodziny. Kwestia jest bardzo przejmująca, gdyż z podobnymi przeciwnościami losu zmaga się przecież niejedne małżeństwo, a autor w sposób wiarygodny nakreśla ten jakże ważki problem. Z kart powieści biją skrajne emocje- od wielkiej nadziei i szczęścia skończywszy na cierpieniu i strachu. Chęć zysku jednego z bohaterów, doktora Kisa, i pragnienie wzbogacenia się kosztem zdesperowanych par starających się o dzieci przeraża i wzbudza w czytelniku, wraz z dalszym czytaniem, coraz większą odrazę. Cyniczny i pewny siebie lekarz nie zważa na nieporządne skutki uboczne egoistycznie wierząc w swe ogromne zdolności na polu leczenia niepłodności. Rodzi się pytanie, jakie granice przekroczą Alex i Leslie aby zrealizować swe marzenia i czy my sami, będąc w podobnej sytuacji zdecydowalibyśmy się na podobny krok? Poświęcenie i walka o normalność wyzierają z kart powieści dzięki czemu książka wzbudza w nas emocje za co niewątpliwie należy się autorowi wielkie uznanie.


Akcja „Poczęcia” rozwija się w szaleńczym tempie i bohaterowie mają bardzo mało czasu na wytchnienie. Prowadzone w tym samym czasie wątki zazębiają się ze sobą i prowadzą do niespodziewanych zwrotów akcji. Problemy bohaterów i ich zachowania zostają zawsze logicznie umotywowane. Chase Novak wysnuwa interesujące wnioski oraz podkreśla kwestie, które nie zmieniają się od pokoleń, dla przykładu chęć zatuszowania problemu, przez który groziłaby utrata pokaźnej sumy pieniędzy. Bogaci ludzie mogą więcej, i choć to fakt, który pachnie oczywistością na kilometr, nie został on potraktowany jako banał i również jak zachowanie doktora Kisa wzbudza negatywne emocje. Dzięki wiarygodnie nakreślonym postaciom łatwiej zżyć się z nimi i kibicować w ich poczynaniach. Chociaż czasami niektóre z pomysłów autora nie były w moim odczuciu do końca udane, zdecydowana większość powieści obfituje w niegłupie i kreatywne koncepcje. Motyw, nazwę go umownie „zwierzęcy”, zadowala w pełni kumulując krwawe i brutalne zachowania. Bliźniaki Adam i Alice, jakie dzięki terapii urodziła Leslie, z pełnym dramatyzmem i drastycznością ukazują skutki pewnych zachowań (piszę zagadkami, ale nie chcę psuć wam frajdy z czytania). Czytelnik na własnej skórze może poczuć ich obawy i lęki, ale i zrozumieć drugą stronę zaistniałego problemu.

Jak jedna sprawa ma się z klimatem grozy i tak pożądanymi w horrorach krwawymi scenami? Chociaż nie ma ich w powieści dużo gdy już się pojawiają stanowią krwisty kąsek. Szczególnie zapada w pamięć scena z naszym rodzimym, polskim wątkiem w tle. Napiszę tylko, że jest to jeden z lepszych i co najważniejsze wzbudzających lęk pomysłów o jakim dane mi było przeczytać w horrorze. Uwierzcie, że nie łatwo mnie zadowolić w kwestii rozlewu krwi gdyż męczę moje oczy brutalnymi scenami jak najczęściej mogę zatem, gdy coś mi się spodoba musicie przyjąć za pewnik, że zostaniecie miło zaskoczeni. Taka jest przynajmniej moja, niczym wspaniałego lekarza Kisa, egoistyczna opinia w tejże materii. Również całkiem subiektywnie przyznaję, iż finał zadowala i zaostrza apetyt na dalsze losy rodziny Twisdenów. Niezmiernie cieszy fakt, że Chase Novak nie straszy kolejną wymyślną historią z żywymi trupami, wampirami czy innymi zmorami  w tle. Autor postawił na zabawę i wyznaczył cienką granicę pomiędzy tym co ludzkie i nieludzkie. To stary styl straszenia, którego zaczyna brakować w dzisiejszych czasach, a który świetnie się sprawdza i sprawia wiele radości fanom tych bardziej klasycznych powieści grozy.

Książka skłania do refleksji i chociaż bardziej przygnębia niż daje nadzieje jest warta przeczytania. Jest to horror w starym, dobrym stylu, w którym widać inspiracje dziełem literatury grozy jakim niewątpliwie jest „Dziecko Rosemary” Iry Levina. „Poczęcie” to przede wszystkim przejmująca opowieść o marzeniach, okrucieństwie i walce z przeznaczeniem, które bynajmniej nie malowało się w pozytywnych barwach. To opowieść o strachu przed tym, co powinno być nam najbardziej bliskie, o zachłanności, ale i o nadziei na to, że poświęcenie dla innych może nas wyzwolić, a miłość jest możliwa nawet w najtrudniejszych momentach. Planowana jest kontynuacja powieści i trzymam kciuki, aby utrzymała ona taki sam, świetny poziom co jej pierwowzór. Romans Chase'a Novaka z horrorem niech trwa i da więcej potomków!

Paulina.

Chase Novak
"Poczęcie"
Wydawnictwo Replika 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz