Pisząc o książkach, ze wszystkich
sił staram się nie zdradzać fabuły - co właśnie okazało się dość trudne, jak
bowiem przybliżyć Wam "Upadek Hyperiona" nie zdradzając fabuły "Hyperiona", czyli pierwszego tomu
opowieści autorstwa Simmonsa? Spróbuję, choć jednocześnie ostrzegam - pewne
spoilery mogą się pojawić.
No to po kolei.
Jak to z drugimi tomami bywa,
występuje sporo podobieństw do tomów pierwszych. To samo uniwersum, ten sam
autor, sporo wspólnych bohaterów, no i świetne wydanie. To już kolejna książka
serii "artefakty" MAGa w moich rękach i wciąż nie mogę się nachwalić
jakości - projekt okładki, szycie, oprawa, skład - wszystko naprawdę bardzo
dobre.
Ale czas wrócić do samej
historii. Pomimo tego, że „Upadek Hyperiona” to bezpośrednia kontynuacja fabuły
z tomu pierwszego, opowieść prowadzona jest w zupełnie innej formie. Zamiast
cyklu opowiadań powiązanych głównym wątkiem, autor serwuje dwie równoległe (i
przenikające się) opowieści. Początek daje również nadzieję, że z biegiem
fabuły wątki się połączą - myślę, że tyle mogę zdradzić. Mi ta zmiana
odpowiada. O ile prowadzenie fabuły przy pomocy opowiadań było ciekawą
konwencją, to myślę że drugi tom pisany w ten sam sposób mógłby już wywołać
znużenie.
Wątek pierwszy to dalszy ciąg
fabuły z poprzedniego tomu, czyli losy grupy pielgrzymów na planecie Hyperion,
zaś wątek drugi zbudowany jest wokół nowej postaci, Josepha Severna. I to
głównie ta druga historia stanowi o sile "Upadku Hyperiona", to przy
jej pomocy Simmons przekazuje czytelnikowi znacznie więcej, niż można by
oczekiwać od przeciętnej powieści:
·
Joseph
Severn to kolejne nawiązanie do Johna Keatsa, angielskiego poety romantycznego.
Cały cykl Hyperiona pełen jest odniesień do Keatsa i jego twórczości, Simmons
garściami korzysta ze swojego wykształcenia (jest filologiem angielskim) i przy
pomocy powieści SF stara się zainteresować czytelnika biografią i twórczością
brytyjskiego poety.
·
Umieszczając
Severna w samym centrum politycznego życia Hegemonii Człowieka, Simmons
opowiada o brudach polityki uprawianej na najwyższych szczeblach oraz o brudach
wojny (bo ta nigdy nie jest czysta i uczciwa). Znów nie chcę zdradzać zbyt
wiele z fabuły ale polecam czytelnikowi uważnie śledzić losy CEO Gladstone, podobieństwa
do współczesnej nam polityki są boleśnie wyraźne.
·
Zagrożenie
ze strony AI. Sztuczna inteligencja odgrywa dużą rolę w losach Hegemonii
Człowieka (oraz szerzej, w całej powieści Simmonsa), jest w zasadzie kolejną
frakcją obok ludzi, Wygnańców i Dzieżby. To jest zresztą kolejny dowód, że
pisarze SF już od wielu lat mówią o tym, co dopiero teraz przebija się w
mediach mainstreamowych. Podczas gdy ludzie podkpiwają sobie z apelów Hawkinga
czy Muska o zaprzestanie prac nad militarnymi zastosowaniami AI, albo wręcz nad
zatrzymaniem rozwoju AI w ogóle - literatura SF mówi o tym zagrożeniu od dekad.
Podsumowując - uważam "Upadek
Hyperiona" za świetną powieść, co najmniej tak dobrą jak pierwsza część
cyklu Hyperion. A reedycja tego cyklu nakładem MAGa to dobra okazja do
przypomnienia sobie tej historii, a dla fanów SF którzy wcześniej po Simmonsa
nie sięgali to w zasadzie pozycja obowiązkowa.
PS: Mam tylko jedną uwagę do
nowego wydania - nie do końca odpowiada mi tłumaczenie. W przekładzie duetu
Januszewski & Rudnik (Stare wydanie z wydawnictwa Amber) występowali
Intruzi, Szypuła (tłumacz nowego wydania od MAGa) pisze o Wygnańcach. Stare
tłumaczenie mówi Chyżwar, nowe zaś Dzierzba. I tak dalej. Mi bardziej pasował
przekład wcześniejszy ale jest to, rzecz jasna, kwestia subiektywna.
Tomasz Smoliśnki
Dan Simmons
"Upadek Hyperiona"
Seria: Atrefakty
Wydawnictwo MAG 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz